[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CoÅ› jÄ… prowadziÅ‚o.SÅ‚yszaÅ‚agÅ‚os, który woÅ‚aÅ‚ jÄ… z powrotem.To byÅ‚ sÅ‚odki, uwodzicielskigÅ‚os.Ten byÅ‚ dla niej miÅ‚y.CiÄ…gle tu byÅ‚y: w oprawie z czarnego metalu dwa cienkieodÅ‚amki szkÅ‚a z dÅ‚ugim kawaÅ‚kiem w ksztaÅ‚cie pÅ‚omienia po- Å›rodku.OddychaÅ‚a z trudem, wpatrzona.zarumieniÅ‚a siÄ™.Przez chwilÄ™ staÅ‚a sparaliżowana, a jej wszystkie pozostaÅ‚euczucia równoważyÅ‚y przyciÄ…ganie obiektu. Wez".ZrobiÅ‚a kroknaprzód i wyciÄ…gnęła odÅ‚amek z metalowej obudowy, wyginajÄ…cprzeciÄ…gniÄ™ty w poprzek drut i poruszajÄ…c nim, aż wyszedÅ‚.UniosÅ‚a odÅ‚amek, żeby mu siÄ™ przyjrzeć w Å›wietle księżyca.PiÄ™kny przedmiot o organicznym ksztaÅ‚cie Å‚zy lub pÅ‚omienia. Zrób to".SprawdziÅ‚a koniuszek pÅ‚omienia na czubku palca, naktórym wykwitÅ‚ maleÅ„ki czerwony punkt.UsÅ‚yszaÅ‚a chór szep-tów wzmagajÄ…cych siÄ™ ku dziwnemu crescendo makabrycznejaprobaty.KiedyÅ› już je sÅ‚yszaÅ‚a, ostanim razem.MiaÅ‚a powie-dzieć doktorowi Taylorowi, kiedy powrócÄ….WsuwajÄ…c szkÅ‚o do kieszeni parki, spojrzaÅ‚a na otaczajÄ…ce jÄ…peÅ‚ne szeptów cienie.Po powrocie do pokoju Delia zakopaÅ‚a odÅ‚amek gÅ‚Ä™boko wmiÄ™kkiej ziemi stojÄ…cego na parapecie drzewka szczęścia.Kiedytamtej nocy spaÅ‚a, z posadzonego w ziemi krysztaÅ‚u zakwitÅ‚aidealna czerwona róża.Róża uroniÅ‚a Å‚zÄ™, która zamieniÅ‚a siÄ™ wszkÅ‚o i spadÅ‚a, dzwoniÄ…c o podÅ‚ogÄ™.Kwiat zaczÄ…Å‚ do niej mówićzachrypÅ‚ym od dymu gÅ‚osem.Róża chciaÅ‚a, żeby ktoÅ› jÄ… zerwaÅ‚.Delia wiedziaÅ‚a, że to wbrew reguÅ‚om, i zadrżaÅ‚a z podniecenia,kiedy jej dÅ‚oÅ„ przemieszczaÅ‚a siÄ™ w przestrzeni ku drżącympÅ‚atkom, ale gruba pielÄ™gniarka jÄ… obudziÅ‚a i byÅ‚ kolejny ranek.- MieliÅ›my takie powiedzenie.- Kto?- Ja, Krach, Wash.- Krach to twój przyjaciel Russell?- Tak, wiÄ™c mówiliÅ›my, że musimy nakarmić psa, co znaczyÅ‚onaćpać siÄ™, schlać, przelecieć kogoÅ› - najniższe instynkty.Po przyjezdzie do Nowego Jorku wydawaÅ‚o nam siÄ™, że wszystkonam wolno, i przez caÅ‚Ä… noc karmiliÅ›my psa.- BraliÅ›cie kokainÄ™?- OczywiÅ›cie.Zabawa.miaÅ‚a trwać bez koÅ„ca.Nawet CorrinemiaÅ‚a swojego zadziornego pieska, takiego sznaucera.ChybazdechÅ‚.Russell miaÅ‚ dużego, mieliÅ›my wielkie stare psiska, którerazem biegaÅ‚y i polowaÅ‚y.Pies Russella roztyÅ‚ siÄ™ i chyba poczuÅ‚siÄ™ zadowolony, rozÅ‚ożony na dywaniku przed kominkiem, cojakiÅ› czas uderzajÄ…c ogonem o podÅ‚ogÄ™, kiedy Corrine woÅ‚aÅ‚ajego imiÄ™ albo gÅ‚askaÅ‚a go po gÅ‚owie.- Czyli kokaina doprowadziÅ‚a do heroiny.- Nie wiem, co to w ogóle, kurwa, znaczy? CzÅ‚owiek próbujewypeÅ‚nić wielkÄ… pustkÄ™.Nazywa jakoÅ› to swoje Å‚aknienie -możeto być Bóg albo szmal, albo Corrine.To może być literatura.Tomoże być heroina - hera, prochy, kompot, brown.Przedewszystkim heroina, bo wchÅ‚ania wszystko inne.Nic nie boli, nicnawet nie czujesz.Upraszcza i ucieleÅ›nia twoje potrzeby izastÄ™puje wszystko.Wpadasz w ramiona Wenus z Milo.- PorównaÅ‚byÅ› Boga do narkotyków?- Chyba nie bÄ™dÄ™ w stanie tego wytÅ‚umaczyć komuÅ›, ktoukÅ‚ada czasopisma lekarskie w wachlarz na stoliku.Lekarz przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ Å‚agodnym wzrokiem twarzy Jeffa.- Dlaczego powiedziaÅ‚eÅ›  Corrine"? Jeff wzruszyÅ‚ ramionami.- Jak ci idzie Krok Ósmy? - zapytaÅ‚ pewnego wieczoru przykolacji Tony robiÄ…cy siÄ™ na opiekuna AA.- SporzÄ…dziÅ‚eÅ› listÄ™osób, które skrzywdziÅ‚eÅ›?- Po co mi lista? Doskonale pamiÄ™tam.- %7Å‚aden naÅ‚ogowiec nie ma doskonaÅ‚ej pamiÄ™ci.- SkrzywdziÅ‚em wszystkich. - Zrób listÄ™.Poczujesz siÄ™ znacznie lepiej, kiedy poprosiszich o przebaczenie.- WÄ…tpiÄ™.Boże, pomyÅ›laÅ‚ Jeff, niech ktoÅ› już zabierze ode mnie tenkielich.- GwarantujÄ™ ci, że nadejdzie taka chwila, kiedy poczujesz siÄ™przytÅ‚oczony wstydem i smutkiem za to, co zrobiÅ‚eÅ› sobie iswoim bliskim.A kiedy tak siÄ™ stanie, to potem poczujesz siÄ™lepiej.Możesz na to liczyć.Ale najpierw musisz prosić o wyro-zumiaÅ‚ość i przebaczenie.Tylko porozmawiaj ze mnÄ…, jak bÄ™-dziesz chciaÅ‚ zrobić coÅ› drastycznego.Jeszcze trochÄ™ minie, za-nim ci siÄ™ w gÅ‚owie wyprostuje.- Przeczytasz mi dziÅ› wieczorem jakÄ…Å› opowieść? - zapytaÅ‚aDelia po kolacji.- ChciaÅ‚bym - odparÅ‚ Jeff - ale obawiam siÄ™, że nie dam rady.- ProszÄ™.Dziecinna prostota jej proÅ›by dotknęła go, ale od odtruwanianie byÅ‚ w stanie skoncentrować siÄ™ na zadrukowanej stronie.- Dalej sÅ‚yszÄ™ gÅ‚osy.- Dobrze, spróbujÄ™.Ale nic nie obiecujÄ™.Tej nocy, po lekach i wieczornym AA, zaniósÅ‚ do pokoju Deliikilka książek.WiÄ™kszość pacjentów staraÅ‚a siÄ™ nadać swoimpokojom osobisty charakter, ale jej byÅ‚ pusty, z wyjÄ…tkiem kilkuroÅ›lin, ewidentnie prezentów, i stroika czerwonych róż wiÄ™dnÄ…-cych w plastikowym wazonie na podÅ‚odze koÅ‚o Å‚azienki.SiedziaÅ‚a na łóżku, sztywno wyprostowana, w pozie, którÄ…potrafiÅ‚aby przyjąć tylko modelka po szkole baletowej, ze sto-pami zawiniÄ™tymi pod uda.Jeff przysunÄ…Å‚ do łóżka krzesÅ‚o,czujÄ…c siÄ™ skrÄ™powany caÅ‚Ä… tÄ… sytuacjÄ….WolaÅ‚by zamknąć drzwi,żeby nie byÅ‚o ich widać z korytarza, ale przepisy na to niezezwalaÅ‚y. -  Zacznijmy od poczÄ…tku" - przeczytaÅ‚, zmuszajÄ…c siÄ™ dokoncentracji na gÄ™sto zadrukowanych linijkach tekstu, niepewny,czy poradzi sobie z rozszyfrowaniem liter, formowaniem wy-razów, pojmowaniem znaczeÅ„.ByÅ‚a to historia niejakiego Francisa Weeda, który po otarciusiÄ™ o Å›mierć w katastrofie lotniczej traci wiarÄ™ w sens swojego do-tychczasowego życia.Od czasu do czasu Jeff podnosiÅ‚ wzrok, poczęści, żeby odpoczęły mu oczy, a po części, żeby zerknąć na De-liÄ™, która patrzyÅ‚a prosto przed siebie w stronÄ™ okien.ZastanawiaÅ‚siÄ™, czy utożsami siÄ™ ona z JuliÄ…, żonÄ…,  której uwielbienie przy-jęć wypÅ‚ywaÅ‚o z wyjÄ…tkowo naturalnej niechÄ™ci wobec chaosu isamotnoÅ›ci" [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl