[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdjął plecak, otworzył go i złożył pistolet.Przykręcił też wąż ciśnieniowy do lufy, poczym plastrem chirurgicznym umocował lufę broni do przedramienia.Zamrożony magazynek z kulami, opakowany na razie w specjalny materiał izolacyjny, zostanie załadowany do broniw ostatniej chwili przed akcją.Po złożeniu pistoletu ubrał się w uniform Axworthy ego.Przypiął krótkofalówkę izałożył buty, po czym wrzucił sportowe buty do kontenera.Na koniec wyjął z plecakamagazynek do pistoletu, mały śrubokręt elektryczny Boscha napędzany bateriami orazpięciocentymetrowe szydło z plastikową rączką.Magazynek wsunął do lewej wewnętrznejkieszeni marynarki, a śrubokręt i szydło do prawej.Poprawił szeroki pas i poklepał się pokaburze.Było to oczywiste uzupełnienie uniformu.Używając dowodu osobistego JamesaSmythe a dostarczonego przez ludzi Coopera, kupił na to nazwisko w sklepie z broniąstandardowy policyjny model pistoletu smith wesson kalibr 38 i załadował go pociskamiHornady.Pusty plecak wrzucił, w ślad za butami, do kontenera Dumpstera.Na koniec odpiął od ramy roweru przytroczoną gumowymi mocowaniami fałszywąprzegrodę, którą wcześniej skonstruował.Była identyczna jak ta, którą widział w furgonetceSecret Service - w wywierconych otworach umieścił nawet śruby.Po wewnętrznej stronieskłejkowej płyty przykleił i dla pewności skręcił śrubami kupioną w sklepie meblarskimrączkę oraz cztery zatrzaski sprężynowe, które miały trzymać przegrodę na miejscu, gdy jegonie będzie w chłodni.Przegrodę oparł o ścianę sklepu, a rower wyrzucił do kontenera naśmieci.Po pierwszej fazie operacji wyjął z bocznej kieszeni uniformu paczkę gumy do żucia iwłożył jeden listek do ust.Rozejrzał się, cofnął do wnęki wejściowej delikatesów i z ulgąopróżnił pęcherz.Przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny starannie regulował swój układ trawienny.Rano zjadł tylko tłusty wysokoproteinowy jogurt, surowe jajko, paczkę drożdży i suszonąwątróbkę.Taki posiłek powinien wystarczyć mu do póznej nocy.Ostatnią rzeczą, którejpotrzebował podczas wypełniania swego zadania, był błąd w ocenie sytuacji, wywołanynaturalną potrzebą.Był to może mało ważny szczegół w przygotowaniach do akcji, ale mógłprzyczynić się do katastrofy.Przypomniał sobie w podobnej sytuacji żołnierza Wietkongu.Czarnowłosy małyżołnierzyk nawet nie zobaczył Rhinelandera ani krótkiego błysku noża, który rozciął mugardło, gdy załatwił potrzebę fizjologiczną w krzakach i palił pierwszego porannegopapierosa.Rhinelander spojrzał na zegarek, była szósta trzydzieści pięć.Wyszedł z wnęki, zdjąłczapkę mundurową i wyjrzał za róg.Już prawie czas.Z miejsca, w którym się znajdował,widział tylne wejście do McCreery Provisioners.Zaułek był zbyt wąski, by furgonetka mogła wykręcić i podjechać w poprzek drogi tyłem do rampy ładunkowej.Samochód stał zatemzaparkowany wzdłuż tylnego wejścia do firmy.Powinno tam być dwóch agentów Secret Service i czterech pracownikówMcCreery ego.Dwóch robotników będzie rozmieszczało ładunek wewnątrz skrzynie,podczas gdy pozostali będą podawać pakunki do samochodu.Jeden agent Secret Servicezajmie pozycję przy tylnych drzwiach załadunkowych wozu, by nadzorować załadunek, adrugi, kierowca, pozostanie w biurze i będzie załatwiał dokumenty.Rhinelander już trzykrotnie obserwował załadunek i wiedział dobrze, jak się toodbywa.Furgonetka podjeżdżała pomiędzy szóstą czterdzieści a szóstą czterdzieści pięć.Obaj agenci Secret Service wysiadali z wozu i wchodzili do budynku McCreery ego.Międzyszóstą czterdzieści pięć a siódmą wychodzili na zewnątrz w towarzystwie pracownikówMcCreery ego.Załadunek zabierał mniej więcej piętnaście minut i o siódmej piętnaście-siódmej dwadzieścia samochód odjeżdżał.O siódmej trzydzieści chłodnia była już podwjazdem do Białego Domu od strony West Executive Avenue, gdzie strażnicy sprawdzaliwóz.Dosłyszał hałas silnika, który dochodził od strony zaułka.Szybko schował się zakontener.Sprawdził godzinę: szósta czterdzieści - zgodnie z harmonogramem.Dosłyszałodgłos pneumatycznych hamulców i furgonetka zatrzymała się przy tylnej rampieładunkowej.Chwila ciszy i podwójne trzaśniecie drzwiami to agenci Secret Service wysiadaliz wozu.Patrzył na wskazówkę minutową i zaczął mierzyć czas.Starszy stopniem wciskaguzik dzwonka umieszczony po lewej stronie drzwi.Piętnaście sekund zajmuje strażnikomskierowanie i ustawienie na agentów kamery przemysłowej, zamocowanej w prawym górnymrogu framugi.Metalowe drzwi otwierają się i Rhinelander aż uśmiechnął się z zadowolenia,gdy usłyszał lekki trzask zasuwy zamykanej po wejściu obu agentów.Zabójca powoli obszedł dookoła kontener na śmieci i poszedł zaułkiem w kierunkufurgonetki licząc w myśli.Szybko rozejrzał się wokoło siebie.Wrota ładunkowe w budynkuzamknięte, kamera obserwacyjna ustawiona na zbyt małą odległość, by mogli go zauważyć namonitorze.Nikogo na ulicy.Jakiś stojący w bramie pijaczyna mógłby wszystko zrujnować.Trzydzieści sekund.Dotarł na tyły samochodu i zatrzymał się znowu.Wstrzymał oddech i wytężyłwszystkie zmysły na jakiekolwiek oznaki niebezpieczeństwa.Wciąż nic.Ostrożnie chwyciłtylną klamkę drzwi samochodu i uniósł ją lekko, by zwolnić blokadę.Minęła jedna minuta.Uniósł żaluzjowe drzwi jedną ręką i wślizgnął się do chłodni, wrzucając jednocześnie dośrodka fałszywą przegrodę.Opuścił drzwi i w ostatniej chwili zwiększył nacisk ręki, by zatrzasnąć zamek.Dziewięćdziesiąt sekund.Było dość zimno - przy zapalonym świetle zpewnością ujrzałby, jak z ust bucha mu para.Przesunął się na prawo i pomacał ścianę chłodni, szukając włącznika sufitowejlampki.Znalazł plastikowy kontakt i włączył go, zamrugał oczami podrażnionymi światłem.Naprawdę widział swój oddech.Słyszał też stały pomruk układu zamrażającego.Dwie minuty- szybciej niż przypuszczał.Podniósł przegrodę i podszedł do przedniej ściany chłodni, poczym dopasował fałszywą ściankę i zabrał się do roboty.Używał automatycznego śrubokręta na baterie.Odkręcił śruby mocujące boczną płytęprzegrody i uważnie odkładał każdy wkręt do kieszeni marynarki.Cztery minuty.Mimozimna, pot spływał mu z czoła i kapał na nos.Wyciągnął z kieszeni szydło i wsunął je wjedną z dziur po wkrętach, wysuwając płytę z miejsca.Okręcił płytę wokół jednej strony,przesunął ją dalej pod ścianę chłodni i rozejrzał się po swojej kryjówce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl