[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.***Ann zamknęła laptop i przez dłuższą chwilę rozkoszowała się promie-niami porannego słońca wpadającymi przez okno, po czym spojrzała nasiedzącego po drugiej stronie biurka Jashę.– Wiesz, wszystko, czego dowiedziałam się do tej pory o Varinskich,uświadomiło mi, że to naprawdę potężni przeciwnicy.Podniósł głowę znad dokumentów, które właśnie podpisywał.Odłożyłpióro i splótł dłonie.– Czas na podsumowanie?– Zdaje się, że jest ich około setki pod wieloma fałszywymi nazwiskami.Starsi są mistrzami w zakładaniu fikcyjnych firm, praniu brudnych pienię-dzy, a przede wszystkim, w tropieniu, torturowaniu i zabójstwach.Zasad-niczo młodsi wydają się znacznie mniej kompetentni, ale może dlatego, żepo prostu brak im doświadczenia.– I zdyscyplinowania.– Hm, tak, to możliwe.A może demony, które dożyły sędziwego wieku, dojrzewały później niżzwykli ludzie.Jednak Jasha wydawał jej się dojrzały od pierwszej chwili,gdy go ujrzała.I przystojny.I cholernie bystry.Spędzili razem pięć ostatnich dni.Każdą cholerną minutę pięciu ostat-nich dni.Rano obudziła się w jego domu, w jego sypialni, w jego ramionach.Miała okres i bezwzględnie korzystała z tej wymówki.Usprawiedliwiałatym nie tylko niechęć do seksu, ale także swoją bezlitosną złośliwość.Jej zdolność do bycia wredną zaskakiwała nawet ją samą.Zjedli wspólnie śniadanie, potem pojechali do biura, na szczęście osob-no.Dzięki Bogu, była na tyle rozsądna, żeby upierać się przy posiadaniuwłasnego samochodu.Ale swego czasu pracowała na komputerze usta-wionym w jego gabinecie.Całymi dniami.Codziennie.Ciągle z nim roz-mawiając, oddychając tym samym powietrzem.zawsze był przy niej,zawsze jej się przyglądał, nie było chwili, kiedy nie czuła jego obecności.Powiedział jej, że zna jej zapach.Teraz i ona znała jego zapach.I bardzo jej się podobał.O piątej po południu urwała się, by nakarmić Kresleya.Ale kot najwy-raźniej przestał ją lubić.Co prawda nie atakował, ale nieufnie się jej przy-glądał, a kiedy go głaskała, groźnie pomrukiwał.Próbowała mu tłumaczyć,że kiedy przestanie się tak zachowywać, zabierze go do domu Jashy, ale kotnie dał się na to nabrać.Obiady jadali w jednej z najlepszych restauracji w Napa.W ten sposób Jasha chciał pokazać jej różnicę między czasem, któryspędzili w lesie, a ich życiem tutaj.Ich posiłki były zawsze bardzo uroczy-ste i koniecznie przy świecach.Sławni ludzie przystawali przy ich stolikuna pogawędki.Pewnego wieczoru Jasha zabrał ją nawet na tańce.Na po-czątku Ann była zbyt skrępowana, by dobrze tańczyć.Ale pod koniec im-prezy czuła się, jakby tańczyła z nim od zawsze.Nie była naiwna.Wie-działa, że Jasha usiłuje jej pokazać, że umie o nią zadbać, niezależnie odokoliczności, w jakich się znajdują.Jasne.Usiłowała udawać, że to wszyst-ko nie robi na niej wrażenia, a jednak robiło.Po kolacji wrócili do domu,obejrzeli telewizję i położyli się razem spać.Zgodnie z jego strategią każda minuta zbliżała go do celu.Nieważne,jak bardzo starała się okazywać niezadowolenie, ciągle ją oczarowywał.Powoli zapominała o złej przepowiedni Zorany, pod wpływem której Jashazłożył jej obraźliwą propozycję małżeństwa, i pamiętała tylko, jak szczęśli-wy był, kiedy był z nią i jak dużo o niej wiedział i wszystkie powody, dlaktórych zakochała się w nim.Do czasu, kiedy minął jej okres, mogła sobieprzynajmniej powspominać.Wszystko w ich związku było pierwotne, emocjonujące, gwałtowne wswej żądzy, czułe w namiętności.Jego dłonie na jej piersiach, ciężar jegociała, powolne wtargnięcie do jej wnętrza, przyspieszony puls.śniła o tymostatniej nocy i obudziła się na skraju spełnienia.Leżała tak, drżąc, próbu-jąc uspokoić się, zanim obudzi się Jasha.Zbyt dobrze go znała.Jeżeli za-uważyłby, że jest podniecona, na pewno podjąłby wyzwanie.Ale najwyraźniej udało jej się dobrze ukryć swoje podniecenie, bo onnawet się nie poruszył.Musiała spojrzeć prawdzie w oczy.Nie zawsze mogła na nim polegać wtej kwestii.Ale mściła się na nim okrutnie.Do biura nosiła kostiumy ze spódnicamisięgającymi kolan, podkreślającymi jej pięknie zarysowaną pupę, czasami zgłębokim rozcięciem z tyłu.Dziś włożyła czarną marynarkę i obcisłą grafi-tową spódnicę, a pod marynarką miała jaskraworóżową satynową bluzkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]