[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ona nie chce stwierdził Vermithrax.Merle zawzięcie potrząsnęła głową. W tej chwili nie jest ważne, czego onachce, a czego nie chce.Lew zwrócił się do Zimy: Co się stanie, jeśli Lato znajdzie się na wolności?Albinos zrobił rękami dramatyczny gest, zakreślając w powietrzu całe %7łelazneOko. Stanie się to, co dzieje się zawsze.Wszystko, co w międzyczasie uzyskałowładzę, straci ją.Tak jak się to stało poprzednio.Merle słuchała w napięciu. Masz na myśli podocea-niczne imperia?Zima skinął głową. Podoceaniczne imperia nie były jedyne.Ale ich klęskaokazała się najbardziej spektakularna. Zastanowił się. Jak to najlepiejwytłumaczyć? Podkradają słońcu energię to chyba najlepiej oddaje cały sens.Sfinksy nie pojęły, że w ten sposób szkodzą samym sobie.Znają błędypoprzedników, a mimo to same je popełniają.Są słabe, ale przekonane o własnejpotędze. Zima potrząsnął głową. To błazny! Nie wygrają, ani w ten, ani winny sposób.Same kręcą na siebie stryczek.I zacisną go, wcześniej czy pózniej,jeśli nie uwolnimy Lata.187 Ale co one planują? zapytał Serafin. Dlaczego postępują nierozsądnie?Odpowiedziała mu Lalapeja: Wykorzystują Lato i jego energią napędzają barki,fabryki i maszyny.W ten sposób sfinksy ułatwiły faraonowi dojście do władzy ipodbicie świata.Przy czym nasz świat był dla nich tylko wstępem do prawdziwegopodboju, zabawką w ich rękach.Ich plany sięgają dalej. Te wszystkie lustra. szepnęła Merle. Ich plan polega na przełamaniu barier między %7łelaznym Okiem a innymi światami.Ze swojej twierdzy chcą przechodzić bezpośrednio do innych światów i w tensposób prowadzić swoje wojenne kampanie.Vermithrax zaburczał. Ale do tego niezbędna jest im znajomość magii.W dużowiększym stopniu i zakresie niż opanowali dotychczas. Syn Matki zaczęła Merle jest kluczem do całej sprawy.Kiedy obudzi się,Kamienne Zwiatło sięgnie po absolutną władzę.A wraz z nim %7łelazne Oko, poprzezdostęp do lustrzanej rzeczywistości, roztrzaska bramy oddzielające je od innychświatów. Wyobraziła sobie, jak potężna twierdza zanurzy się w labiryncieświata luster, niszcząc tysiące, ba, setki tysięcy lustrzanych bram.Powstały winnych światach chaos trudno byłoby opisać.A sfinksy, prowadzone przez Zwiatło,ów ród zdobywców, ruszą na podbój innych światów, siejąc wszędzie śmierć izniszczenie.Tak jak to czyniły na ziemi.Podobnie jak na ziemi, nie będą teżbrudzili sobie rąk, tylko posłużą się lokalnymi sługami jak w Egipcie faraonemi kapłanami Horusa.Inni będą wykonywać za nich brudną robotę, podczas gdy onisami będą siedzieć w twierdzy i oczekiwać na rozwój wypadków.Ród uczonych ipoetów, tak twierdziła Lalapeja.I rzeczywiście: sfinksy188były artystami, uczonymi i filozofami.Ale cena za ich życie, rozpięte międzypoezją a filozoficzną dysputą, była wysoka.I opłacana przez wszystkie inneświaty.Merle wyczuwała, że lew podjął już decyzję. Obiecaj, że wrócisz powiedziała.Vermithrax zamruczał jak kotek. Obiecuję!To było słabe pocieszenie.Może nawet bez pokrycia.Mimo to czuła się trochęlepiej. Nie trać nadziei, Menel powiedziała Królowa złośliwie. Ludzie zawsze byliw tym dobrzy.Najlepsi!Merle zastanawiała się, dlaczego Królowa jest taka zgryzliwa.Czyżby planVermithraxa był lepszy od jej planu: uwolnić Lato, pozbawić w ten sposób sfinksypodstaw ich władzy i zapobiec zmartwychwstaniu Syna Matki?A plan Królowej? Na czym polegał? Dlaczego go jeszcze nie ujawniła? Gdzie kryłsię podstęp? Bo Merle nie miała wątpliwości, że Królowa coś planuje. Boję się o niego ton jej głosu zmienił się.Nie było w nim już ironii, lecztroska i zmartwienie. Chcę z nim pomówić, jeśli pozwolisz. Tak powiedziała Merle. Ależ oczywiście. Królowa grała na jej uczuciach.Jak na klawiaturze.Dobrze wiedziała, w który klawisz musi uderzyć.WprawdzieMerle przejrzała ją, ale wobec jej zagrywek była bezradna. Vermithrax powiedziała Królowa głosem Merle to jestem ja.Serafin i Lalapeja wlepili oczy w Merle.Wprawdzie pamiętali całą historię zKrólową, ale z ust Merle jej samej jeszcze nigdy nie słyszeli.Także Vermithraxnadstawił uszu. Muszę ci coś opowiedzieć.Vermithrax rzucił niepewne spojrzenie w stronę Zimy, który właśnie się podniósłi stał rozkraczony na kładce.189 Teraz Królowo? Może innym razem? Mamy na to czas? Tak, posłuchaj mnie. Vermithrax spełnił jej życzenie, a inni poszli za jegoprzykładem.Nawet Zima przechylił głowę, jakby chciał się wyłącznieskoncentrować na słowach wymawianych ustami Merle, a które nie były jej własnymisłowami. Jestem Sekhmet, matka sfinksów kontynuowała to już wiesz.Przynajmniej dla Lalapei i Serafina to oświadczenie było sporą niespodzianką.Lalapeja chciała nawet coś powiedzieć, ale Królowa przerwała jej: Nie teraz.Vermithrax ma rację.Musimy się spieszyć.Natomiast to, co chcę terazpowiedzieć, dotyczy tylko jego.Otóż, kiedy już urodziłam Syna Matki ispłodziłam cały ród sfinksów, w pełni zrozumiałam, co się wydarzyło.KamienneZwiatło zwiodło mnie.I bezlitośnie wykorzystało.Urodziłam mu posłusznychwykonawców jego woli na świecie.Kiedy pojęłam rangę wydarzenia, postanowiłamnaprawić mój błąd.Nie mogłam unicestwić wszystkich sfinksów, ale mogłamprzynajmniej zapobiec, żeby Syn Matki nie uczynił z nich swoich niewolników.Rzuciłam mu rękawicę.Matka przeciwko synowi.I w końcu udało mi się go pokonać.Byłam jedyną, która dysponowała odpowiednią siłą.Zabiłam go, a sfinksypochowały go w lagunie. Przerwała na moment, by zaraz kontynuować opowieść.Co wydarzyło się pózniej, już wiecie.Ale na tym nie kończy się moja historia.Ważne, że dokończę ją wam teraz.Przede wszystkim tobie, Vermithraksie.Lew skinął głową, jakby domyślał się, jakie będą dalsze słowa królowej. Wiedziałam, że sama nie upilnuję laguny, i dlatego z kamiennych wizerunków,które ludzie wznosili na moją cześć, stworzyłam pierwsze kamienne lwy.Powstawały dzię-190ki połączeniu magii i mojej własnej krwi.I sądzę, że podobnie jak sfinksy, choćnieco inaczej, są moimi dziećmi.Nie mam racji?Lew spuścił głowę. Wielka Sekhmet wyszeptał uniżenie. Nie Królowa ciągnęła swoją opowieść nie chodzi mi o oddawanie czci! Chcęjedynie, byś poznał prawdę0 swoim rodzie.Nikt już nie wie, kiedy i dlaczego kamienne lwy zawitały dolaguny.Dlatego opowiadam ci tę historię.Laguna jest ojczyzną kamiennych lwów,ponieważ po śmierci1 pochowaniu ciała Syna Matki, stworzyłam was jako strażników jego grobu.Samasprawowałam nad nim pieczę, ale potrzebowałam pomocników, potrzebowałamprzedłużenia moich ramion, nóg, rąk i szponów.W ten sposób pojawili sięprotoplaści waszego rodu.A kiedy uznałam, że poradzicie sobie z nowymwyzwaniem, zrezygnowałam z mojego pierwotnego ciała i stałam się Królową Laguny.Za bardzo ciążyła na mnie odpowiedzialność za spłodzenie sfinksów.Nie mogłam inie chciałam żyć jako Królowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]