[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem nastąpiłby błyskawiczny skok.Wisząca w powie-trzu pszczoła rzuciłaby się na przód, chwyciła niczego nie podejrze-wającego trzmiela i razem spadliby na ziemię.Pszczoła morderca?Nie, bo po chwili oboje znowu by się pojawili; napastnik odleciałby,a najwyrazniej nie zraniona ofiara kontynuowałaby zakupy.Obserwowaliśmy to często, dzień po dniu przez całą wiosnę,a potem rok w rok.Jakie było wyjaśnienie? Zapytaliśmy przyjacielaprzyrodnika, wielki autorytet.Ale jego autorytet ograniczał się tylkodo ptaków i nie potrafił nam odpowiedzieć.W tym problem z dzi- Skuteczność i żuk olejarz 275siejszymi przyrodnikami.Wiedzą tak dużo w tak ograniczonym za-kresie.Ich specjalizacja jest zbyt wąska i poza wybraną dziedzinąwiedzą mniej niż ja.W końcu znalazłem odpowiedz przypadkowo -w czytanej akurat książce.Te dwie pszczoły, tak różne z wyglądui zachowania, były w istocie samcem i samicą tego samego gatunku.To były  kwiatowe pszczoły", a on jej nie atakował.Kochał się z nią.W książce wspomniano o ich szczególnym upodobaniu do mio-dunki.Wspomniano też, że lubią prymulę i obrecję, ale choć mie-liśmy oba te kwiaty, pszczoły widywaliśmy tylko pośród żeglarzy--i-żołnierzy.Nie widywaliśmy ich też w innych porach roku niż wios-na, która była czasem zalotów.Choć woleliśmy swoją nazwę, mają też inną, opisującą ich mniejwidoczną działalność.Zwane są  garncarzami": nie dlatego, że sami-ce wędrują z kwiatka na kwiatek, ale ze względu na sposób, w jakirobią gniazda.Wiercą otwór w ziemi i wstawiają do niego kilkaniewielkich glinianych garnczków.Te wypełniają mieszaniną miodui pyłku, na wierzchu każdego składają jedno jajo i zakładają po-krywkę.Mówiłem, że były tu trzy żywe istoty, których wcześniej nie spo-tkałem.Miodunka i kwiatowe pszczoły to dwie.Trzecią był żuk ole-jarz.Związek pomiędzy pierwszymi dwoma był oczywisty, bo kwia-towe pszczoły widywałem tylko wokół miodunki.Związek pomię-dzy pszczołą a żukiem daleki jest od oczywistego.W rzeczywistościjest całkiem niewidoczny dla niewprawnego oka i musiałem pole-gać na świadectwie wielkiego entomologa J.H.Fabre'a.Olejarze nie są popularne.Opisuje się je jako gatunek  miejsco-wy", co znaczy, że mają swoje niewielkie siedliska tu i tam, ale po-między nimi znajdują się szerokie połacie kraju, gdzie ich nie ma.Jednym z takich siedlisk jest nasz ogród.I nigdy nie znalazłem inne-go.Tutaj spotykam je często w słoneczne, wiosenne dni, jak pełzająpo trawie.Poruszają się powoli.Aatwo je zobaczyć i nie można ichzapomnieć, bo w niczym nie przypominają innych stworzeń.Fabrenie próbował być uprzejmy.Opisał ich wygląd jako  niezgrabny", niezdarny" i  brzydki", a ich zachowanie jako  odrażające".Ale choćmożemy się z początku cofnąć na widok brzydkiej twarzy, to póz-niej, gdy lepiej poznamy jej właściciela, nasze uczucie do niego stajesię rym silniejsze z powodu samej jego brzydoty.Bardzo więc polu- 276 Ze wzgórza do ogrodubiłem moje żuki. Odrażające" zachowanie, które napełniało Fabre'a wstrętem", nie ma dla mnie znaczenia.Jeśli podniesiesz żuka i po-zwolisz mu chodzić po palcu, prawdopodobnie w samoobroniewydali ze wszystkich swych otworków kropelki żółtawej cieczy.Tota oleista ciecz nadała mu swoiste miano.Powinna okropnie cuch-nąć, podobnie jak mleczny płyn, który zostaje na placach, gdypodniesiesz węża trawiastego, i ma zniechęcić potencjalnego na-pastnika.Choć Fabre uważa, że potem  śmierdzą" palce, nie za-uważyłem tego; polizałem nawet palec bez żadnych złych skut-ków.Ale zgodzę się, że na pierwszy rzut oka kształt żuka jest jakiśdziwny, jakby Stwórca ulepił go z resztek pozostałych po stworze-niu innych żuków, więc nic do siebie nie pasuje i nie jest właści-wych rozmiarów.Pierwszy raz widząc samicę, myślisz, że niesiecoś na grzbiecie.Przypominała mi wieśniaczkę z południa Europypochyloną pod ciężarem wiązki chrustu albo larwę chruścika, któ-ra ciągnie za sobą domek.Jednak ciężar, który dzwiga żuk, nie jestmateriałem na ognisko ani domem dla ochrony.To jego własnyogromny żołądek.Wszystkie inne żuki mają eleganckie pancerzykina skrzydełka, zgrabnie skrojone i uformowane, lśniące w słońcu,czarne, brązowe, zielone, czerwone, często opalizujące, z plamka-mi lub paskami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl