[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma groznych czarnych chmur ani budzącego lękchłodu, żaden aparat nie wyświetla migających napisów: Stop! Proszę! Wracaj do łóżka! Za rogiem czeka cośnaprawdę strasznego! Błagam, zatrzymaj się!".%7łeby tylko.Zaledwie dwa dni wcześniej ucałowałammęża na pożegnanie, kiedy wyjeżdżał do Aldeburgh, i żyłamjakby nigdy nic.A teraz to, to, TO spadło na mnie jak grom zjasnego nieba.Mój mąż od nie wiadomo jak dawnadopracowywał swoje plany, dochodził do wniosków,podejmował decyzje, podczas gdy dla mnie, nieświadomejniczego, to był szok, który zupełnie mnie załamał.Kiedy siedzieliśmy przy kuchennym stole albo kiedygoniłam Harry'ego wokół tego stołu, czy kiedy upadłam napodłogę koło skrzypiącej zmywarki, cały czas zapominałam,co się tak naprawdę dzieje.Mój umysł galopował naprzód,kreując obraz mnie jako starej kobiety siedzącej na wózkuinwalidzkim (z jakiegoś powodu), ubranej na czarno, zeszminką rozmazaną po całej twarzy jak u bohaterki filmu  Cosię zdarzyło Baby Jane?" i blokował się na tej wizji nędznejprzyszłości, podczas gdy Harry, stojąc po drugiej stronie kuchni, bełkotał coś o wierności sobie i robieniu tego, conajlepsze dla wszystkich.Wtedy na moment wróciłam umysłem do bieżącychwydarzeń, do niego, by prawie natychmiast przenieść się wprzeszłość.Jestem z Harrym od dwudziestu pięciu lat.Czy towszystko należy uznać za pomyłkę? Nasze pożycie seksualnebyło nienormalne? Nie wiedziałam tego.Spałam tylko z nim.Inigdy nie zdarzyło się tak, że próbował mnie brać od tyłu, czynalegał na używanie gadżetów z seks - shopu, więc skąd nibymiałam wiedzieć, że jest cholernym gejem.Był kochający, czuły, zależało mu na mnie, na nas, nanaszym wspólnym życiu.Jak to się stało.Gdzie to się stało?- W siłowni - powiedział mi.- Poznałem go w siłowni.Dopiero gdy się całkiem straci godność, to człowiek sobieuświadamia, jak bardzo jej potrzebuje.Aż mnie skręca, kiedypomyślę o tym, co się stało tamtego dnia, z wielu powodów,ale głównie dlatego, że ja i Harry nigdy się nie kłóciliśmy.Miewaliśmy ciche dni, robiliśmy sobie złośliwe uwagi, ale wnaszym repertuarze nie było krzyków ani wrzasków.A wtedydarłam się na niego i wrzeszczałam, i nigdy bym nieprzypuszczała, że mogę mieć w sobie tyle jadu.Wykrzyczałam mu, że jego matka jest alkoholiczką, a ojciecbrutalem (niemal prawda, ale nigdy wcześniej nie zostało toujawnione), wygarnęłam, że jest grafomanem bez odrobinytalentu (podobnie), że za wysoko podciąga spodnie i niepowinien nosić grubych białych skarpetek do tenisówek (oskarpetkach wcześniej mówiłam).I tak dalej.Teraz wiem, że Harry nie mógł nic poradzić na to, że byłtym, kim był i jak trudno mu było zmierzyć się z prawdą i, coza tym idzie, ze mną.Wiedziałam, że mnie kochał i nadalkocha i naprawdę nie chciał mnie skrzywdzić.Ostatecznieokazało się, że zależało mu na tym mniej niż na szczerości wobec siebie, no i dobrze.Naprawdę.Zwłaszcza dla niego, aledla mnie w gruncie rzeczy też.Kto chciałby żyć w kłamstwie?Kto chciałby zmuszać tę drugą osobę do kłamstwa?Nie ja.Jakkolwiek tamtego popołudnia nic z tego nierozumiałam.Wiedziałam jedynie, że życie, które uważałam zaszczęśliwe, usuwa mi się spod nóg niczym te brudne brązowewody odpływających fal tsunami.I kiedy porwał mnie tenokropny prąd i pociągnął w dół, żeby mnie zatopić, włączyłsię mój mechanizm przetrwania, a składały się nań bynajmniejnie spokój i zrozumienie, tylko dzika złość, gorycz i przejrzałeowoce.Co gorsze, kiedy Harry uciekł już z domu, z włosamiupapranymi bananową papką, choć jeszcze tyle słówpozostało niewypowiedzianych, wiedziałam, że się nie mylęco do tercetu tych złych rzeczy; dwie już mnie spotkały, alejeszcze jedna mnie czeka i będzie to naprawdę nie byle co.Los miał dla mnie przynajmniej jeszcze jedną wrednąniespodziankę i powinnam się przygotować do odparcia ciosu- zwłaszcza że moje ciało nie mogło liczyć na nic innego wnajbliższej przyszłości.Przeżyłam połowę życia jako pani Dowling, a teraz kimmiałam być?Nie miałam nawet pracy!Sparky wychodził z siebie, żeby okazać mi współczucie,co szczerze mówiąc wzbudzało we mnie ochotę, żeby wyjśćna zewnątrz i odstrzelić sobie głowę.Jemu też.Siedziałam w kuchni, pośród szczątków naszegozrujnowanego małżeństwa, i nie wiedziałam, co ze sobązrobić.Nie miałam pojęcia, do kogo mogłabym się zwrócić,poza Harrym, ale on był zajęty odchodzeniem ode mnie, alboMontym, który wciąż przebywał na drugim końcu świata.Monty! Co mu powiedzieć? I jak? Poderwałam się na nogi izbiegłam na dół, do wyjścia, żeby sprawdzić, czy Harry nadalstoi przed domem i wydłubuje sobie bananową maz z włosów,ale kiedy otworzyłam drzwi, na progu stał rumiany mężczyznaw roboczych spodniach zapiętych nisko pod wielkim piwnymbrzuchem i uśmiechał się do mnie szeroko.- Dzień dobry pani.Stanley Morris, hydraulik -przedstawił się, wyciągając do mnie wolną rękę; w drugiejtrzymał skrzynkę z narzędziami.- Przyszedłem do cieknącegokranu.Kuchnia jest tam z tyłu, zgadza się?Cieknący kran.Dzwoniłam do hydraulika jakiś miesiącwcześniej, żeby przyszedł i naprawił, ale już straciłamnadzieję, że w ogóle się pokaże.No i przyszedł.Teraz.Tuż potym, jak mężczyzna, któremu ufałam najbardziej na świecie,wyrwał mi serce z piersi i je podeptał.A kran rzeczywiście ciekł.%7łycie toczy się dalej!Pamiętam, że moja matka powiedziała coś podobnego popotrójnej śmierci dziadków.Paląc skręta, przyglądała się przezokno, jak śmieciarka zabierała pełne torby od sąsiadów.- Tak trudno uwierzyć, że wszystko idzie swoim trybem,jakby się nic nie stało - powiedziała w zadumie; jej pierścionkii bransoletki zabrzęczały, kiedy przeczesała palcami długie,kręcone włosy.- Wszyscy sądzimy, że jesteśmy tacy ważni, awcale nie jesteśmy.Możemy żyć albo umrzeć, a śmieciarzomnie zrobi to żadnej różnicy.Z nami czy bez nas, na świeciebędzie ta sama ilość śmieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl