[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klasztor stał tuż pod nowym murem,kościół był jeszcze niezupełnie gotowy.Jego ściany zewnętrzne stałynagie, nie ozdobione, wnętrze jednak było niezwykle piękne; z ostrymiłukami wysoko w górze krzyżowały się strzeliste żebrowania stropu.Poranne słońce wnikało jasną, pełną strugą przez wąskie i wysokie okna,w które nie wprawiono jeszcze witraży.Olaf wyszukiwał sobie miejsce blisko ołtarza, by słyszeć dobrzesłowa księdza podczas mszy.Wprawdzie jego łacina brzmiała niecoinaczej niż w ustach Norwegów, ale nie aż do tego stopnia, aby nie możnabyło z łatwością poznać miejsc odmawianych w mszach na uroczystościZwiętych:Me exspectaverunt peccatores, ut perderentme: testimonia tua, Domine, intellexi: omnisconsummationis vidi finem: latum man-datum tuumnimis.Beati immaculati in via: qui ambulant in legeDomini.[3]Było to oficjum na intencję pewnej dziewicy, która zginęła śmierciąmęczeńską.Lecz Beati immaculati śpiewa się również nad małymidziećmi niesionymi do grobu.Zacisnąwszy splecione dłonie na klamrze[3] Me expectaverunt peccatores&   Czekają na mnie niezbożnicy, aby mięzatracili; ale ja świadectwa Twoje uważam.Wszelkiej rzeczy koniecwidzę: ale przykazania Twoje bardzo szerokie.Błogosławieni, którzyżyją bez nagany, którzy chodzą w Zakonie Pańskim  Ps.119.(Przyp.tłum.) pancerza, Olaf wpatrywał się w szkarłatny ornat kapłana.Ewangelię terazodczytywaną poznał swego czasu przez Asbjrna All-Feita.In illo tempore: Dixit Jesus discipulis suis parabolamhanc: Similie est regnum cSlorum thesauro absconditoin agro: quem qui invenit homo, abscondit, et prSgaudio illius vadit, et vendit universa quS habet, etemit agrum ilium[4]Ilekroć przychodził do tego kościoła, zawsze myślał o Arnvidzie synuFinna.Ksiądz przed ołtarzem był jak gdyby Arnvidem, chociaż wcale niebył do niego podobny, kiedy zwracał się ku wiernym, i chociaż Arnvidnigdy nie osiągnął celu, do którego dążył: święceń kapłańskich. Etvendit universa quS habet, et emit agrum ilium&  tak, o tym pewniemyślał Arnvid, gdy się ostatni raz spotkali.Kiedy indziej znowu obchodzono dzień pewnego świętego, któregoimienia Olaf do tej pory nigdy nie słyszał: chyba to był jakiś Anglik.Napewno był także męczennikiem.In illo tempore: Dixit Jesus discipulis suis: Nolitearbitrari, quia pacem venerim mittere in terram: Nonveni pacem mittere, sed gladium[5][4] In illo tempore: Dixit Jesus discipulis suis parabolam hanc&   Onegoczasu mówił Jezus do uczniów swoich w przypowieściach: Podobne jestkrólestwo do skarbu ukrytego w roli, który gdy znalazł człowiek, skrył, aprzejęty radością idzie i sprzedaje wszystko, co ma, a kupuje oną rolę Mt.23.44.(Przyp.tłum.)[5] In illo tempore: Dixit Jesus discipulis suis: Nolite arbitrari&   Onegoczasu mówił Jezus uczniom swoim: Nie mniemajcie, że przyszedłemzsyłać pokój na ziemię: nie przyniosłem pokoju, ale miecz  Mt.10.34.(Przyp.tłum.) Gladium  Olaf uważał zawsze, że to słowo brzmi pięknie.I zrozumiał,że nie mogło być inaczej: skoro Bóg sam zstąpił na ziemię i jako człowiekstanął pomiędzy ludzmi, musiały się wypełnić słowa. Nie przyniosłempokoju, ale miecz. Gdyż Bóg nie mógł i nie chciał być jako ten, któryusypia wolę ludzką.Musiał przyjść z bojowym wezwaniem: Ze mną lubprzeciw mnie! Pokój Boży był zapewne podobny temu pokojowi, którynastaje, kiedy nawałnica przejdzie i bój jest stoczony  taki pokój ujrzałtakże święty Jan Ewangelista w swych widzeniach.Biskup Torfinn mówiłkiedyś o tym.W tych wczesnych godzinach rannych, kiedy Olaf klęczał tutaj isłuchał mszy, wspomnienie porannych godzin w kościele w Hamarzestawało się bliskie i żywe; wówczas jednak trwała zima i ciemno byłona dworze, gdy szedł z Asbjrnem do kaplicy w północnej wieży, gdzieAsbjrn miał odprawiać mszę przy ołtarzu świętego Michała.Było takzimno, że widział oddech księdza niby biały dym na tle czerwonychpłomyków dwóch świec.Ludzie nigdy nie przychodzili tam słuchać mszy,a czasami było tak wcześnie, że nawet żacy szkolni spali jeszcze.Dlategoteż Asbjrn nauczył go służenia do mszy.A kiedy Olaf nie odpowiadałod razu, Asbjrn szeptał pierwsze słowa; nieznacznym skinieniem głowyi ruchem palca dawał mu znak, że ma przenieść księgi, podać ampułki itackę.Serce Olafa wypełniała wówczas po brzegi głęboka, pełna powagiradość, że wolno mu pomagać w świętej czynności, w wielkiej ofierzeskładanej na progu dnia i nocy.W tajemniczej ciszy o świcie dnia czuł,że po długiej, uciążliwej podróży poprzez huragan własnych, rozpętanychnamiętności i namiętności innych zawinął do przystani.Szedł i udawał, żenie dostrzega burzy  ale był tak młody, że drżał ze zmęczenia.I nie uszłomu to bezkarnie.Serce jego było tak zmącone jak leśne jezioro wiosną,kiedy szare i wartkie potoki nasycają je wodą roztopów.Ale dopiero gdy się rozjaśni po wylewie, sosnowy las dokoła otwiera pąki i prószy żółtympyłem na brunatną wodę.Lecz tu, u stóp ołtarza, Olaf czuł tchnienie Bogajak wiejący wiatr  lekki nalot został zdmuchnięty: jego życie miało byćznów uczciwe i czyste jak woda jeziora, w którym przegląda się błękit,słoneczny blask i wędrujące po niebie chmury [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl