[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziękikabaretowi, dzięki mojej pracy dorobiliśmy się sklepu, domu.Teresa prowadziła sklep, a jacały czas równolegle pracowałem.Jej rodzice na początku nie wierzyli, że mogę utrzymaćdom z kabaretu.Oni byli z Małopolski, uważali, że kabaret to rozpusta, a nie zawód.A pózniej żyliśmy z teściami w wielkiej przyjazni.Podziwiałem teścia.Na przykład jak jechałna wycieczkę - na grzybobranie - to pierwsze, co robił, to szukał punktu skupu grzybów.Bowiedział, czym się to zbieranie kończy.I wracał do domu w takim samym stanie jak koledzy,z tym że on miał wiadro grzybów, a oni nic nie mieli, prócz kaca na drugi dzień.Był bardzopraktyczny.Pamiętam go, jak grał na trąbce i straszył psy.Pózniej, jak już mogliśmy sobiepozwolić, podarowaliśmy im pralkę automatyczną.Teściowi tak się podobała, że chodził dosracza pić piwo i oglądać, jak się pranie kręci.I mało mu się głowa nie ukręciła, tak je pilnieśledził.To był wspaniały introligator.Nigdy się do polityki nie mieszał.Tylko kiedyś na 1Maja, jeszcze przed ich ślubem, jak była majówka i Pierwszy Sekretarz zatańczył z mojąprzyszłą teściową, to teścia to jakoś specjalnie ubodło i dał Sekretarzowi w dziób.Za to zostałzwolniony z pracy.A pózniej przy każdych wyborach był traktowany jako wróg ustroju.Alejak się strajki sierpniowe zaczęły w Polsce, to się któregoś dnia tak zdenerwował, że znalazłjakiś styropian u sąsiada, wziął i poszedł do zakładów chemicznych strajkować.A Teresa miała jakieś uzdolnienia artystyczne?Nieee, jak śpiewała dzieciom, to krzyczały: Mama, nie śpiewaj!!!.Była bardzo opiekuńcza.Umiała się wszystkim zająć.I mną, i dziećmi.I umiała tęmiłość rozdzielić.Wiedziała, że inna jest miłość do męża, inna do dzieci.Nie było tak, żeliczyli się tylko synowie albo tylko ja.A tak się niektórym kobietom zdarza robić.Na zdjęciach ze ślubu i na pózniejszych, już z dziećmi, wygląda, jakby miałaszesnaście lat! Jak była w ciąży i razem stanęliśmy na wadze, to ważyliśmy 90 kilogramów, w trójkę.Ona miała 155 centymetrów, ja byłem dużo wyższy.Kiedy chłopcy byli mali, to jezdzili na mnie i trzymali się grzywy.I tak mi włosyzaczęły wypadać.Maciek urodził się w 1973 roku w Bielsku-Białej, Piotrek w 1974w Krakowie, a Bartek w Poznaniu w 1978.Dużo było śmiechu u was w domu?Starałem się to rozdzielić, żeby nie było kabaretu w domu, a domu w kabarecie, aleśmialiśmy się często.A jakim byłeś wówczas tatą?Nierównym.Albo robiliśmy wszystko wspólnie, albo mnie nie było.Jak był wyjazddo Lublina, to przez ten tydzień żona musiała się zajmować synami sama.A jak wracałem, tojuż było wszystko w porządku, miałem więcej czasu.Niektóre rzeczy, które robiły dzieci, wykorzystywałem w kabarecie.A tam, cicho byćto był protest Bartka, który, kiedy mu się zwracało uwagę, to wiedział swoje i mówił: A tam,cicho być.Kiedyś syn się zapytał mamy: A mogłem być dzisiaj w parku?.Teresamówi: Mogłeś. To byłem.Ze starszymi chłopcami, jeszcze za czasów krakowskich, zawsze jezdziliśmy doBielska.Wtedy miałem pierwszy swój samochód pod tytułem trabant.Był kupiony zatrzynaście tysięcy złotych zarobionych w Estradzie Lubelskiej.Od Pierwszego SekretarzaPZPR z Akademii Rolniczej, docenta doktora Józefa Martyny.Trabant limuzyna.Z granatowymi siedzeniami, na moje zamówienie zrobionymi, bo mi te popielate niepasowały.I był wyremontowany do-kład-nie.Jezdziliśmy z dziećmi do Bielska-- Białej, do mojej mamy.Tam były fantastyczne klimaty, ona bardzo kochała dzieci.Niemogła się nimi zajmować fizycznie, to dzieci siadały w nogach łóżka i babcia opowiadała imbajki, czytała książki.Nasze dzieci nie były podrzucane nikomu na dłużej, nawet w Bielsku-- Białej nie miałby kto się nimi zająć.Zawsze Teresa się nimi opiekowała.Nie pokazywałem im tego, co ja robiłem w dzieciństwie, tych zabaw rowerowych, boto groziło śmiercią lub kalectwem.To, że mnie się udało, że mnie tramwaj nie przejechałw Bielsku-Białej.Rozbijałem rowery o ciężarówki.Takie męskie przygody, ale swoimdzieciom tego nie demonstrowałem.A kiedy dzieci były u babci, brałeś swoją żonę na romantyczne wycieczki?Nie, na to nie było czasu.Teresa pochodziła z Oświęcimia, więc albo tam jezdziliśmy,albo do Bielska-Białej.%7łona nie pracowała zawodowo, po skończonych studiach pracowała w domu.Chłopcy nie chodzili do przedszkola.Było strasznie trudno się do tej instytucjidostać.Mieliście psy, koty?Nie, w akademiku nie można było.A potem z dziećmi było tyle roboty, że towystarczyło.Ale rybki zawsze były w domu.A jak rozpieszczałeś swoją żonę? Na Kanary raczej nie mogłeś jej zabrać.Ale do Bułgarii mogłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl