[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co, nawiasem mówiąc, jest prawdą. Emily przewróciła stronęi ukazała się ilustracja przedstawiająca kartę z dziewięcioma portretami zwie-rząt.W każdym z trzech rzędów znajdowały się trzy dzikie bestie.Dodatko-wym zwierzęciem był niedzwiedz. W pewnym sensie można to uznać zaantycypację drukowania tekstów za pomocą ruchomej czcionki dodała.Podział elementów strony na mniejsze jednostki pozwala uzyskać większąelastyczność.Nick przyjrzał się dokładniej. Na tej karcie nie widać śladów wycinania wizerunków. Owszem potwierdziła Emily. Choć jest to wydruk cyfrowego obrazu,który przedstawia.któż może wiedzieć co? Niewyrazne linie mogły łatwozaniknąć.Skąd pan wziął ten obrazek?Nick rozejrzał się po tarasie.Niebo znów się zachmurzyło; większość zwie-dzających zeszła do budynku.Paru studentów oglądało rzezbę, popisując się84znawstwem tematu, a ortodoksyjny %7łyd w czarnym garniturze i kapeluszu stałoparty o balustradę, rozwiązując krzyżówkę.Stróż zmiatał martwe liście z po-sadzki.Poza tym na tarasie nikogo nie było.I umilkły ptaki.Nick uzmysłowił sobie, że Emily spogląda na niego wyczekująco.Jej bladepoliczki zaróżowiły się od chłodu.Co jej powiedzieć, by nie wyjść na pomy-leńca? Gillian Lockhart, moja.znajoma, przysłała mi ten obrazek przedwczo-raj w nocy. Nie może jej pan zapytać, jak go zdobyła?Nick zignorował pytanie. Sądzi pani, że odkryła oryginał karty, o którym nikt nie wiedział? Istnieje taka możliwość.Ale równie dobrze może to być falsyfikat.Panaznajoma natrafiła na materialną bądz cyfrową podróbkę, którą wykorzystała, bysobie zażartować. Po chwili Emily dodała, jak gdyby zdołała odczytać myślirozmówcy: Kiedy powiedział pan, że zna Gillian Lockhart, zaczęłam o niąpytać w muzeum.Wygląda na to, że zasłynęła z nieprzewidywalności.Podmuch wiatru porwał jej słowa.Nick poczuł zimny dreszcz na plecach.To miałby być żart? Gdy odebrał plik z rysunkiem, właśnie takie wyjaśnieniemu się nasunęło.Częścią swej świadomości Nick wciąż pragnął, aby tak było.Jednakże zobaczył śmierć Breta, a pózniej musiał uciekać na dach przed uzbro-jonym zabójcą i składać wyjaśnienia na policji; wszystko to było ze wszechmiar realne.A cała historia zaczęła się od tajemniczej karty. Jeśli ta karta jest prawdziwa, ile może kosztować?Emily zmarszczyła brwi. Naprawdę nie mam pojęcia.Nie pracuję w akwizycji.Wydaje mi się, żeżadna karta od dziesięcioleci nie zmieniła właściciela, więc nawet nie ma jej zczym porównać. Proszę podać orientacyjną wartość.Czy mówimy o milionach dolarów?Nick zauważył, że pytanie dotknęło rozmówczynię.Poczuł się zakłopotany,jak gdyby zaproponował jej pieniądze za seks. Widziałam sztychy Drera sprzedawane przez prywatnych właścicieli zamniej niż dziesięć tysięcy dolarów.To pózniejszy twórca, ale bardziej znany.85Dzieła Mistrza Kart do Gry. Doktor Sutherland zastanawiała się przez chwi-lę. To może być kilkadziesiąt tysięcy, najwyżej sto tysięcy dolarów. Warto dla takiego dzieła zabić? Słucham?Nick wziął głęboki oddech.Czuł rozpaczliwą chęć wyjawienia prawdy, wy-powiedzenia na głos myśli, które nie dawały mu spokoju.Zatajając je, z każdąsekundą coraz bardziej czuł się oszustem.Jednocześnie bał się, że Emily wez-mie go za wariata. Wysyłając mi obraz karty, Gillian napisała wiadomość, z której wynika-ło, że grozi jej niebezpieczeństwo.Od tego czasu nie miałem od niej wieści.Awczoraj wieczorem zamordowano mojego współlokatora.Zszokowana Emily otworzyła usta. Przykro mi.To straszne. powiedziała, spoglądając na książkę spo-czywającą na jej kolanach.Ręce przycisnęła mocno do boków. Myślę, że tym ludziom, kimkolwiek oni są, chodziło o mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]