[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście, on też byłalkoholikiem.Moja matka uwielbiała Elaine.Stale jej powtarzała, że potrzebuje właśniekogoś takiego jak ona, kto by się o mnie troszczył.Przez długi czas Elaine mnie osłaniała, tak jak tamtego pierwszego wieczora.Kiedywreszcie poszukała dla siebie pomocy, kiedy przestała mi ułatwiać picie, oświadczyłem, żejuż mnie nie kocha, po czym uciekłem ze swoją dwudziestodwuletnią sekretarką.Staczałemsię coraz prędzej.W sześć miesięcy pózniej wziąłem po raz pierwszy udział w spotkaniuA.A.i od tamtej pory nie używam alkoholu.Po roku abstynencji znów się zeszliśmy z Elaine.Było nam naprawdę ciężko, ale miłość niewygasła.Nie jesteśmy już ci sami co przed dwudziestu laty, kiedyśmy się pobierali, ale6 bardziej niż wtedy lubimy zarówno każde siebie, jak i siebie nawzajem, próbujemy teżcodziennie żyć w szczerości.Zainteresowanie Toma ElaineTo, co się zdarzyło Tomowi i Elaine, jest typowe dla pierwszego spotkania alkoholika iwspółalkoholiczki.On wplątuje się w kłopoty, ona, zamiast się obrazić, stara się mu pomóc,stara się zatuszować sprawę, zapewnić dobre samopoczucie i jemu, i wszystkim naokoło.Stwarza poczucie bezpieczeństwa, co dla alkoholika jest wyjątkowo kuszące, jako że własneżycie wymyka mu się spod kontroli.Kiedy Elaine przyłączyła się do ruchu Al-Anon i nauczyła, jak przestać pomagać Tomowi wrozwijaniu choroby  co w gruncie rzeczy robiła, stale go osłaniając  Tom postąpił tak, jakpostępuje wielu nałogowców, gdy ich rodzice zaczynają się  otrząsać".Odwzajemnił sięmianowicie tak dramatycznie, jak tylko potrafił: skoro na każdego alkoholika przypadamnóstwo współalkoholiczek gotowych go ratować, prędko znalazł następczynię Elaine inną kobietę chętną do tego typu pomocy, jakiej Elaine już nie chciała mu udzielić.Chorobatymczasem weszła w stadium tak ostre, że Tomowi pozostała jedyna alternatywa:wyzdrowieć albo umrzeć.Dopiero wówczas zapragnął się zmienić.Związek Toma i Elaine trwa dzięki zaangażowaniu obojga w odpowiednie programyterapeutyczne  A.A.dla Toma, Al-Anon dla Elaine.Teraz uczą się obydwoje, po razpierwszy w życiu, jak traktować się nawzajem w sposób zdrowy, pozbawiony manipulacji.Charles: sześćdziesiąt pięć lat; emerytowany inżynier budownictwa lądowego i wodnego;dwójka dzieci; rozwiedziony, ponownie żonaty, obecnie wdowiecHelen nie żyje od dwóch lat i w końcu zaczynam to wszystko pojmować.Nie sądziłem, żepójdę do terapeuty, nie w moim wieku.Ale po śmierci żony byłem potwornie wściekły, aż sięprzeraziłem.Chciałem zrobić jej krzywdę, nie mogłem się pozbyć tego uczucia.Zniło mi się,że ją biję, budziłem się z wrzaskiem, wymyślałem jej.Bałem się, że tracę rozum.Wreszciewziąłem się na odwagę i opowiedziałem wszystko swojemu lekarzowi.Jest równie stary ikonserwatywny jak ja.więc kiedy stwierdził, że powinienem zasięgnąć porady, schowałemdumę do kieszeni i posłuchałem.Skontaktowałem się z Hospicjum i tam polecili miterapeutę, specjalistę, który pomaga ludziom przezwyciężyć żal.No cóż, obrabialiśmy tenmój żal i stale z żalu wychodził gniew.Wreszcie pogodziłem się z faktem, że jestem wściekłyjak diabli, i z pomocą terapeuty zacząłem dochodzić dlaczego.Helen była moją drugą żoną.Pierwsza, Janet, mieszka tu nadal ze swoim nowym mężem. Nowym" brzmi trochę śmiesznie, wiem.Wszystko to się zdarzyło dwadzieścia pięć lat temu.Poznałem Helen, kiedy pracowałem jako inżynier budowlany w przedsiębiorstwieokręgowym.Była sekretarką w dziale planowania, widywałem ją czasami w pracy, raz czydwa na lunchu w małej kafejce w śródmieściu.Piękna kobieta, zawsze ślicznie ubrana,trochę nieśmiała, ale i przyjacielska.Czułem, że jej się podobam, poznawałem po sposobie,w jaki na mnie patrzyła, jak się uśmiechała.Pewno mi pochlebiało, że w ogóle mnie6 zauważa.Była rozwódką, z dwojgiem dzieci i trochę jej współczułem, bo musiała jewychowywać całkiem sama.No więc pewnego dnia postawiłem jej kawę i ucięliśmy sobiemiłą pogawędkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl