[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I pewnie zabrał ze sobą tajemnicę do gro-bu. Ben, przepraszam, ale jakoś nie mogę za tobąnadążyć  przerwała Ruth, unosząc brwi. Chyba wyraziłem się dostatecznie jasno?  Skrzy-wił się. Dziewczyna wpadła i trzeba było szybko wydaćją za mąż.Stary Platt właśnie owdowiał, nie miał dzieci,więc chętnie na to przystał.Tylko że dziewczyna niedawała się łatwo zbyć.Uparła się, że musi coś od nasdostać, bo inaczej narobi takiego hałasu, że ojciec się niepozbiera.Nie miał wyjścia i musiał dać jej to biurko. Chcesz powiedzieć, że ta dziewczyna, prababciaChrissie, była w ciąży z naszym ojcem?  olśniło Ruth. I że wydał ją za Archie Platta, na pocieszenie dając jejbiurko? %7łeby jej zamknąć buzię? Sama tego chciała  bronił ojca Ben. Zresztą, nie powinna narzekać, i tak dobrze na tym wyszła.Dostałai biurko, i męża. Ben, zastanów się  hamowała go Ruth. Skorobyła niańką, to znaczy, że była bardzo młoda, pewnie niemiała więcej jak siedemnaście, osiemnaście lat.Biednedziecko.Pewnie go kochała. Kogo? Archie Platta? Bardzo w to wątpię.Był odniej przynajmniej dwa razy starszy. Miałam na myśli ojca  wyjaśniła Ruth. Biednadziewczyna.A wiec Chrissie ma w sobie naszą krew.Należy do Crightonów  podsumowała z uśmiechem. Tylko nie waż się nikomu o tym wspomnieć zaniepokoił się Ben. Mówiłem ci, że dałem słowo. Nie wydaje mi się, by Chrissie jakoś szczególniezależało na pokrewieństwie z Crightonami.To raczejnie jest dla niej powód do chluby  cierpko usadziła goRuth.Powoli wyjaśniało się wiele rzeczy.Nic dziwnego, żeCharlie Platt tak marnie skończył.Teraz wiadomo, pokim odziedziczył paskudny charakter, zamyśliła sięRuth.W męskiej linii Crightonów w każdym pokoleniuujawniały się negatywne cechy.Najpierw David, bratJona.Jego starszy syn, Max, również.Ich ojciec z pew-nością nie był wyjątkiem.Charlie okazał się wyjątkowopodatny na złe wpływy.Oczywiście to tylko teza, którejjuż się nie udowodni.Chrissie i Guy muszą poznać prawdę.Policja również.Ruth spochmurniała.Ben z pewnością nie będzie zado-wolony z takiego obrotu sprawy.Chociaż to jeszcze nierozwiązuje wszystkich problemów.Wprawdzie wyjaśnisię sprawa własności biurka, ale zbyt długo żyła, by sięłudzić, że na tym się wszystko zakończy, że wraz z tym definitywnie znikną nieporozumienia między Guyema dziewczyną.Oboje się wahali, nie mogli się przełamać, by ob-darzyć się całkowitym zaufaniem.Gubili się w domys-łach i wątpliwościach.Może powód był głębszy, może tobiurko było tylko pretekstem? Może po prostu nie chcielisobie zaufać?Kto odgadnie prawdziwą przyczynę? Czy kieruje nimiobawa przed uzależnieniem, przed utratą własnej auto-nomii, tak modne ostatnio wyjaśnienie, lansowane przezprasę kobiecą? A może, co na jej oko było bliższeprawdy, po prostu podświadomie się tego lękają? Tylkoczy ma prawo robić im o to wyrzuty?Ze względu na dziecko z całej duszy życzyła im, byznalezli do siebie drogę, by byli razem nie przezrozsądek, ale z miłości.Bo cóż może dać dziecku takizwiązek bez miłości i wiary, do jakiego życia je przygo-tuje? Zamyśliła się głęboko.Może teraz jest inaczej?Może to już przebrzmiałe, staromodne podejście, niemówiąc już o tym, że patrzy na życie przez pryzmatswoich gorzkich doświadczeń i własnych błędów. ROZDZIAA DZIESITYChrissie przebudziła się nagle.Usiadła na łóżku,przyłożyła dłonie do brzucha.Serce biło jej mocno,niespokojnie.Nie miała pojęcia, co wyrwało ją z głębo-kiego snu, skąd brał się ten dziwny, podskórny lęk, którynie pozwalał jej odetchnąć.Instynktownie czuła, żerozwijającej się w niej istotce nie grozi nic złego, nic sięz nią nie dzieje.W takim razie, dlaczego rośnie w niejtrwoga, przeświadczenie, że stało się coś strasznego?Nie mogła opanować paniki.Było wcześnie rano,przez zaciągnięte zasłony ledwie przebijało światło po-ranka.Zapowiadał się piękny, słoneczny dzień.Nic niezakłócało ciszy panującej w przytulnie urządzonympokoju, jaki Laura jej przeznaczyła.Fizycznie czuła sięświetnie, wczorajsze przykre wydarzenia nie pozostawi-ły po sobie śladu.Zresztą, ona pewnie ucierpiała znacz-nie mniej niż Guy.Guy.Serce w niej zamarło, zadudniło gwałtownie.Zabrakło jej powietrza i poczuła gwałtowny ból.Jużwiedziała: to jemu stało się coś złego.Wiedziała to na pewno.Bez zastanowienia zerwała się z łóżka, biegiemwpadła do sypialni Laury.Potrząsnęła nią mocno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl