[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzałem na Healy ego.Wyglądał podobnie.Dłonie, ramiona i nogi, ubranie i buty, wszystko lśniłofluorescencyjnym światłem.Nagle - odrobinę za pózno - zrozumiałem, co się dzieje.To, cowyczułem na szczeblach drabiny, nie było rosą ani smarem.%7łarówki na suficie emitowałyultrafioletowe światło.Nie dawały żadnego wizualnego efektu, dopóki nie zetknęły sięz fluorescencyjną farbą.Farbą, którą byłem pokryty.- Witaj, Davidzie!Odwróciłem się.Stał za moimi plecami, cały w czerni, z kawałkiem czarnego szkławiszącym na łańcuszku u szyi.Usta i nos zasłaniała maska chirurgiczna.Wybałuszył płonąceoczy, jakby próbował mnie wciągnąć do środka.- Aatwiej cię znalezć, kiedy świecisz jak choinka - wycedził i dzgnął mnie skalpelem. 68W ułamku sekundy odepchnąłem Megan i uniosłem ramię.Skalpel utkwił w cielepowyżej łokcia.Ostrze miało nie więcej niż pięć centymetrów długości, ale natychmiastpoczułem ostry ból.Przeszedł ramieniem i ogarnął klatkę piersiową.Usłyszałem tupot nóg Megan, która zniknęła w ciemności.W mojej świadomościmignęło poczucie ulgi, że zdołała uciec.Glass na chwilę odwrócił głowę, podążając zahałasem.Kiedy zrozumiał swój błąd, było za pózno.Skoczyłem na niego, zadając ciosw twarz i skroń, a pózniej w klatkę piersiową.Runęliśmy na podłogę.Skalpel brzęknąło ziemię gdzieś daleko.Glass był ogłuszony, ale nadal walczył.Chwycił mnie za gardło.Poczułem rękawiczki chirurgiczne na twarzy, palce chwytające nos i oczy.Odepchnąłem go i walnąłem ponownie, wkładając w uderzenie całą wściekłośći odrazę.Coś chrupnęło.W słabej poświacie telefonu Healy ego ujrzałem, jak Glassprzewrócił oczami.Zrozumiałem, że złamałem mu nos.Krew sączyła się wolno spod maski.Leżał nieruchomo, z zamkniętymi oczami.Wstałem i zacząłem szukać Megan w słabej poświacie ultrafioletowego światła.- Megan? - Cisza.Ruszyłem w kierunku ciemnej części pomieszczenia, czując lekkipowiew.- Megan? Już wszystko dobrze, kochanie.Wszystko dobrze.Nagle sala ponownie pogrążyła się w mroku.Usłyszałem tupot kroków.Odwróciłemsię na pięcie, przygotowując się na atak Glassa, ale ten nie nastąpił.Minął mnie odgłoskroków.Usłyszałem huk spadających skrzynek, a pózniej brzęk jakiegoś przedmiotuo podłogę.Za trumnami mignął prostokąt kremowego światła.Drzwi.Glass spojrzał na mnie i zniknął w środku.Popędziłem za nim.Korytarz przypominał tunel techniczny.Zciany były popękane,a cement zamieniał się w pył.Na końcu zauważyłem klatkę schodową i kręte schody ginącew górze.Glass obejrzał się, a pózniej zaczął biec w ich kierunku.Schody wznosiły się na wysokość około dziewięciu metrów.Na szczycie byłyzaspawane drzwi zasłonięte płytami.Z boku przez nieczynny otwór odpowietrzający wpadałostłumione dzienne światło.Glass skoczył do środka, obijając się o metalowe ściany.Dotarłemna podest i ruszyłem w ślad za nim.Kanał biegł prosto na długości dwunastu metrów,a następnie zaczynał piąć się w górę.Glass dotarł do końca i wciągnął się na powierzchnię.Jego nogi zawisły w powietrzu, a chwilę pózniej zniknął.Półtora metra przed końcem rozejrzałem się wokół i spojrzałem w górę.Nad głową zauważyłem ten sam system alarmowy z lampkami LED.Otwór zasłaniałado połowy druciana siatka.Przez nią dostrzegłem gęste sklepienie drzew i fragmentbłękitnego nieba.Glass nie stał na krawędzi otworu, ale mógł się czaić w pobliżu.Gdyby miałpistolet Healy ego, pewnie by go użył.Z drugiej strony mógł mieć zapasowy nóż, a z dołu niemogłem stawić mu czoła.Poruszałem się wolno i cicho, zajmując odpowiednią pozycję.Następnie chwyciłem krawędz otworu i podciągnąłem się w górę.Otwór wentylacyjnyprowadził do małego ceglanego budynku o betonowej posadzce.Zamiast dachu nad głowąujrzałem drzewa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl