[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Germán uznaÅ‚ moje wyjaÅ›nienia za caÅ‚kowiciezadowalajÄ…ce i nawet nie okazaÅ‚, by w jakimkolwiek stopniu poczuÅ‚ siÄ™ obrażony moimbezczelnym najÅ›ciem, wprost przeciwnie.Co innego Marina.Jej wzrok parzyÅ‚ mnie.ZaczÄ…Å‚emsiÄ™ obawiać, że moje gÅ‚upie zakradanie siÄ™ do ich domu zniszczy naszÄ… przyjazÅ„.ChoćsiedzieliÅ›my przed kominkiem pół godziny, ani razu nie otworzyÅ‚a ust.Kiedy Germán przeprosiÅ‚i odszedÅ‚, życzÄ…c dobrej nocy, uznaÅ‚em, że zaraz dawna przyjaciółka przepÄ™dzi mnie z domu,zaznaczajÄ…c, bym wiÄ™cej nie wracaÅ‚.Zaraz siÄ™ zacznie, pomyÅ›laÅ‚em.PocaÅ‚unek Å›mierci.Wreszcie Marina uÅ›miechnęła siÄ™sarkastycznie.- WyglÄ…dasz jak spÅ‚oszona kaczka - powiedziaÅ‚a.- DziÄ™kujÄ™ - odparÅ‚em, spodziewajÄ…c siÄ™ czegoÅ› gorszego.- Powiesz mi wreszcie, co tu, u diabÅ‚a, robisz?Jej oczy lÅ›niÅ‚y w blasku ognia.DopiÅ‚em resztÄ™ bulionu i spuÅ›ciÅ‚em gÅ‚owÄ™.- PrawdÄ™ mówiÄ…c, nie mam pojÄ™cia - zaczÄ…Å‚em.- Wydaje mi siÄ™, że& że sam nie wiem&NiewÄ…tpliwie mój żaÅ‚osny wyglÄ…d pomógÅ‚ mi, bo Marina przysunęła siÄ™ do mnie i klepnęłapo dÅ‚oni.- Spójrz na mnie - rozkazaÅ‚a.PosÅ‚usznie uniosÅ‚em wzrok.W przyglÄ…dajÄ…cych mi siÄ™ oczach litość mieszaÅ‚a siÄ™ zsympatiÄ….- Nie jestem na ciebie zÅ‚a, sÅ‚yszysz? - powiedziaÅ‚a.- Po prostu poczuÅ‚am siÄ™ zaskoczona,widzÄ…c ciÄ™ tu, tak bez zapowiedzi.W każdy poniedziaÅ‚ek chodzÄ™ z Germánem do lekarza, doszpitala San Pablo, dlatego nie byÅ‚o nas w domu.To nie najlepszy czas na skÅ‚adanie wizyt.ZrobiÅ‚o mi siÄ™ gÅ‚upio.- To siÄ™ wiÄ™cej nie powtórzy - przyrzekÅ‚em.Już miaÅ‚em opowiedzieć jej o dziwnym widziadle, które chyba zobaczyÅ‚em, kiedy MarinazaÅ›miaÅ‚a siÄ™ delikatnie i zbliżyÅ‚a twarz, by pocaÅ‚ować mnie w policzek.MuÅ›niÄ™cie jej ustwystarczyÅ‚o, by ubranie na mnie natychmiast wyschÅ‚o.SÅ‚owa ugrzÄ™zÅ‚y mi w gardle, a jÄ™zykstanÄ…Å‚ koÅ‚kiem.Mój niemy beÅ‚kot nie uszedÅ‚ jej uwadze.- Co jest? - spytaÅ‚a.PopatrzyÅ‚em na niÄ… w milczeniu i pokrÄ™ciÅ‚em gÅ‚owÄ….- Nic.ZciÄ…gnęła brwi, jakby mi nie wierzyÅ‚a, ale przestaÅ‚a indagować.- Jeszcze trochÄ™ bulionu? - zapytaÅ‚a, wstajÄ…c.- Tak, poproszÄ™.Wzięła kubek z moich rÄ…k i poszÅ‚a do kuchni.ZostaÅ‚em przy kominku, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™,zafascynowany, wiszÄ…cym wszÄ™dzie portretom damy.Kiedy Marina wróciÅ‚a, podążyÅ‚a za moimwzrokiem.- Ta kobieta na wszystkich portretach to& - zaczÄ…Å‚em.- To moja matka - odrzekÅ‚a Marina.PoczuÅ‚em, że wkraczam na Å›liski teren.