[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcę, \ebyś mi o nim opowiedział. Oczywiście  odparł Cargado siadając przy stole. Nazywa się Archie Shellman.Jedenz najbardziej zasłu\onych \ołnierzy w trzeciej wojnie światowej, mistrz sztuki walki.Znalezliśmy go półtora W wstecz.Był w specjalnym oddziale komandosów piechoty.Straciłnogę.Wstrząs.Powa\ne zaburzenia psychiczne. To znaczy? Najpierw depresja, odrzucenie protezy.Paranoja.W końcu stany maniakalne.Zajął siękulturystyką.Niezwykle rozwinięta obręcz barkowa, prawdopodobnie dla skompensowania. To widzę.Co dalej? W końcu zabił kilku cywili.Właściwie to wyr\nął połowę miasteczka.Uniewinniony zpowodu niepoczytalności.Zakład zamknięty.Cykl maniakalno-depresyjny kontrolowany zapomocą leków.Nadal utrzymywały się objawy paranoidalne.Wcią\ podnosił cię\ary. Niezle.Lepszy ni\ ci, których pokazywałeś wcześniej.Więc co, zwolniłeś go iustawiłeś?Cargado skinął głową. Dostał protezę, o jakiej nie marzył.W końcu zgodził się na zastąpienie takimi protezamiwszystkich kończyn po zapewnieniu, \e gdyby nie był z nich zadowolony, to będziemy moglizwrócić mu jego własne.Ale był zadowolony.Dotknął pilota i obraz na ekranie poruszył się.Mę\czyzna miał na sobie tylko krótkiespodenki.Czarne oczy, mocna szczęka, wydatne łuki brwiowe, trochę blady.Poruszał się z wyjątkową gracją.Podszedł do sztangi i zaczął ćwiczyć.Przyspieszał coraz bardziej, a\wreszcie poruszał się z nieprawdopodobną prędkością. Doskonale  powiedział Sundoc. Cechy szczególne?Cargado zmienił program.Obraz siłowni zniknął.Na ekranie pojawił się stojącySchellman.Po chwili Sundoc zdał sobie sprawę, \e skóra mę\czyzny ciemnieje.Nie minęłydwie minuty, a była całkiem czarna. Efekt kameleona  powiedział Cargado. Doskonały do nocnych akcji. Podobnie jak odrobina pasty do butów.Coś jeszcze?Obraz znów się zmienił.Tym razem było to zbli\enie rąk Schellmana.Nagle zacisnęły sięw pięści i, po kilku sekundach, rozpostarły palce.Z ka\dego wystawałkilkunastocentymetrowy pazur. Wysuwane szpony.Niesłychanie skuteczne.Jednym ruchem mo\e wypatroszyćczłowieka. To mi się podoba.Czy stopy te\ ma takie? Tak.Chwileczkę. Nie trzeba.Zachował wszystkie swoje umiejętności walki? Oczywiście.Następne ujęcia.Arenie Schellman, ze znudzoną miną, łatwo i skutecznie rozprawiającysię z karatekami, bokserami i zapaśnikami.Archie Schellman bez zmru\enia okawystawiający się na potę\ne ciosy. Jest a\ tak wielki? To pierwsza scena z innymi ludzmi. Tak.Sto kilogramów i na tyle wysoki, \eby być szczupłym.Mo\e przewrócićsamochód, wywa\yć cię\kie drzwi, biec przez cały dzień.Doskonale widzi w nocy.Ma te\dodatkowe wyposa\enie. A co z psychiką? Całkowicie oddany.Wbudowana wdzięczność za nowe ciało i wzmocnione pragnieniewykorzystania go w walce.Zablokowaliśmy stany depresyjne, ale fazę maniakalną mo\eszwykorzystać w ka\dej chwili.Uwa\a się za najtwardszą, najgrozniejszą istotę dwuno\ną. Mo\e ma rację. Całkiem prawdopodobne.Będzie zachwycony mogąc to udowodnić i okazaćjednocześnie wdzięczność. Zastanawiam się.Ma z pewnością największą klasę spośród wszystkich cyborgów,jakich mi pokazałeś.Mam tu kilka zdjęć przyszłej ofiary.Czy sądzisz, \e lepiej byłoby go poprostu poszczuć na nią, czy te\ przydałoby się kilka seansów negatywnego warunkowania? No tak, jakieś warunkowanie byłoby dobre.Potem nie spocznie, dopóki osobiście niewykona zadania.Znasz nasze motto:  Nie poprzestawaj na dobrym. Doskonale.Wypróbuję go, gdy tylko będę wiedział, dokąd go posłać.Mo\emy tu miećzwycięzcę.  Hm.oczywiście, to nie mój interes, ale.co jest takiego nadzwyczajnego w tymfacecie, na którego chcesz wysłać Archiego?Sundoc potrząsnął głową i podał Cargado zdjęcie Reda Dorakeena. Niech mnie diabli, jeśli wiem  odparł. Ktoś go po prostu nie lubi. JEDENWyprzedzili kawalkadę obładowanych rydwanów i znalezli się na spokojnym odcinkuDrogi. I co, odbieracie jeszcze jakieś sygnały? śadnych. Nie. Dobra.Mogę się w takim razie zatrzymać i zastanowić jak prze\yć  to jeden zpowodów, dla których chciałem się z tobą spotkać, Mondy. Nie jestem ju\ tak sprawny, jak kiedyś, ale chętnie pomogę. Właściwie to chodzi mi o radę.Jesteś największym komputerem  zabójcą, jakiegoznam.A ty znasz mnie i, mniej więcej, sytuację.Jeśli potrzeba, dostarczę ci dodatkowychdanych.Przede wszystkim, chciałbym, \ebyś powiedział mi, jak według ciebie powinienemsię zachować. Najchętniej wróciłbym z tobą do mojej chaty.Byłbym szczęśliwy słu\ąc cischronieniem.Mógłbym cię uczyć garncarstwa. Dziękuję, ale nie wytrzymałbym tam długo.Trzeba mi trochę urozmaicenia. A ten zajazd przy drodze do Bizancjum.Skąd go znasz?Red zaśmiał się. Trochę handlowałem w tamtych okolicach.Całkiem niezle na tym wyszedłem.Ale.nocó\, podoba mi się.Cesarzem jest Manuel I.Zwykle prowadzi jakieś wojny, ale znalazł czas,\eby zbudować naprawdę uroczy zakątek, pałac Blachernae nad brzegiem morza, na samymkońcu Złotego Rogu.Zdumiewające dzieło, pokryte złotem i drogimi kamieniami, świecącenawet nocą.Wydawał tam nieraz wspaniałe uczty  kilka razy zaproszono mnie jakowysokiej klasy kupca.No i sam Konstantynopol  w pełnym rozkwicie.Nauka i literatura uszczytu swych osiągnięć, jak gdyby tu miał się zacząć Renesans.Aagodny klimat, cudownekobiety. Innymi słowy, lubisz to miejsce? Myślę, \e to właśnie chciałem powiedzieć.  No to, jeśli nie chcesz lepić ze mną garnków, dlaczego nie kupisz sobie tutaj jakiejświlli? Miałbyś to swoje urozmaicenie w miejscu, które cię zachwyca.Red milczał przez chwilę.Znalazł zapałki i zapalił cygaro. To piękny sen  powiedział. Mógłbym tu mieszkać przez kilka lat, ale w końcustraciłbym cierpliwość i wrócił na Drogę.Wiem to. Z powodu tego czegoś, czego szukasz?  spytała Fleurs. Taak.chyba tak.Chocia\ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl