[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chcę, żebyś się przeziębiła,  Pognały biegiem izziajane, zatrzymały się dopiero w korytarzu.Amalie odwiesiła szal i potrząsnęłagłową, żeby strzepać wodę z włosów.Victoria spojrzała za siebie. Powinnyśmy były zaczekać na Halvora.Teraz będzie wściekły.Amalie zwróciła uwagę na strach w jej głosie.Zrozumiała, że ich małżeństwowcale się nie poprawiło.Czy to dlatego Victoria tak wychudła? Czy wciąż jestnieszczęśliwa?Drzwi się otworzyły i do domu wszedł Halvor. Mogłaś na mnie zaczekać  warknął i spojrzał na Victorię wzrokiemzimnym jak lód.Amalie splotła dłonie. Przecież leje.Chcesz, żeby twoja żona się rozchorowała?Halvor nie odpowiedział, ale zmienił nieco ton. Gdzie jest Johannes? Słyszałem, że zaatakował go wilk. Ojciec był tu jeszcze przed chwilą.Wydaje mi się, że jest teraz w swoimpokoju.Berte ukłoniła się gościom i chciała wyjść z kuchni, ale Amalie ją zatrzymała. Czy możesz pójść do mojego ojca i powiedzieć mu, że mamy gości? Oczywiście, panienko Amalie. Victorio, jesteś przemoczona.Idz do pokoju gościnnego i się przebierz zaproponowała Amalie.Victoria skinęła głową i odwróciła się do męża. Bagaże zostały w powozie.Czy możesz poprosić Antona, żeby je przy-niósł?Halvor nie odpowiedział, ale wyszedł z domu, wyraznie zirytowany.Victoria westchnęła.LRT  Halvor nie jest miły, a ja jestem taka zmęczona. Chciałam zabrać ze so-bą synka, ale mi na to nie pozwolił.Zatrudnił niańkę.Już prawie w ogóle nie wi-duję dziecka.Amalie zmarszczyła brwi. Rozmawiałaś o tym z Olem? Przecież on jest twoim wujkiem.Victoria pochyliła głowę. Tak, wspomniałam o tym, ale Ole mówi, że przesadzam. Ach, tak. Amalie była zaskoczona.Uważała, że Ole powinien pomócVictorii i przemówić Halvorowi do rozumu.Ojciec zszedł na dół.Berte podtrzymywała go pod ramię. A więc mamy gości  rzucił chłodno.Amalie wiedziała, dlaczego nie jest z tego powodu zadowolony: powinni byliprzysłać posłańca z wiadomością.Ujęła Victorię pod rękę i spytała: Gdzie jest mama? Zaraz zejdzie.Amalie widziała, że ojciec z trudem utrzymuje się na nogach, mimo to prze-szedł do salonu o własnych siłach.Wszedł Halvor, ciągnąc za sobą walizki.Zdziwiona Amalie zapytała: A gdzie jest Anton? Siedzi w powozie.Amalie uniosła brwi. Jest środek dnia, podaliśmy obiad.Poproś go, żeby przyszedł do kuchni.Służba dotrzyma mu towarzystwa.Halvor skinął głową i ponownie wyszedł.Victoria zakryła usta dłonią i zachichotała. To mu się nie spodobało  rzuciła cicho.Amalie wzruszyła ramionami.LRT  A co? Biedak miał siedzieć w powozie w taką ulewę? Jak można tak trak-tować ludzi? Tego nie wiem, ale Halvor nie przejmuje się nikim, z wyjątkiem siebie. Tak, zauważyłam.Chodz, pójdziemy do pokoju gościnnego, gdzie bę-dziesz mogła się przebrać. Amalie pochyliła się, chwyciła walizkę i poszła zaVictorią schodami na górę.LRT Rozdział 22 Tyle się wydarzyło  powiedziała na koniec Amalie i opadła na łóżko.Jejprzyjaciółka włożyła już suchą suknię i próbowała teraz ułożyć włosy. A więc ta Marie postanowiła tam zostać? To dziwne.Amalie skinęła gło-wą. Coś tu się nie zgadza.Nie mogę uwierzyć, że jest tam dobrowolnie.Prze-cież ten mężczyzna ją zgwałcił.Victoria usiadła przed lustrem. Mężczyzni! Ty za tydzień wychodzisz za Olego.Obyś miała więcej szczę-ścia niż my wszystkie. Uśmiechnęła się smutno.Amalie nie myślała o ślubie już od kilku dni. Dostaliście zaproszenie? Oczywiście.To będzie wspaniała uroczystość.Amalie wstała i podeszła dookna.Wciąż padał deszcz.Pomyślała o wielkim dniu, który ją czeka, i ścisnął się jej żołądek. Wcale się z tego nie cieszę, Victor io.Suknia zaszeleściła i Victoria wstała.Amalie poczuła jej dłoń na swoim ra-mieniu. Czyżbyś też nie była szczęśliwa, Amalie?Amalie skinęła głową. To był dla mnie trudny okres. Spojrzała na strugi deszczu spływającepo szybie. Po okolicy krążą plotki.Ludzie mówią, że wasze gospodarstwo jest prze-klęte. Victoria odsunęła się nieco. To oczywiście tylko stary przesąd.Amalie odwróciła się i popatrzyła na nią.LRT  Sama zaczęłam się nad tym zastanawiać.Po śmierci Oddvara działo się tuwiele dziwnych i strasznych rzeczy.Można by sądzić, że to dzieło szatana, jak towciąż powtarza ojciec.Victoria uniosła swoje piękne, idealnie zarysowane brwi. Tak mówi? Tak.Podobno atak wilka oznacza wizytę diabła. Chciała się uśmiech-nąć, ale zdołała tylko unieść kąciki warg. Boże, Amalie.Dziwnie jest słyszeć takie słowa z twoich ust.Chyba na-prawdę zbyt wiele się tu ostatnio wydarzyło.Powinnaś przyjechać do mnie naparę dni, zmienić otoczenie. Na twarzy Victorii malowała się szczera troska. Najpierw muszę wyjść za mąż. Amalie zapragnęła nagle położyć się nałóżku i dać upust łzom.Ale nie mogła tego zrobić.Musiała być silna. No, tak.Ale potem mnie odwiedzisz.Możemy pojechać do Namna, po-spacerować ulicami, popatrzeć na suknie, pójść na zakupy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl