[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Connor zerknął na Adaira i zauważył: W życiu nie spotkałem faceta, do którego trzeba się zwracać per Zwięty". Jego głos miał tę przedziwną właściwość, że był grzmiący iserdeczny zarazem, przez co słuchacz odnosił wrażenie, że w jednej chwilistaje się bliskim przyjacielem Connora. Jak mówią do pana najbliżsi?Sherry spodziewała się chłodnego oświadczenia, że nie ma przyjaciółalbo że nic jej ojcu do tego, w jaki sposób się do niego zwracają. Sin-Jin  odpowiedział po prostu. Człowiek, który nosi to samo imię co mój ulubiony trunek, niemoże być całkiem zły  oznajmił ojciec z szerokim uśmiechem.Wziął Sin-Jina za ramię i zaprosił do środka. Wejdz, odsapnij chwilę. Sin-Jin na pewno musi już iść  zaprotestowała natychmiastSherry.* Saint (ang.)  święty (przyp.red.).Adair spojrzał na nią z zainteresowaniem.Był ciekaw, czy zdawałasobie sprawę, jak gładko przeszła od pana Adaira do St.Johna i wreszcieSin-Jina.Dała mu szansę wymówienia się od zaproszenia.Musiał jednakprzyznać, że w stojącej przed nim parze było coś pociągającego.Podobniejak w ich córce.104RS Drobna kobieta, wyglądająca jak starsza wersja córki, odebrała muszansę ucieczki. O, nie! Koniecznie musi pan zostać i wypić filiżankę kawy poirlandzku!  zawołała radośnie. Prawda, mój drogi?  Zanim Sin-Jinzdążył się zorientować, wsunęła mu rękę pod ramię i z werwą zaciągnęła dosalonu. Chyba mogę zostać parę minut  ustąpił Adair.Rozbawiona Sherry obserwowała, jak matka czaruje gościa.Przyszłojej nagle do głowy, że Sheila byłaby rewelacyjnym dziennikarzemśledczym, choć pewnie sama nie zdawała sobie z tego sprawy.Sin-Jinzdecydowanie nie miał przy niej szans.Może mama powinna udzielać lekcji, pomyślała Sherry, wchodząc zanimi do salonu.Usłyszała śmiech stojącego obok niej ojca, któremuprawdopodobnie to samo przyszło do głowy. A więc to jest potężny St.John Adair, tak?  huknął godzinępózniej Connor, zamknąwszy za gościem drzwi.Odwrócił się do córki.Wydaje się całkiem zawojowany przez ciebie, moja panno.Widziałem, jakna ciebie patrzył.O, nie! Nie wolno pozwolić, by ojciec zaczął rozwijać ten temat.Nawet jeżeli widział, jak się całowali  a Sherry była niemal pewna, że niewidział  to i tak nie miał żadnych podstaw do twierdzenia, że Adairemkierowało coś innego niż ciekawość. Wydaje mi się, że uległeś złudzeniu optycznemu, tato.On mami zazłe, że go w to wszystko wciągnęłam. Spojrzała na ojca. Wiesz,czasami twoja osobowość działa na innych przytłaczająco.Sheila poparła Connora. Mów sobie, co chcesz, a ja go lubię  oświadczyła.105RS  Ty polubiłabyś samego diabła, gdyby tylko szeroko się do ciebieuśmiechnął  orzekł rozbawiony Connor.Sheila spojrzała na męża. O ile dobrze pamiętam, mój ojciec widział w tobie diabławcielonego, kiedy zacząłeś się koło mnie kręcić.Connor zbył jej słowa machnięciem ręki. Wszyscy wiemy doskonale, że twój ojciec nigdy nie miał racji.Niech spoczywa w pokoju  dodał odruchowo. Może w tym jednym się pomylił  zgodziła się Sheilawspaniałomyślnie, ale na jej wargach igrał złośliwy uśmieszek.Sherry ogarnęła nagle ogromna słabość.Czas było odpocząć.Już miałapowiedzieć rodzicom dobranoc, kiedy włożyła ręce do kieszeni i jej palcenatrafiły na papierową kulkę.Wyjęła zgniecioną kartkę i przypomniała sobietwarz Sin-Jina w chwili, gdy pokazał jej tekst.Jego twarz była pozbawionawyrazu, bardzo starannie się kontrolował.Doszła do wniosku, że to gojednak mocno dotknęło.Pod wpływem impulsu podjęła decyzję. Tato, chciałabym cię prosić o przysługę.Connor oderwał wzrok odżony. Dla ciebie wszystko, kochanie.Sherry wiedziała doskonale, co ojciec sądził o plotkarskich piśmidłach.Wzdragał się po nie sięgnąć, żeby sobie rąk nie pobrudzić.Tym razem byłoto konieczne. Trzeba pociągnąć za kilka sznurków.Sherry od urodzenia była niezależnym duchem, ale ojciec zawszestarał się być w pobliżu, żeby ją wesprzeć, gdyby tego potrzebowała.Córka106RS nieustannie czuła jego krzepiącą obecność i wiedziała, że może na niegoliczyć.Dzięki temu stanowili tak zżytą rodzinę. Zwróciłaś się z tym do odpowiedniego człowieka.Co mam dlaciebie zrobić?Nabrała powietrza w płuca. Kogo znasz w  Bulletinie"?Krzaczaste brwi ściągnęły się w jedną linię. W tym śmieciu?!  huknął z oburzeniem. Dlaczego sądzisz, żemógłbym znać tam kogoś? Bo ty znasz wszystkich, kochanie  odpowiedziała Sheilałagodnie. Nawet ludzi pracujących w tym szmatławcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl