[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszała głos wewnętrzny:  Musisz być silna.ze względu naEmmę".Nie mogła się wycofać.Nie tym razem.- Jak śmiesz.- Głos jej drżał.Z całych sił starała się opanować,by nie krzyknąć.- Jak śmiesz trzymać mnie z dala od dziecka?- Ktoś musi wziąć na siebie odpowiedzialność.- Robert zmierzyłją chłodnym wzrokiem, po czym wykrzywił usta z obrzydzenia.-Chryste, Noelle, kiedy po raz ostatni spoglądałaś w lustro? Nawet niewiesz, jak koszmarnie wyglądasz.Skuliła się w sobie, ale nie ustąpiła.- Możesz sobie wszystko zatrzymać.Dom i to, co w nim jest.-Machnęła ręką.- Ale oddaj mi Emmę.114RS Gorzko się roześmiał.- I tak to należy do mnie.Widzisz mnie w roli człowieka, którychodzi po prośbie?- Widzę cię w roli mężczyzny, który uważa, że nawetmorderstwo uszłoby mu na sucho - warknęła.- Nie uda ci się,Robercie.nie tym razem.Uśmiechnął się chłodno, dostrzegła jednak, że jej słowa dotknęłygo do żywego.Zaczęła mu drgać prawa powieka.- Nie mam czasu na głupoty.Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwróćsię do mojego adwokata.Zaczął zamykać drzwi.- Nie!Piskliwy krzyk Noelle zakłócił ciszę podmiejskiej ślepej uliczki,w której rzadko słychać podniesione głosy, samochody zapominają oklaksonach, a ostatnim skandalem była zawinięta w brązowy papier,zaadresowana do nastoletniego syna Whitleyów paczka, która przezpomyłkę trafiła do rąk ośmioletniej Lindsey Amberson, mieszkającejw sąsiednim domu.Kiedy Robert się zawahał, Noelle wykorzystałaszansę, rzuciła się do przodu i wstawiła stopę między drzwi a próg.- Nie ruszę się stąd, póki nie zobaczę Emmy.- Jesteś pijana - powiedział tym razem nieco głośniej.Noellezachwiała się.Ponieważ miała nogę uwięzioną w drzwiach, prawiestraciła równowagę.Tego się nie spodziewała.Czyżby próbował jejwmówić, że zwariowała? A może sam postradał zmysły?To on zwariował - pomyślała, rozglądając się dookoła.W tymmomencie zobaczyła wychodzącą na werandę Judy Patterson.Chociaż115RS oba domy dzielił wypielęgnowany trawnik, Noelle dostrzegła natwarzy sąsiadki niepokój.Początkowo nie przyszło jej na myśl, żeJudy może spoglądać z takim niedowierzaniem właśnie na nią.Wkońcu były przyjaciółkami, czyż nie? W porządku, może niezbytbliskimi.ale zawsze.Kiedy w ubiegłym roku w zimie zmarła matkaJudy, Noelle przez znaczną część popołudnia pocieszała ją, a potemprzez cztery dni zajmowała się chłopcami, kiedy Judy i jej mążwyjechali do Bostonu na pogrzeb.Dopiero gdy Robert uniósł rękę,jakby dawał Judy sygnał - nie martw się, prawdę mówiąc, jestnieszkodliwa - Noelle uświadomiła sobie brutalną prawdę.- Ucieszyłbyś się, gdybym naprawdę była pijana, prawda? -szepnęła, żeby Judy nie mogła jej słyszeć.- Tamtego wieczoruwrzuciłeś mi coś do pepsi, prawda? Chciałeś, żeby wszyscy myśleli,że nie wiem, co robię.Ale nic z tego, Robercie.Nawet ty nie stoiszponad prawem.- Prawo zadecyduje, co jest najlepsze dla Emmy.Na szczęście, ztego, co słyszałem, sędzia Ripley wie coś na temat wyrodnych matek.- Wyrodnych? - Noelle niemal udławiła się tym słowem.-Toszaleństwo, Robercie.Dobrze wiesz, że to czyste szaleństwo.Przestań.Ze względu na Emmę.Twarz Roberta nieco złagodniała.Noelle uznała, że w końcuzdołała do niego trafić.tak przynajmniej jej się zdawało, póki niedostrzegła, jak jej mąż kątem oka rozgląda się wokół.On robi to napokaz - pomyślała przerażona.Prawdę mówiąc, nie zdziwiłaby się,gdyby całe przedstawienie było wyreżyserowane.Jeśli nie, to116RS dlaczego wczesnym popołudniem w dzień powszedni był w domu?Wiedział, że wcześniej czy pózniej ona się pojawi.- Idz do domu, Noelle.Wyśpij się.Na pewno nie chciałabyś,żeby Emma zobaczyła cię w takim stanie.Jego mocny, władczy głos popłynął nad krzakami bzu, zzaktórego zerkała Judy Patterson.Noelle miała ochotę go uderzyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl