[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mori pewnym siebie krokiem skierował się do windy,celowo wjechał na trzecie piętro i wyszedł na opustoszałykorytarz.Naprzeciwko ujrzał drzwi z napisem „Magazyn".Obok znajdowała się bardzo obszerna winda do przewożenia chorych na wózkach.Na kolejnych drzwiach widniałnapis: „Pomieszczenie służbowe".Mori wszedł tam bezwahania.W środku zamontowano umywalki, kabiny z sedesamioraz rząd wieszaków.Na jednej z białych marynarekwidniał plastikowy identyfikator: Doktor Lynn, radiolog.Mori włożył tę kurtkę i opuścił pomieszczenie.Zjechał na drugie piętro i ruszył zdecydowanie korytarzem,11 — Napij się z diabłem161poszukując oddziału kardiologii, o którym wspomniał mu Salamone.Jest.Główny Oddział Kardiologiczny.Pchnąłwahadłowe drzwi i wszedł do poczekalni.Na ławkach siedziało trzech pacjentów, a za biurkiemw recepcji dyżurowała młoda Murzynka.Spojrzała naMoriego i przesłała mu uśmiech.Giovanni włożył ręcedo kieszeni tak, że klapa kołnierza prawie zasłoniła identyfikator.— Czym mogę służyć, panie doktorze? — zapytałasiostra.— Jestem tu nowy.Radiolog.We wtorek rano mam zająćsię pacjentem, więźniem z więzienia generalnego w GreenRapids.W tej chwili po prostu wszystko sprawdzam.Rozumie pani, jestem tu nowy.To człowiek z wadą serca.— O, wiem, chodzi o Kelly'ego.Bywał już u nas.Tak,trafił pan we właściwe miejsce.Sala numer trzy, w końcuholu.Tam właśnie zawsze zajmują się Kellym.— Dziękuję bardzo — powiedział Mori i ruszył korytarzem.Zerknął przez okrągłe okno w drzwiach sali numer trzy.Dostrzegł pacjenta na wózku i popychającą go pielęgniarkę.Dotarł do kolejnych drzwi, tym razem z napisem „Wyjście przeciwpożarowe".Otworzył je i znalazł się w zacisznym korytarzu.Dostrzegł napis „Winda towarowa".Wezwał dźwig i zjechał nim do suteren.Przez szeroko rozwarte wrota wkroczył do podziemnego parkingu i dalej, naparking przyszpitalny, gdzie zostawił limuzynę.Chwilę stałobok samochodu i uśmiechał się.Następnie zdjął białąkurtkę, wrzucił ją na tył samochodu, a potem zajął miejsceza kierownicą.Gdy na oddziale farmakologii pojawiła się KathleenRyan, dyżur pełniła doktor Sieed.Pochodziła z Indiii ubrana była w sari.Lekarka bardzo lubiła Kathleen.— Czym mogę służyć, siostro? — zapytała.— Mój stryj choruje na anginę pectoris.Przepisano munowy środek, o którym nigdy nie słyszałam.Nazywa sięDazane.162Doktor Sieed skinęła głową.— Tak, to najnowszy lek.Bardzo skuteczny, lecz należygo bardzo ostrożnie dozować.Do trzech tabletek na dobę.— Tak, to zauważyłam.— Przedawkowanie może spowodować poważne kłopoty.Trzy pastylki potrafią wywołać bardzo ostry atak dusznicy.— Ostry atak?— Może nie tragiczny w skutkach, ale z całą pewnościąpacjent wpadnie w kilkudniowy silny szok.Proszę przekazaćstryjowi, żeby uważał.— Dziękuję, pani doktor.Kathleen przeszła przez pomieszczenie służbowe, wzięłapłaszcz i torebkę, po czym opuściła szpital głównymwyjściem.Kiedy mijała parking, w limuzynie przejechałGiovanni Mori i skręcił w główną ulicę.10Kiedy przyszedł do niego Sollazo, zastał dona w bardzoserdecznym nastroju.— Marco, sprawiasz wrażenie ogromnie z siebie zadowolonego.— Sądzę, że znalazłem rozwiązanie.— To dobrze, ale najpierw interesy rodzinne.Mam cicoś podpisać?— Tak, dwa dokumenty dotyczące nieruchomości.Chodzi o przekazanie prawa własności.Sollazo otworzył teczkę i wyjął z niej plik papierów.— Załatwmy tę sprawę natychmiast — powiedział i podał wujowi pióro.Gdy dokumenty zostały już podpisane, Russo powiedział:— Doskonale.Teraz napijmy się mojej ulubionej wódkiz martini.— Przyrządzasz najlepszą na świecie.— Jasne.Russo podszedł do barku, przygotował napoje, a Sollazousiadł na wysokim taborecie.Trunek był wyśmienity.Starszy mężczyzna wzniósł szklankę.— Przejdźmy do Ryana.Mów.Sollazo zrelacjonował sprawę z najdrobniejszymi szczegółami.— Naprawdę sądzisz, że Mori sobie z tym poradzi? —spytał don, kiedy skończył.— Absolutnie i na pewno.Nikogo innego nie będziemyw to plątać.164— Lecz Ryan musi wyrazić chęć do współpracy.— Wyrazi.— Będzie chciał też wciągnąć w to swą bratanicę.— Naturalnie.— A w jaki sposób zamierzasz go przekonać?— Pozwól, że zacytuję kwestię z twego ulubionegofilmu: „Złożę mu propozycję nie do odrzucenia".Starszy mężczyzna skinął głową.— Ale nie może być żadnych powiązań między tobąa Ryanem, żadnych tropów wiodących do Rodziny.Jeśliprzedsięwzięcie się powiedzie, nie chcę, żeby policja trafiłana nasz ślad.— Z tym nie ma problemu.W Green Rapids obowiązująaż śmiesznie liberalne przepisy, a moje spotkania z Salamone'em są absolutnie legalne.Poza tym więźniowie pętają się z odwiedzającymi ich rodzinami czy prawnikami po całymparku i praktycznie mogę rozmawiać, z kim dusza zapragnie.Salamone twierdzi, że jutro o jedenastej rano dziewczyna ma odwiedzić stryja.Spotkam się z Salamone'em i postaram się porozumieć z Ryanem.Don upił łyk wódki z martini i głęboko się zamyślił.— Posłuchaj, Salamone spodziewa się, że zdołasz doprowadzić do rewizji jego wyroku.Są na to jakieś widoki?— Żadnych, ale łudzę go z całkiem innego powodu.Bardzo dużo wie o interesach Rodziny.— Za dużo.Jak się mówi na Sycylii: „Lepiej obciąćgałąź, niż stracić całe drzewo".— Don pokiwał głową.—Poza tym Salamone stanowi jedyne ogniwo łączące nasz Ryanem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl