[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wypowiedział te słowa bez żadnych emocji.- Niema o czym opowiadać.- Jak to możliwe? Chcesz mi powiedzieć, że się tobą nie zajmowali?- Nie.- Uniósł rękę i potarł czoło palcami, jakby chciał pozbyć się bólu.-Ale nie zamierzam się nad tym rozwodzić.Jego ręka opadła bezładnie.Odwrócił się do niej plecami i podszedł dookna.- Nie odchodz ode mnie, Rocco! - Zeszła z łóżka i wyprostowałaramiona.- Nie uciekaj przed tą rozmową.Kiedy znów na nią spojrzał, słońce rozświetliło jego ciemne włosy.- Chcesz poznać prawdę o mojej rodzinie? Proszę bardzo.Mój ojcieczastrzelił moją matkę po tym, jak dowiedział się, że wdała się w romans zinnym mężczyzną.Potem z żalu wycelował sobie w głowę.Ja miałem wtedydwa lata.Przez chwilę Chessie nie mogła się ruszyć.- Rocco.- Nie potrzebuję współczucia - wycedził przez zęby.- Opowiedziałem cio mojej przeszłości, bo najwyrazniej ta informacja jest ci niezbędna doratowania naszego małżeństwa.Jednak nie zamierzam obnażać swoich uczuć.- Ale byłeś taki mały.Jej serce ścisnęło się z bólu.115SR - Przetrwałem.Powinnaś dobrze to rozumieć, Chessie, bo twojedzieciństwo też nie przypominało pikniku.Właściwie nawet zrozumiałem,dlaczego uciekłaś w dniu naszego ślubu.W końcu zawsze chodzi oprzetrwanie.Człowiek zrobi wszystko, co musi, żeby się o siebie zatroszczyć.- Opowiedz mi, co wydarzyło się potem - poprosiła niepewnie.- Naprawdę chcesz to usłyszeć? - W milczeniu przyglądał się, jakpotakuje.- Sprawa nabrała rozgłosu.Mnie oddano do krewnych, a potem doznajomych, ale nikt nie chciał zatrzymać mnie na dłużej, bo nieustannieprzypominałem wszystkim o grzechach mojego ojca.- Roześmiał się gorzko.- A ja od najmłodszych lat miałem spory temperament.Przypuszczam, żemusieli się mnie bać.Nie mogła w to uwierzyć.- Ale przy mnie nigdy nie straciłeś panowania nad sobą.- Zgadza się.Mój ojciec nauczył mnie dwóch rzeczy.Po pierwsze,emocje trzeba trzymać na wodzy, a po drugie, najlepiej się nie zakochiwać, bomiłość bywa niebezpieczna.- Dlatego decydowałeś się na przelotne znajomości z głupiutkimikobietami.I dlatego chciałeś ożenić się z nieskomplikowaną dziewczyną, któradoskonale nada się na żonę i matkę dzieci, o których marzyłeś.I stworzyrodzinę, której nigdy nie miałeś.- Amatorsko zajmujesz się psychologią, Chessie? - W jego oczachzapłonęła iskierka humoru.- Nigdy nie powiedziałbym, że jesteś nieskom-plikowana, ale co do zasady pewnie masz rację.Taki miałem plan.- %7łałuję, że nie wyznałeś mi tego wcześniej.- Czemu? - zapytał szorstko.- Co by to zmieniło?116SR - Sama nie wiem.Może wtedy lepiej bym cię rozumiała.A tak sądziłam,że jesteś kobieciarzem jak mój ojciec.Teraz jednak dostrzegam między wamiróżnicę.- Westchnęła i opadła na łóżko.- Pochodzenie tak wiele tłumaczy.- Ale nie decyduje o całym życiu - mruknął.Chessie przez chwilę wpatrywała się w podłogę, szukając odpowiednichsłów.- A więc ożeniłeś się z nieodpowiednią kobietą? - Uniosła głowę iuśmiechnęła się smutno.- Zależało ci na bezpiecznym małżeństwie, a jawszystko skomplikowałam.Kiedy pierwszy raz zażądałam rozwodu,twierdziłam, że nic o mnie nie wiesz, ale ty podjąłeś ryzyko.Jednak wczorajcoś się zmieniło, prawda? Nie zamierzałeś stawać mi na drodze.Musiałeś zdaćsobie sprawę, że nasz związek się nie uda.Nadal wyczuwała od niego silne emocje.- Mylisz się.- Mówisz tak tylko dlatego, że odkryłeś prawdę o ciąży - odparłałagodnie.- Ale dziecko to nie klej, Rocco.Ani syn, ani córka nie zapewni har-monii w naszym małżeństwie.- To prawda, że na początku chciałem mieć cichą, spokojną żonę.-przyznał niechętnie.- Ale to się zmieniło.- Czego chcesz, Rocco?Nadzieja okazała się silniejsza od strachu i wątpliwości.- Ciebie.- Na chwilę zamknął oczy, po czym mruknął coś pod nosem.-Chcę ciebie, Chessie.Serce biło jej jak oszalałe.- Nie jestem osobą, za którą mnie miałeś.Nie jestem cicha ani spokojna.- To dobrze, bo gdyby było inaczej, nie pragnąłbym cię tak mocno -powiedział z przekonaniem.- Poznałem twoje prawdziwe ja.I właśnie taka117SR kobieta mi odpowiada.- Zawahał się, po czym uśmiechnął niepewnie.- I takąkobietę kocham.- Rocco.Nie mogła dokończyć zdania, bo zaparło jej dech.- Wiem, że ty mnie nie kochasz, i nie mogę tego zmienić, ale możeszwieść przy moim boku życie, o którym zawsze marzyłaś.- Ale ostatniej nocy.- Potrząsnęła głową.- Nawet się nie spierałeś,kiedy oświadczyłam, że chcę się rozwieść.Gdybyś mnie kochał, nie po-zwoliłbyś mi odejść.- Nie chciałem cię unieszczęśliwiać.Twoje szczęście jest dla mniewszystkim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl