[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O duchy zemsty, zmarnowałem przez tę przeklętą gorączkę ponadtrzy dni i pewnie będzie mnie ona kosztować jeszcze jeden dzień, a potem316stąd do WWOZU Kassen i z powrotem do Turasu.Do cholery, robi się matoczasu! Bardziej z przyzwyczajenia niż z konieczności, uniósł nieco klapęnamiotu i zerknął przez szczelinę.Zaczęła padać drobna mżawka, zamieniając powoli ziemię w błoto.Podmuch powietrza smagnął jego nagitułów - przeszedł go dreszcz.Szybko opuścił skórzaną klapę, wrócił dostołu, postawił na nim z powrotem miskę i wlał do niej resztę wody.Przezkrótki czas udawało mu się ignorować wzrok uzdrowicielki, kiedy się mył.Niewypowiedziane proszę!" widniało wyraznie w jej oczach w końcunie mógł już tego znieść i pokręcił głową.- Nie mogę nic zrobić dla księcia Ahmeera oznajmił jej gwałtownie,wytarł się i cisnął ręcznik na stół.Opuściła głowę.- Do cholery! Nie trzebabyło podnosić na nią głosu. Potem przypomniał sobie, dlaczego Jerdtkazał ją wychłostać.Okrążył stół i pochylił się nad nią. I niech wam nieprzyjdzie do głowy, żeby jeszcze raz chcieć go uwolnić.Jesteśmy w oboziearmii.Jeńcy są dobrze pilnowani, ponieważ zgodnie z prawem ludziepełniący wartę, którzy nie dopilnują zbiegów, zostają straceni.Złapalibywas! Zrozumieliście? - odczekał, aż kiwnie głową, potem założył tunikę,którą wcześniej rzucił na krzesło, i ruszył na poszukiwanie kaftana. Jakw chlewie! Jarat obdarłby mnie ze skóry, gdyby.Cha! I kto to mówi! Ubranie leżało oczyszczone z krwi schowane częściowo pod jego tarcząna drewnianym kozle na broń.Wsunął ręce w miękkie rękawy i zawiązałrzemienie, które pilnowały, by rękawy przylegały do przedramienia, ukrywając te haniebne blizny na jego nadgarstkach.- Nie zamierzaliście ubrać się tylko po to, by nie musieć chodzić nago,prawda? na dzwięk jej głosu podniósł wzrok, świadom swej winy.- Macie rację - wyznał po chwili wahania.- Nie jesteście jeszcze dość silni, żeby przez dłuższy czas być na nogach.Wciąż macie gorączkę!- Wierzcie mi, Lijanas, z ogromną przyjemnością wśliznąłbym sięz powrotem do tego łóżka i oddał waszej opiece.Ale nie mogę tego zrobić.Po tym, jak był tu Jerdt, muszę się pokazać w obozie.Na godzinę, dwie,polem wrócę.Nie umrę od tego.Milczała.Psiakrew! Czy każda kobieta to potrafi spowodować jedynie swym milczeniem, że mężczyzna czuje się jak odrażający łajdak?- Moi ludzie oczekują tego ode mnie, Lijanas.Jeśli tego nie zrobię,będą gadać.A tego nie chcę. Od kiedy muszę się przed nią tłumaczyć?317 Wasi ludzie. Tak, moi ludzie.Oczekują, że ich dowódca pokaże się w obozie,skoro już wrócił, i wysłucha ich problemów i skarg.Zawiązał kaftan na piersi.Zmarszczył czoło, gdy patrzyła na niegotak dziwnie.Przez chwilę czekał, że powie coś jeszcze, lecz milczała, więcschylił się i wyjął ze skrzyni pas bogato zdobiony srebrem. Czy kiedyś byście mi o rym powiedzieli?Zatrzymał się, usłyszawszy jej ciche słowa. Co miałbym wam powiedzieć? %7łe jesteście tym, którego zwą Krwawym Wilkiem".Stał przed nią przez kilka chwil bez ruchu, zdawało się, że oddechzamarł w jego piersi.Musiał zacisnąć dłonie w pięści, by nie drżały.Potemspojrzał na nią. Nie wiem.Bałem się, że będziesz czuć do mnie wstręt, ptaszyno.Mogę znieśćwszystko, ale to.Nie, na to musiałbym być silniejszy, niż jestem! Czy todla was tak ważne?Siedziała spokojnie na swym krześle, z dłońmi splecionymi na kolanach, włosy spływały jej z ramion, błyszcząc tajemniczo. Opowiedzcie mi o Sajidarrah i Tejidannarze!Nie!Pas wyśliznął mu się z palców, w których nagle stracił czucie, i wylądował z cichym brzękiem srebra u jego stóp. Lijanas. czuł się tak, jakby ktoś owinął mu stryczek wokół szyii zacisnął go.Nie to! Proszę, nie! Opowiedzcie mi o tym!Zmusił się, by zaczerpnąć powietrza. Nie ma nic do opowiadania! Nivardowie dwa miesiące wcześniejodzyskali na krótko dwa miasta w pobliżu ujścia Cornu, które były w naszych rękach przez trzy zimy.Saijdarrah i Tejidannar były odwetem - jakbardzo nienawidził siebie za to, że jego głos brzmiał tak spokojnie i obojętnie. Odwetem? wypowiedziała to słowo z drżeniem. Tak, odwetem.Obydwa miasta wspierały armię Nivardów, zaopatrując ją w prowiant i inne rzeczy.Musieli za to odpokutować nagle niemógł już dłużej znieść jej spojrzenia.Schylił się po pasek.318- Ludzie musieli zginąć dlatego, że wspierali" innych? Bardzopowoli pokręciła głową, zawahała się, a potem spytała: Czy to prawda,że wy., że wy. te słowa nie chciały jej przejść przez usta, mimo towiedział, o co jej chodziło.- Lijanas.Nie pytaj o to, ptaszyno! Nie rób tego!- Czy to prawda?- Tak poczuł w środku taki ból, jakby ktoś wbił mu miecz wewnętrzności.- Dlaczego?Jego palce dotknęły srebrnych płytek pokrywających skórzany pas,który trzymał w dłoni.- Dla postrachu.Tejidannat miałem zrównać z ziemią.Miała pozostaćtylko spalona ziemia, nawet studnie miały być bezużyteczne.A Saji-darrah.Połowa mieszkańców miała umrzeć na stosie, resztę mieliśmydostarczyć do Turasu, by tam spędzili resztę swego życia jako niewolni.lak brzmiał rozkaz mego króla zacisnął dłoń tak mocno na pasku,że srebro wżynało się w jej powierzchnię, próbował zwalczyć to wspomnienie.Jeszcze wiele dni po tym widział ten ogień, kiedy zamykał oko.Krzyki prześladowały go we śnie.Kiedy wydał rozkaz, by spalić Tejidannari wszystkie pola, pastwiska i lasy w okolicy, spodziewał się, że z płomieniwzniesie się ten sam gryzący zapach, co z pożaru w Sajidarrah.Wiedziałprzy tym, że mieszkańcy Tejidannaru zostali zapędzeni przez jego ludzina bezdrzewny pagórek poza murami miasta, by patrzyć, jak ich miastoumiera w ogniu.Dni przechodziły w tygodnie i przez cały ten czas nie miał odwagizasnąć, ze strachu przed koszmarami, a te kilka godzin, których domagałsię jego organizm, nie dawało mu odpoczynku.W końcu udało mu się to przetrwaćktóregoś dnia do małej chatki w górach, na północy, i zmusił go tam, bystawił czoła swym demonom.Prawie dwa miesiące spędzili na górskim ustroniu.Większości niemógł sobie przypomnieć, spędził ją w delirium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]