[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale.- Nie przejmuj siÄ™.%7Å‚aÅ‚ujÄ™, że zawracam ci tym gÅ‚owÄ™.- %7Å‚aÅ‚ujesz!  krzyknÄ…Å‚ oburzony Joshua.-Przecież ktoÅ› to zrobiÅ‚! Musimy siÄ™ dowiedzieć, kto!- Josh,- ja sobie z tym poradzÄ™.JesteÅ› artystÄ… i mistrzem gry.To nie twoje zmartwienie.DziÄ™- 109kujÄ™, że zwróciÅ‚eÅ› uwagÄ™ na prognozÄ™ pogody.IdÄ™ porozmawiać z Camy.Mieszkanie asystentki byÅ‚o dwupokojowe.Jeden pokój peÅ‚niÅ‚ funkcjÄ™ biura, a drugi sypialni.JonzapukaÅ‚ do drzwi.Gdy usÅ‚yszaÅ‚  ProszÄ™!" pchnÄ…Å‚ drzwi i podszedÅ‚ do biurka, przy którym siedziaÅ‚a.- NieÅ‚adnie, Camy - powiedziaÅ‚, pokazujÄ…c jej wiadomość.- Co ciÄ™, na Boga, do tego skÅ‚oniÅ‚o?SpojrzaÅ‚a na niego ze zdziwieniem.Wzięła do rÄ™ki kartkÄ™ i zaczęła jÄ… czytać.ZauważyÅ‚, że zbladÅ‚a.- Joshua mówi, że przygotowaÅ‚aÅ› listy i wsunęłaÅ› je pod drzwi.- Tak, ale przecież nie ten! PrzysiÄ™gam! Jak możesz myÅ›leć, że napisaÅ‚am coÅ› takiego?- Czy inne instrukcje wyglÄ…dajÄ… podobnie? -zapytaÅ‚ szorstko.Skinęła gÅ‚owÄ….- Tak, ale.- Kto mógÅ‚ wejść do twojego biura? To zamkowa papeteria.- No cóż, chyba każdy mógÅ‚ siÄ™ tam dostać.Poza tym ten papier listowy leży także na biurku wbibliotece.Chyba jest też w pokojach goÅ›cinnych.Jon, nie mogÄ™ niczego udowodnić, ale przecież niemogÅ‚abym.Pewnie nie możesz uwierzyć, że ja.- tÅ‚umaczyÅ‚a siÄ™ bezÅ‚adnie. 110Jon poczuÅ‚ ulgÄ™.- Nie, nie podejrzewaÅ‚em ciÄ™ o takie okrucieÅ„stwo, Camy.Przepraszam.Po prostu znalazÅ‚em to poddrzwiami.- To nie jest wiadomość ode mnie.Twoja jest taka: , jesteÅ› szalony, lecz przebiegÅ‚y.Patrz, co siÄ™ dziejei uważnie sÅ‚uchaj.Naturalnie, jesteÅ› Wackiem Zwirusem, co oznacza, że jesteÅ› podejrzliwy".Taka jesttreść kartki, którÄ… wsunęłam pod twoje drzwi.- Czy widziaÅ‚aÅ› wtedy kogoÅ› w korytarzu? -zapytaÅ‚.Energicznie pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…, w jej oczach pojawiÅ‚y siÄ™ Å‚zy.Jon poczuÅ‚ siÄ™ winny.- Nikogo nie widziaÅ‚am - odpowiedziaÅ‚a.-ZeszÅ‚am na doi żeby sprawdzić stan przygotowaÅ„ do kolacjii zapaliÅ‚am Å›wiatÅ‚a w piwnicy, przepraszam, w lochu.Gdy wróciÅ‚am na górÄ™, wszyscy byli wkorytarzu.- No cóż - mruknÄ…Å‚ Jon.- Najwidoczniej ktoÅ› uważa, że nie dość siÄ™ nacierpiaÅ‚em po Å›mierci Cassie.ChciaÅ‚bym wiedzieć, kto - zakoÅ„czyÅ‚, chowajÄ…c kartkÄ™ do kieszeni.- Niektórzy z twoich przyjaciół sÄ… dość ekscentryczni - zauważyÅ‚a.- To maÅ‚o powiedziane - odpowiedziaÅ‚ z uÅ›miechem.- No cóż, miejmy oczy szeroko otwarte - za-koÅ„czyÅ‚, zbierajÄ…c siÄ™ do wyjÅ›cia. 111- Jon - powiedziaÅ‚a z wahaniem.PrzystanÄ…Å‚ i spojrzaÅ‚ na niÄ….