[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bill-stażysta potrafił żartem lub nadziewaną czekoladką przepchnąć cię przezciężkie popołudnie, a Michael Rice, żonaty prawnik w średnim wieku, naprawdęsympatyczny gość, był chodzącą prawniczą mądrością, jak przystało na absolwentaYale, uznała Kam.Okazało się również, że praca z matką sprawia jej przyjemność.Wprawdzie niewidywała jej często, Natalie pracowała na kilku etatach jednocześnie, ale zawszeznalazła czas, by zajrzeć do córki, czy choćby zadzwonić i Kam przynosiło topociechę.Byli zawaleni robotą.Większość spraw wpływających do ośrodka wywoływałaprzygnębienie lub gniew, najczęściej zaś jedno i drugie.Kam była z tego nawetzadowolona.Praca odrywała jej myśli od własnego żałosnego życia i pozwalała sięskoncentrować na ludziach - na kobietach - które miały o wiele większe problemy.Kam wiedziała, że traktuje pracę jako ucieczkę od bólu, ale uznała, że im dalej, tymlepiej.Teraz przyjęła sprawę Jackson kontra Jackson.Z jakiegoś powodu poruszyła jąbardziej niż inne, chociaż był to zwykły, paskudny przypadek sprawy rozwodowejpołączonej z walką o prawo do opieki, coś, czego w Needham nie tknęłaby końcemkija, uznawszy, że babranie się w rodzinnych brudach jest poniżej jej godności.Teraz chciała wygrać tę sprawę, może dlatego, że polubiła panią Jackson już wchwili, gdy klientka weszła do gabinetu, a może czuła odrobinę zazdrości o przyjazńz blondynką, która ją przyprowadziła.O swojej  przyjazni" z Lisą nie myślała, nie mogła sobie na to pozwolić.Należałoprzede wszystkim postawić pytanie, czy ta przyjazń istniała kiedykolwiek, czy Lisawykorzystała ją jako środek do zdobycia Reida.Nie, Kam nie mogła myśleć o byłejprzyjaciółce.Gdyby zaczęła się zastanawiać, ile z tego, co jej powiedziała o miłoścido Reida, zostało przekazane dalej, umarłaby z upokorzenia.Tylko przekonanie, że Reid prędzej czy pózniej porzuci równieżLisę, przynosiło jej ulgę.Pospiesznie zwróciła myśli do sprawy Jackson kontra Jackson.Linia postępowaniaGeorge'a Creskina napełniła ją przerażeniem.Kiedy przedstawiła sprawę nacotygodniowym zebraniu, Michael i Natalie unieśli znacząco brwi.Bill zachowałkamienny wyraz twarzy, który mówił więcej niż słowa.Najwyrazniej Creskin byłim znany i to z nie najlepszej strony.- Jak nazwałabyś George'a Creskina przejechanego przez osiemnasto-kołowąciężarówkę na 1-95? - zapytał Bill i Kam wzruszyła ramionami.- Dobrym początkiem - odpowiedzieli chórem pozostali.- Najniższy gatunek gnidy - powiedział.- Szczęściara z ciebie, Kam.Czy to samomożna powiedzieć o Jadzie Jackson? Biedna kobieta zjawisię tu za niecałe pół godziny i Kam będzie musiała przedstawić jej swoją strategię.Clinton Jackson wystąpił o tymczasową opiekę nad dziećmi i tymczasowe alimenty,a także o przejęcie domu i obarczenie żony wszystkimi kosztami sądowymi.Było totak jawne, bezpardonowe wypowiedzenie wojny, że Natalie poczuła się wobowiązku ostrzec córkę.- Uważaj, Kam.Zazwyczaj tylko kobiety stawiają tak bezwzględne żądania, i totylko wtedy, gdy wydano zakaz zbliżania się.- Mężom?- Tak.Kiedy mąż bije żonę lub dzieci, sąd wydaje zakaz zbliżania się.Tutaj tego niema?- Daj spokój, mamo! Ta kobieta nie bije swoich dzieci.I nie byłaby w stanie pobićmęża.- Nie, ale on może twierdzić coś wręcz przeciwnego.- Natalie przejrzała pobieżniedokumenty sprawy.- Ten facet chce dostać dom, dzieci i alimenty.Chce również,żeby to ona opłaciła koszty sądowe.Czy Jada Jackson jest bogata?- Nie, jest kierownikiem oddziału banku.Gość nigdzie nie pracuje, od lat żyją z tego,co ona zarobi.Klasyczyny przypadek: facet jest żywicielem rodziny, traci dochody,co zmusza żonę, żeby szukała pracy poza domem.Natalie westchnęła.- Okay, tylko uprzedz ją, jak trudno będzie wyplątać się z tej matni.Sąd rodzinny zpewnością przydzieli pracownika społecznego.- Natalie pokiwała głową.- Biednakobieta.Facet będzie chciał przepuścić ją przez wyżymaczkę.Zabierz ją na lunch,Kam.Bill da ci pieniądze.Upłynie dużo czasu, zanim panią Jackson znowu spotkacoś miłego.- Widziałam dzieci.Dziękuję.Bardzo dziękuję.- Jada Jackson usiadła po drugiejstronie biureczka, kolanami niemal dotykając kolan Kam.- To zwykły tryb postępowania.Wystąpiłam o widzenie i znalazłam sędziego, któryzgodził się popracować w piątkowy wieczór. - Czy nie można przedłużyć tych odwiedzin? Dwie godziny! To śmieszne.Dziecichcą wrócić do domu.Mieszkanie babki nie jest dla nich odpowiednim miejscem.-Jada Jackson umknęła wzrokiem w stronę okna, zastawionego do połowy stosamiakt.Potem zmusiła się, żeby spojrzeć Kam w oczy.- Wydaje mi się, że on zabiera dzieci do tej kobiety.Albo ona przychodzi doteściowej.Nie ma pieniędzy na opiekunkę z prawdziwego zdarzenia, a ktoś przecieżmusi zajmować się Sherrilee przez cały dzień.Nie powinno się na to pozwalać.Niemogę uwierzyć, że oddał moje dziecko swojej.swojej kochance.- Pochyliła głowę,próbując się opanować, potem popatrzyła znowu na Kam.- Kiedy mogę odzyskaćdzieci?- Pani Jackson, to nie jest takie proste - zaczęła Kam.- Pani mąż wraz zpowództwem złożył kilka wniosków.Widziała pani te dokumenty?Jada skinęła głową.- Nie rozumiem ich, dlatego tutaj jestem.Wiem tylko, że można je wrzucić dośmieci.Nie mam nic przeciwko rozwodowi.Chcę rozwodu.Zdradził mnie,prawdopodobnie nie po raz pierwszy.Pracuję, spłacam hipotekę i zajmuję siędziećmi.Chcę je odzyskać i chcę się rozwieść.Nie ma problemu.- Jest, i to bardzo poważny - powiedziała Kam.- On wystąpił o tymczasowąopiekę.- %7łeby mnie ukarać - przerwała jej Jada Jackson.- Nie interesował się dziećmi nawetwtedy, gdy byliśmy razem.To z jego strony czyste okrucieństwo.Ale ja znamClintona.Dobrowolnie nie przyjmie na siebie żadnej odpowiedzialności.Kam uniosła kartkę, którą miała przed sobą.- Nieodpowiedzialny mężczyzna.Prawdziwa rzadkość! Jada uśmiechnęła się blado.- Tak.Jestem pewna, że nieczęsto spotyka się pani z takim zjawiskiem w swojejpraktyce.Kam z ciężkim sercem przystąpiła do wyjaśnień prawniczego żargonu, któryzapełniał leżące przed nią kartki.- Posłuchaj, Jado.Mogę tak do ciebie mówić? Jada skinęła głową.- Jado, sprawa wygląda następująco.Twój mąż wystąpił o tymczasową opiekę naddziećmi, ale będzie chciał otrzymać stałą.Będzie również chciał, żebyś płaciła mualimenty i łożyła na utrzymanie dzieci.- Wiem.Chce mnie przyprzeć do muru.Wyjaśnimy to na rozprawie.Sędzia zpewnością zrozumie, jakie to niesprawiedliwe.Utrzymywałam dzieci i męża, żebyuratować rodzinę.Nikt się chyba nie spodziewa, że będę to robiła dalej, teraz, kiedymnie opuścił!- Sędzia może być innego zdania - powiedziała Kam bardzo łagodnie.- Istnieje ustalony precedens.Ty jesteś żywicielką rodziny, on prowadzi dom. - Prowadzi dom? Więcej czasu zajmowało mi sprzątanie po nim niż po dzieciach!Nie pomagał im w lekcjach.Nie dbał o to, co oglądają w telewizji.Nie sprzątał, niegotował, nie.Kam sporządziła kilka notatek, ale potem przerwała litanię Jady.- Ja ci wierzę.Ale sąd będzie widział kobietę, która wychodzi z domu za piętnaścieszósta.Tak napisano w pozwie.Czy to prawda?- Tak.Chodziłam na trening z moją przyjaciółką.Wracałam, szykowałam dzieciomśniadanie i odprowadzałam je na szkolny autobus.- Nic dziwnego, że w pozwie nie ma o tym ani słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl