[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział, że Brockman ma w komórce identyfikację rozmówcy, ale nawetgdyby oba jego telefony zostały zniszczone w wyniku eksplozji, to i tak numer zachowałbysię w firmie telekomunikacyjnej.- Dobra, jak dotąd nadążam - rzekł agent.- Carl i jego towarzysz zaczekali, aż zadzwonimy.- Jamie wskazała jeden z telefonów.- Zanim Carl odebrał, włączył drugi telefon.Potem z trzeciego aparatu zadzwonił na tendrugi.Przyłożył pierwsze dwa do siebie i używał trzeciego, żeby za pośrednictwem drugiegoprzekazywać swój głos do pierwszego.Podczas gdy mówił, jego towarzysz skleił pierwszedwa aparaty, żeby się nie rozdzieliły.A wtedy ukryli te telefony w śmieciach i odeszli.Agent skinął głową.- A ponieważ nie wiedzieliśmy o trzecim telefonie, mógł gadać do woli bez obawy, żenamierzymy go przez satelity.Pewnie był już poza Dzielnicą Francuską.- A w tej chwili nas słucha - rzekł Cavanaugh.Rutherford się wyprostował.Cavanaugh z uznaniem zauważył, że agenci obserwowali to, co powinni - tłum najezdni i gwarne budynki na całej ulicy.- Mam rację, Carl? - rzucił Cavanaugh do drugiego telefonu.- Słuchasz nas w tejchwili, prawda?Nie doczekał się odpowiedzi, ale cichy elektroniczny szum świadczył o tym, żepołączenie nie zostało przerwane.Pokazał ekran komórki agentowi mającemu kontakt zcentrum łączności.Agent zanotował numer, z którego dokonano połączenia, i oddalił się od grupy, żebynie było słychać, jak podaje nowy numer telefonu do centrum łączności.Już tamci namierzą sygnał.- Carl, jesteś tam? - zapytał Cavanaugh.I znów nie doczekał się odpowiedzi.- Mam nadzieję, że podsłuchując nas, dobrze się bawisz.- A co z tą drugą rzeczą, którą zostawił? - spytał Rutherford.- Z nożem? - Cavanaugh miał na myśli ów zaskakujący przedmiot.- Ano.W życiu nie widziałem równie wrednego majchra.Cavanaugh wziął nóż.Lateksowe rękawiczki chroniły jego skórę przed ewentualną trucizną, którą Carl mógłgo pokryć.- Nazywa się kukri.Nóż miał imponującą rękojeść z kości słoniowej i grozne, wygięte jak sierptrzydziestocentymetrowe ostrze.Zaprojektowany jako broń sieczna, efektywnie ciął prawiecałą długością krzywizny.- Używają ich Gurkhowie - powiedział Cavanaugh.Rutherford skinął głową.Gurkhowie to wojownicze plemię z Nepalu.Zaciągali się jako najemnicy do armiiróżnych krajów, co było podstawowym zródłem ich utrzymania.Nigdy nie wyciągali noży,jeśli nie zamierzali przelać krwi, a gdyby nie zdołali ranić albo zabić wroga, rzekomo czuli sięw obowiązku utoczyć własną krew.- Słysząc zbliżających się Gurkhów, wrogowie oblewają się potem.- Cavanaugh wziąłdrugi telefon i powiedział: - Carl, ten nóż to fantastyczna robota.Grawerunek na rękojeści zkości jest rewelacyjny.Moim zdaniem ten sztylet Michaela Price a na farmie był bajeczny,ale ten to prawdziwe dzieło sztuki.Wyśmienita robota.- Ze skamieniałej kości - dobiegł z telefonu głos Carla.Cavanaugh skwitował zwycięstwo lekkim uśmiechem.- Lance uczył nas, że niczego nie wolno zabijać tylko po to, żeby zrobić nóż - ciągnąłgłos Carla.Agent porozumiewający się z centrum łączności zamachał rękami na znak, żenamierzają sygnał z trzeciego telefonu.- Kość mastodonta - rzekł Cavanaugh.- Z Alaski, mam rację? Podoba mi się, żenakładasz czarny epoksyd tylko na główną część ostrza, a krawędz zachowuje swój naturalnymetaliczny blask.Pięknie kontrastuje z kością.- W twoich ustach to najwyższa pochwała, Aaronie.- Niczego nie wolno zabijać tylko po to, żeby zrobić nóż?- Wiele razy słyszałeś, jak Lance to powtarzał.- A zatem zabijanie jest dozwolone dopiero po wykonaniu noża?- Nie wpadaj w moralizatorski ton, Aaronie.W Delta Force nieraz posługiwałeś sięnożem.Domyśliłeś się, dlaczego zostawiłem ci kukri?- To grozba?- Powiedzmy, że ostrzeżenie - dobiegł nikły głos Carla.- Skąd wiesz, czy cię teraz nieobserwuję? Może celuję do ciebie z karabinu.Może właśnie w tej chwili mogę cię wyprawićdo piekła.- Wątpię, Carl.Jesteś wiele przecznic stąd.Sprawdziłeś, że ten telefon wyświetlinumer, z którego dzwonisz.Chcesz, żebyśmy znowu namierzyli sygnał, tylko po to, żebyznalezć kolejne sklejone ze sobą komórki.Dobrze się bawisz?- Tak samo jak wtedy, kiedy jako dzieci udawaliśmy żołnierzy polujących na siebie wtym lasku na końcu naszej ulicy.- Ale już nie jesteśmy dziećmi.- Otóż to.Pamiętasz, kiedy ostatnio byliśmy w Nowym Orleanie? Jaki mieliśmy ubaw,pijąc i słuchając jazzu przez całą noc? Pomijając ten klub za twoimi plecami, teraz już prawienigdzie nie grywają jazzu.Na miłość boską, tę knajpę obok przerobili na bar karaoke! Kiedytam zajrzałem wcześniej, jakaś gówniara z kolczykiem w nosie katowała tekst do Love Shack.Kluby jazzowe polikwidowali i przerobili na budy z gołymi dupami albo sex-shopy.%7łenada.To miasto zniszczy twoje wspomnienia, jeśli się stąd szybko nie wyniesiesz.Odpuść.Wracajdo Wyoming.- Niewiele mi tam zostało.Spaliłeś mój dom, pamiętasz?- Odbuduj go.Zajmij się czymś konstruktywnym.Nie wchodz mi w paradę.Aaronie,chcesz się założyć?- A co dostanę, jeśli wygram?- Przerwę to, czym się zajmuję, jeżeli mi powiesz, jaki jest najdroższy nóż na świecie.- Wobec tego wygrałem, Carl.Najdroższym nożem na świecie jest szczerozłota kopiasztyletu Tutenchamona wykonana przez Bustera Warenskiego.- Błąd.- Nie żartuj - powiedział Cavanaugh.- Kiedy Buster zrobił ten nóż w latachosiemdziesiątych, wyceniano go na pięćdziesiąt tysięcy dolarów.Dwa lata temu jego wartośćszacowano już na pół miliona.Ale potem jego właściciel oświadczył, że nie sprzeda go zażadną cenę.- Owszem, Buster spisał się z tym sztyletem.Nie jest to jednak najdroższy nóż naświecie.Powiedzieć ci, który nim jest?- Jasne, Carl.Wal śmiało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]