- Nigdy nie widziaÅ‚em takich obrazów.One sÄ… jak& jak& fotografie duszy.Marina przytaknęła bez sÅ‚owa.- To pewnie portrety pÄ™dzla jakiegoÅ› sÅ‚awnego artysty - ciÄ…gnÄ…Å‚em.- nigdy czegoÅ›podobnego nie widziaÅ‚em, naprawdÄ™.Marina chwilÄ™ wahaÅ‚a siÄ™ z odpowiedziÄ….- I nie zobaczysz.Autor tych obrazów od niemal szesnastu lat nic nie namalowaÅ‚.Ten cyklportretów to jego ostatnie dzieÅ‚o.- MusiaÅ‚ bardzo dobrze znać twojÄ… matkÄ™, żeby malować jÄ… w taki sposób - stwierdziÅ‚em.Marina zatrzymaÅ‚a na mnie wzrok na dÅ‚użej.To byÅ‚o spojrzenie uchwycone w portretach.- Jak nikt - odparÅ‚a.- OżeniÅ‚ siÄ™ z niÄ….8Tamtej nocy przy kominku Marina opowiedziaÅ‚a mi historiÄ™ Germána i paÅ‚acyku na Sarriá.Germán Blau przyszedÅ‚ na Å›wiat w zamożnej rodzinie należącej do kataloÅ„skiej burżuazji,która przeżywaÅ‚a wówczas dni swojej Å›wietnoÅ›ci.Dynastia Blau poszczycić siÄ™ mogÅ‚a lożą wteatrze Liceo, koloniÄ… przemysÅ‚owÄ… na nadbrzeżu rzeki Segre i niejednym skandalem,stanowiÄ…cym doskonaÅ‚Ä… pożywkÄ™ dla ploteczek, od których aż huczaÅ‚o w najwyższych sferachBarcelony.MówiÅ‚o siÄ™ miÄ™dzy innymi, że maÅ‚y Germán nie byÅ‚ wcale synem patriarchy Blau,lecz owocem zwiÄ…zku swojej matki Diany z czÅ‚owiekiem imieniem Quin Salvat, postaciÄ…niezwykle barwnÄ….Salvat byÅ‚ libertynem, portrecistÄ… i zawodowym satyrem - w tej wÅ‚aÅ›niekolejnoÅ›ci.Z upodobaniem budziÅ‚ zgorszenie wÅ›ród przedstawicieli znamienitych rodów, comu nie przeszkadzaÅ‚o uwieczniać na płótnach ich fizjonomii i pobierać za to astronomicznychhonorariów.Nie wiadomo, ile prawdy byÅ‚o w owych plotkach, jedno wszakże nie ulegaÅ‚owÄ…tpliwoÅ›ci: Germán ani fizycznie, ani z charakteru nie przypominaÅ‚ żadnego ze swoichkrewnych.InteresowaÅ‚ siÄ™ tylko rysunkiem i malarstwem, co oczywiÅ›cie wszystkim, aszczególnie jego oficjalnemu ojcu, wydawaÅ‚o siÄ™ nader podejrzane.W dniu siedemnastych urodzin Germána ojciec obwieÅ›ciÅ‚, że w rodzinie nie ma miejscadla darmozjadów i niebieskich ptaków.OÅ›wiadczyÅ‚, iż jeÅ›li syn bÄ™dzie dalej uparcie trwaÅ‚ wpragnieniu bycia artystÄ… , znajdzie mu pracÄ™ w fabryce przy taÅ›mie, w kamienioÅ‚omie, poÅ›le wkamasze albo odda pod szydÅ‚a jakiejkolwiek instytucji zdolnej zrobić z niego prawdziwegomężczyznÄ™.Wobec takich perspektyw Germán postanowiÅ‚ uciec z domu; dwadzieÅ›cia czterygodziny pózniej przyprowadzono go z powrotem na Å‚ono rodziny, w policyjnej obstawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]