- MyÅ›lÄ™, że Cassie naprawdÄ™ miaÅ‚a romans.Ona ciÄ™ kochaÅ‚a tak, jak umiaÅ‚a, ale byÅ‚a przekonana że siÄ™niÄ… nie interesujesz, że masz kogoÅ›.A ja sÄ…dzÄ™, że to ona siÄ™ z kimÅ› spotykaÅ‚a JeÅ›li miaÅ‚a kochanka, tomoże on obwinia ciÄ™ o to, co siÄ™ staÅ‚o?SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Jeszcze coÅ›? - zapytaÅ‚, gdyż przypatrywaÅ‚a siÄ™ mu badawczo.ZaczerwieniÅ‚a siÄ™.- JeÅ›li ty też miaÅ‚eÅ› kochankÄ™, może ona ma ci za zÅ‚e to, że siÄ™ z niÄ… nie ożeniÅ‚eÅ›, teraz, gdy Cassie niejest już przeszkodÄ…? MiaÅ‚eÅ› z kimÅ› romans? - zapytaÅ‚a.SkrzyżowaÅ‚ rÄ™ce na piersi i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- Camy, ja o takich rzeczach nigdy nie opowiadam na prawo i lewo.Gdybym miaÅ‚ romans, togwarantujÄ™ ci, że wiedzieliby o tym tylko bardzo nieliczni.- Może to zawęża krag podejrzanych? - zauważyÅ‚a.- Może.Ale ja wcale nie powiedziaÅ‚em, że miaÅ‚em romans.- Nie powiedziaÅ‚eÅ› też, że nie miaÅ‚eÅ›.RozeÅ›miaÅ‚ Å›iÄ™.- Dajmy temu spokój.Niektórzy moi znajomi sÄ… dziwni.PoprzestaÅ„my na tym. 112WyszedÅ‚ z mieszkania Camy, zszedÅ‚ na dół.W holu zatrzymaÅ‚ siÄ™, bo na gÅ‚adkiej, kamiennej Å›cianiezauważyÅ‚ coÅ› niezwykÅ‚ego.WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ i dotknÄ…Å‚ jej, zdziwiony.- SÅ‚odki Jezu.- wyszeptaÅ‚, przesuwajÄ…c palcami po zaprawie murarskiej. ROZDZIAA SIÓDMYPodziemia zamku robiÅ‚y niesamowite wrażenie.CaÅ‚y zamek jest imponujÄ…cy, myÅ›laÅ‚a Sabrina, do-skonaÅ‚e poÅ‚Ä…czenie zabytku z nowoczesnoÅ›ciÄ….Z głównego holu na parterze dochodziÅ‚o siÄ™ ka-miennymi schodami do centralnego korytarza podziemi.Dalej drzwi z lewej strony prowadziÅ‚y doizby strachów, kaplicy i krypty, z prawej - do pomieszczeÅ„ rekreacyjnych.Sabrina staÅ‚a obok V.J.PatrzyÅ‚a na wodÄ™ poÅ‚yskujÄ…cÄ… w ogrzewanym basenie, obok którego staÅ‚ywygodne leżaki.W rogu pomieszczenia zainstalowano bar z przeÅ‚omu wieków, przeniesiony tu zpubu w Glasgow.Bar byÅ‚ zmodernizowany, wyposażony w zlew, lodówkÄ™, ekspres do kawy i ku-chenkÄ™ mikrofalowÄ….Ultranowoczesne urzÄ…dzenia sÅ‚użące rozrywce, w tym ogromny telewizor,wkomponowano w architektoniczne fragmenty starej sali z antycznymi witrażami.- To jest życie! - zauważyÅ‚a V.J.i westchnęła.- Zwietnie siÄ™ tu czujÄ™.Szkoda, że wydarzyÅ‚o siÄ™ tu coÅ›tak okropnego.Tak siÄ™ cieszÄ™, że Jon po- 114wróciÅ‚ już do Å›wiata żywych.Tylko sobie wyobraz - basen w lochu!Sabrina musiaÅ‚a przyznać, że też jest zadziwiona.Zamek miaÅ‚ tak wiele zakÄ…tków i tak różne oblicza.Można byÅ‚o napawać siÄ™ urokiem minionych stuleci, nie czujÄ…c ani woni stÄ™chlizny, ani nawetprzeciÄ…gu.- Modernizacja zamku musiaÅ‚a kosztować fortunÄ™ - szepnęła V.J., tak jakby ktoÅ› mógÅ‚ podsÅ‚uchać.- Na pewno.Jon naprawdÄ™ dobrze zarabia na swoich książkach, prawda?- Tak.SÄ…dzÄ™ jednak, że robi też dobre interesy.Zwietnie zagraÅ‚ na gieÅ‚dzie.Na przykÅ‚ad jako jeden zpierwszych skupowaÅ‚ akcje firm komputerowych i internetowych [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl