[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Arnie, Por-ter, Wyatt i ja potrząsnęliśmy przecząco głowami.-Pamiętacie, jak mówiłam, że Doucet spędziłapewien czas w Nowym Meksyku, gdzie istotypozaziemskie mają bazę podziemną i prowadząswoje eksperymenty dotyczące kontrolowaniaumysłów? Właśnie tu sprawa zaczyna byćnaprawdę interesująca.Jak tysiące innych kobietzostałam kiedyś porwana i zapłodniona przezkosmitów.-Może wreszcie zaczną się z tobą umawiać fa-ceci z Ziemi, skoro nie masz już radiaprzyklejonego do głowy - stwierdził Wyatt.-Choć wątpię.-Jack, otwórz oczy, zobacz, co się dzieje.Agencja Omega" czyni usilne starania, aby spłodzićkosmi-to-ludzkie potomstwo, zdolne przetrwaćnie tylko na Ziemi, ale również na rodzimejplanecie przybyszów z kosmosu - tłumaczyłaChow.- Moim zdaniem Yamada, Truby iEggers byli właśnie takim potomstwem.Bylipierwszym, jeszcze niedoskonałym, rezultatemeksperymentu krzyżowania gatunków istotżywych, które się rozpoczęło dwudziestegolutego sześćdziesiątego drugiego roku.Doucetich przejrzała, więc całą czwórkę należałowyeliminować.- Chow rozparła się wygodniena krześle, bardzo z siebie zadowolona.- Rzeczjasna znaczy to tyle, że wysłano naszym tropemagentów, którzy mają nas zabić - dodała.- Zadużo wiemy.-Kiedy staną w progu, zastosuj wolkański uciskze Star Treka i będzie po krzyku - powiedziałWyatt.Monk patrzył na Chow przez dłuższy moment,214a ja patrzyłam na niego.Doskonale wiedziałam, coznaczy ta iskra w jego oku, co znaczy ten uśmieszekzaczepiony w kąciku warg.Widziałam to, ale niewierzyłam własnym oczom.- Cindy - odezwał się w końcu Monk.- Jesteśgeniuszem.Stanęłam przed Monkiem.-Niech mi pan spojrzy w oczy i szczerze powie,że Chow rzeczywiście ma rację.-Właśnie rozwikłała zagadki morderstw JohnaYamady, Dianę Truby i Scotta Eggersa -oświadczył Monk.Wiedziałam, że to powie.Miał to wypisane natwarzy.-Pan postradał zmysły, panie Monk - powie-działa Sparrow i stuknęła Jaspera łokciem podżebro.- Jasper, daj mu swoją wizytówkę.-Detektyw Chow się nie myli - powiedziałMonk.- Wszystkie cztery morderstwa coś łączy.Allegra Doucet jest osią całej sprawy, a kluczemdo rozwiązania zagadki jest dwudziesty lutegotysiąc dziewięćset sześćdziesiątego drugiegoroku.-Naprawdę pan uważa, że Yamada, Truby iEggers urodzili się z eksperymentalnejprobówki kosmitów, że Allegra Doucet zostałazamordowana przez facetów w czerni, a myjesteśmy następni na liście? - zapytał Wyatt.- Tego nie powiedziałem - odpowiedział Monk.Teraz byłam już pewna, że Monkowi wszystkosię pomieszało.- Panie Monk, przecież przed chwilą pan powiedział, że Cindy Chow rozwikłała zagadki tychmorderstw.215-Istotnie tak powiedziałem - odparł Monk.-Nic już nie rozumiem - westchnęłam zrezy-gnowana.-Ja też nie - powiedział Frank Porter.- Czy ktośbyłby uprzejmy wskazać mi drogę do biurka?-Nie wiem, dlaczego Allegra Doucet zostałazamordowana ani kto tego dokonał - stwierdziłMonk.- Ale wiem, dlaczego zginęły pozostałetrzy ofiary, i jeśli się nie pośpieszymy, więcejludzi straci życie.17Monk sprzątaOczywiście Monk nie powiedział nam, dlaczego ktośpostanowił zamordować trzy osoby urodzone tegosamego dnia ani dlaczego kolejnym ludziom groziśmierć.To nazbyt ułatwiłoby wszystkim życie.Monk ma nieprawdopodobnie irytujący nawykskładania najpierw dramatycznych oświadczeń, apotem zatrzymywania dla siebie szczegółów, do-póki nie znajdzie wreszcie ostatniego brakującegoelementu, który potwierdzi mu tylko to, o czymdobrze od dawna wie.Dlaczego więc w ogóle nietrzyma buzi zamkniętej na kłódkę, dopóki nie na-tknie się na ten jakiś niejasny element czy kluczowydowód?Być może po prostu dlatego, że olbrzymią przy-jemność sprawia mu nasz widok, kiedy patrzymyna niego z rozdziawionymi buziami, autrzymywanie nas w niewiedzy przenika godreszczem prawdziwych emocji.Ponad te chwile przedkłada jedynie moment osta-tecznego podsumowania, w którym ze wszystkimidetalami może wreszcie opowiedzieć, kto popełniłzbrodnię i w jaki sposób do niej doszło.Satysfakcja,jakiej doznaje przy tej okazji, nie bierze się jednak zmałego spektaklu czy udowodnienia, że jestmądrzejszy od całej reszty.To satysfakcja płynąca217z przekonania i absolutnej pewności, że udało musię posprzątać potworny bałagan.Wobec nalegań Monka natychmiast ruszyliśmydo domu Allegry Doucet.Chow i Jasper jechali zanami jej czarnym chevroletem suburban, zaopa-trzonym w tuzin anten na dachu i szyby tak bardzozaciemnione, że samochód musiał być chyba wypo-sażony w radar, żeby można go było prowadzić.Dom Doucet zastaliśmy dokładnie w takim sa-mym stanie, w jakim go opuściliśmy, jeśli nie braćpod uwagę żółtej taśmy przed frontowymidrzwiami i tablicy z ostrzeżeniem, że jest to miejsceprzestępstwa.Zerwaliśmy taśmę i weszliśmy do środka.Monkod razu podszedł do biurka Allegry Doucet, omijającostrożnie dużą plamę krwi na środku podłogi, a po-tem poprosił Chow o włączenie komputera.-Możesz otworzyć horoskop, który widzieliśmyna ekranie w dniu, kiedy zginęła AllegraDoucet?-Jasne.Chow usiadła przed komputerem, zaczęła stukaćpalcami w klawiaturę i klikać myszką.Monktymczasem przeszedł wolno na tyły domu.-Nie boisz się, że o n i mogą cię zobaczyć?-Miałam oczywiście na myśli monitor i ukryte wnim kamery.-Ostatnim razem, kiedy tu byliśmy, rozkręciłammonitor - powiedziała.- Był czysty.Tajniagenci, zanim zniknęli, musieli usunąć kamery.-Skąd wiesz, że nie wrócili i znowu ich niezainstalowali? - zapytałam.Chow zastygła, a Jasper obrzucił mnie wście-kłym spojrzeniem.Wiedziałam, że się nasrożył, bosprowokowałam paranoję Chow, ale doprawdy218nie potrafiłam się oprzeć.Małe psikusy czasemcieszą.Po chwili Chow przestała się wahać, wzruszyłaramionami i wróciła do pisania.- Po tym, co odkryliśmy, i tak już jesteśmy tru-pami - oświadczyła.- Nie ma takiego miejsca naziemi, w którym moglibyśmy się ukryć.Monk wrócił ubrany w kwiecisty fartuch, w żół-tych rękawiczkach gumowych do zmywania na-czyń, dzwigając wiaderko pełne mydlin.Ukląkł przyzaschniętej plamie krwi, wyjął z wiaderka gąbkę izaczął szorować podłogę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]