[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W swej Skali PopieprzonychDziwactw Tego Zwiata przyznał tej sprawie siedem punktów, aleprzypomniał sobie, że jego matka zawsze mówiła  Bogaci ludzie sąinni, niż ty i ja.A Dave mówił, że czytał o jakimś czarnym rape-rze, który codziennie kąpie się w pianie, o irlandzkim aktorze, którysmaruje się miodem, a potem wchodzi pod prysznic, i o gwiazdach,które odbywają regularne głodówki, żeby utrzymać szczupłą figu-rę.W porównaniu z nimi Russell Reeves, który postanowiłuszczęśliwić kilkanaście swoich dawnych partnerek, wydawał sięprawie normalny.Prawie.Andy zdał sobie sprawę, że jego szef przygląda mu się badaw-czo.- Czy coś cię gnębi, Andy?Coś go gnębiło.- Czy mogę cię o coś zapytać?- Oczywiście, pytaj.- Czy za tą sprawą kryje się coś więcej, o czym mi nie po-wiedziałeś?Russell zamyślił się na chwile, po czym wstał i podszedł dookna.Wyglądał na zewnątrz w milczeniu, zanim się odezwał.- Czytasz nekrologi w gazetach, Andy?- Nie, a ty?- Codziennie.190 - Dlaczego?- Z powodu mojego syna.Wiesz o nim?- Tylko tyle, co przeczytałem w gazetach.- To wspaniały dzieciak.I bardzo odważny.Jest umierający,ale każdy dzień wita z uśmiechem.- Russell zawiesił głos.- Jazabiłem swego syna, Andy.- Zabiłeś swego syna? Jak to?- Jestem nosicielem.- Czego?- Zmutowanego genu, który powoduje raka.Przekazałem goZachowi.- Russell, to nie twoja wina.Przecież nie wiedziałeś, że masztaki gen, prawda?- Nie wiedziałem, ale to nie zmienia faktu, że Zach umieraprzeze mnie.To ja wydałem na niego wyrok śmierci.- Twoi naukowcy.Czy oni nie mogą mu pomóc?- Nie, Andy, nie mogą.Mój jedyny syn umrze.Andy czuł się jak skończony ignorant.Przez sześć tygodni,odkąd pracował dla Russella Reevesa, ani razu nie pomyślał o jegoosobistym cierpieniu.Postrzegał swego klienta jedynie przezpryzmat honorariów, które od niego dostawał i miał dostać.RussellReeves dał mu Suzie i stumpjumpera, luksusowy apartament iwstęp do ekskluzywnych lokali, wysoką pozycję w sądzie grodz-kim i we Whole Foods, a Andy nie poświęcił mu nawet chwilirefleksji.Traktował go wyłącznie jako zródło dochodu.AndyPrescott stał się prawnikiem z prawdziwego zdarzenia.- Tak mi przykro.Myślał, że jego klient się rozpłacze, ale Russell powstrzymałłzy.- Mnie też bardzo przykro z powodu twojego ojca, Andy.191 - Wiesz o jego chorobie?Reeves pokiwał głową.- Słucham w samochodzie jego płyt.Jest dobry.Powinien byłzostać wielką gwiazdą.Teraz Andy omal się nie rozpłakał.- Nigdy nie natrafił na swój wielki moment - powiedział.Adwokat i jego klient przyglądali się sobie nawzajem.Każdy znich dzwigał podobny ciężar.- Tak więc czytam o ludziach, którzy zmarli.- Russell wes-tchnął.- O ich życiu.O tym, co zrobili, kogo kochali i przez kogobyli kochani.Nakłania mnie to do refleksji nad moim życiem.nadmoimi dokonaniami, osobami, które kochałem i które mnie ko-chały.Nad tym jak traktowałem innych.Chciałem naprawić pewnerzeczy.związane z moim synem, tamtymi kobietami i moimżyciem, zanim sam.Russell Reeves sprawiał wrażenie, jakby uszły z niego wszyst-kie siły.- Pomożesz mi Andy? - zwrócił się do swego prawnika.- Oczywiście, Russell.Pomogę ci.- Dziękuję.Miliarder ruszył w stronę drzwi, ale przystanął w pół drogi.- Andy, mogę liczyć, że zachowasz to wszystko w tajemnicy,prawda?Andy pokiwał głową.- Jestem twoim adwokatem. Rozdział 12.Prawnicy dochowują tajemnic.Tajemnic swoich klientów.Fa-chowo nazywa się to tajemnicą adwokacką.Uczą się o tym już napierwszym roku studiów prawniczych.Na trzecim roku, nawet sięnad tym nie zastanawiając, przyjmują za pewnik, że adwokat musizachować w tajemnicy wszystko, czego dowie się o swoim klien-cie.To jego zawodowy obowiązek.A Andy Prescott był prawnikiem Russella Reevesa.Przeczytał pierwsze nazwisko na liście.Sue Todd.Ostatniozamieszkała w Houston.Wyciągnął komórkę i zadzwonił do tam-tejszego biura informacji telefonicznej.Poprosił o numer Sue Toddi podał jej adres operatorce, która po chwili oznajmiła, że żadna SueTodd nie figuruje pod tym adresem.Rozłączył się.No i jak tu kogośznalezć?Agencja detektywistyczna Hollisa McCloskeya zajmowała biuro wbudynku Frost Bank Tower na roku Czwartej ulicy i CongressAvenue.Kiedy McCloskey wszedł pewnym krokiem do holu,Andy poczuł się, jakby musiał przyjąć odpowiednią pozycję -stanąć twarzą do ściany z rękami na głowie i szeroko rozstawio-nymi nogami - aby detektyw mógł go przeszukać.Człowiek ten miał onieśmielającą powierzchowność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl