[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie sądzę, by to było głupie.Dotknęła jego twarzy.Taki romantyk.- Dlaczego zrobiłeś przerwę, Brian? Myślałam, że chceszdojść we mnie.- Już doszedłem.- Naprawdę?Roześmiał się.- Nie, kochanie.To tylko ty.Chcesz iść na górę na chwilę? Mnie kręci się w głowie.Na górę? Gdy była na górze, szczytowała dwa razy częściej.Nie wiedziała, czy zniesie ten wibrujący krążek w tej pozycji.Dla jego dobra była jednak gotowa spróbować.- Tak, dobrze.Wysuwał się z niej powoli.Skrzywił się, gdy w końcusię wyswobodził, i przetoczył na plecy.Nie wyobraziła sobiejednak, że jego kutas jest grubszy niż zwykle.Pulsował.Skóra napinała się na widocznych żyłach, żołądz nabrała koloruwściekłej purpury.- Bestia chyba naprawdę rozerwie mnie dzisiaj na pół.Nic dziwnego, że kręci ci się w głowie.Zaczęła ssać główkę, a jaja otoczyła dłonią, by delikatnieje masować.Jęknął.Przesunął się ku szafce nocnej i na oślepzaczął przeszukiwać szufladę.Po chwili wcisnął jej coś doręki.- Włóż to we mnie.Przyjrzała się uważnie małemu przedmiotowi.Czarny.Rozmiaru jej kciuka.Uwolniła żołądz i ścisnęła jego jaja, ażzachłysnął się z bólu.Gdy go puściła, jęknął.- Zatyczka do odbytu? Jest pan trochę perwersyjny, nieprawdaż, Mistrzu Sinclair?Zawahał się, a potem uniósł głowę, by na nią spojrzeć.- Przeszkadza ci to? Mogę ją odłożyć.- Wyciągnął ku niejdłoń.Wywróciła oczami i wyciągnęła się na brzuchu, z twarząpomiędzy jego nogami.Poderwał się gwałtownie, gdy wsadziłamu język pomiędzy pośladki.Polizała go gorliwie, zwilżającśliną, aż cały ociekał wilgocią z jej ust.- O Boże, Myr - wychrypiał.- Mój kutas rozpaczliwiedomaga się twej uwagi.Znów ścisnęła jego jaja, zignorowała jednak jego ogromnegokutasa i nie przestawała wsuwać języka pomiędzy jego pośladki.Gdyby dotknęła jego fiuta, eksplodowałby, a ona obiecała mu,że dojdzie w niej.Kiedy jego uda zaczęły drżeć, zdecydowała,że ma już dosyć, i wsunęła mu zatyczkę pomiędzy pośladki.Zesztywniał.Jęknął.Zadrżał.Och, tak bardzo pragnęła go dosiąść.Wsunęła się na niego, usiadła okrakiem na jego biodrachi wprowadziła twardego kutasa do swojego wnętrza.Zacisnęłazęby i opadła na niego, biorąc go w siebie.Brian wygiął plecyi zakrył oczy dłońmi.- Cholera, Myrna.Cholera.Uniosła się.Wygiął się jeszcze bardziej.Całe jego ciało drżało.Wzięłago w siebie głęboko, wibrujący krążek znów zaczął stymulować jej łechtaczkę.Zadrżała, unosząc się i opadając corazszybciej.Przejechała paznokciami po jego brzuchu.Ogarnęłygo konwulsje.Zanucił jej imię.Zaczął się wić z ekstazy.Nigdynie widziała, by facet tak odleciał.Podnieciło ją to do granicmożliwości.Zaczął się w nią wbijać, unosząc biodra z materaca, jakby nie był w stanie leżeć nieruchomo.Pchał.Pchał.Wdzierał się w nią jak dzikie zwierzę.Jęki i stłumione okrzyki towarzyszyły każdemu ich ruchowi, gdy nacierali na siebie, oboje tuż na krawędzi.Gdy jejciało zadrżało, chwycił jej biodra i przytrzymał ją, dochodzącw niej.Jego ciało zesztywniało, twarz wykrzywiła rozkosz.Zapomniał oddychać.Nie mogła oderwać od niego wzroku.Po długiej chwili wziął głęboki oddech i zrelaksował się,wciąż wstrząsany dreszczami.Opadła na jego pierś.Otoczyłramieniem jej plecy.Odwróciła głowę, by na niego spojrzeć.Dyszał ciężko, próbując złapać oddech, na jego twarzymajaczył deliryczny uśmiech.- To.- mruknął - to.- Było fantastyczne.- Brak mi słów.- Spełniło twoje oczekiwania? To znaczy, dojście we mnie.Otworzył oczy.- Musisz pytać? Myślę, że stworzyliśmy własną supernową tym wybuchem.Uśmiechnęła się do niego.- Tym razem jednak nie słyszałeś muzyki?- Słyszałem całą orkiestrę symfoniczną.- Roześmiał się.-Nie jestem pewien, czy będę mógł to wykorzystać.Będziemymusieli nieco spasować, jeśli mam napisać coś dla zespołu.Uniosła głowę i się nadąsała.- Chyba nie mówisz poważnie?- Owszem, mówię.Chyba nie zdołam dochodzić tak mocno więcej niż raz, dwa razy dziennie.Westchnęła.- Chyba będę musiała nauczyć się z tym żyć.- Pochyliła głowę, by ukryć uśmiech, i pocałowała go czule w ramię.Przewrócił ją na plecy, pozbył się gadżetów i wrzucił jedo szuflady.Ułożył się wygodniej na poduszkach i otworzyłramiona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]