[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Nie prościej byłoby wezwać miejscowego lekarza? - spytałaSarina.- Prościej.Ale po pierwsze Micah zna się na malarii, a podrugie zna Colby'ego.Był z nami w Afryce.Można powiedzieć, żeamputując Colby'emu rękę, uratował mu życie.Sarina znieruchomiała.Przypomniała sobie coś, copowiedział Cyrus Parks.Zmrużywszy oczy, popatrzyła naHuntera.- Nie wyciągaj pochopnie wniosków - ostrzegł ją.- Ty i Cyrus byliście w Afryce.Colby też.- Podobnie jak setki innych osób.Niektórzy z poparciemrządu amerykańskiego, inni bez.Przepraszam, Sarino, aleobowiązuje mnie tajemnica zawodowa.Odetchnęła z ulgą.- W porządku.Po prostu słyszałam o grupie najemników,którzy pomagali zaprowadzić lad w jednym z afrykańskichkrajów.Rodrigo mi o tym mówił.Rodrigo również był wtedy w Afryce, ale tego Hunter niezamierzał jej zdradzać.Ani prawdy o Colbym.Jeśli Colby będziechciał, sam jej o wszystkim powie.Swoją drogą, ciekawe, jakColby zareaguje, kiedy usłyszy, czym się zajmuje Sari na.Zostawiwszy ją przy chorym, Hunter wyszedł na dwór.Powiedział Sarinie, że chce coś zabrać z samochodu.Wrzeczywistości chciał zadzwonić do Micaha i uprzedzić go, aby niemówił przy Sarinie o przeszłości Colby'ego.Ale Micah był już w drodze.Wysoki, potężnie zbudowany blondyn bardziej przypominałz wyglądu zapaśnika niż lekarza.Jednakże nie ulegałowątpliwości, że zna się na medycynie.- Kiedy on wreszcie zmądrzeje? - mruknął pod nosem.Zbadawszy Colby'ego, zrobił mu zastrzyk.- Przecież wie, jakniebezpieczny dla niego jest stres.- Przynajmniej ma malarię, a nie kaca - wtrącił Hunter.- Kto tu jest lekarzem? - Oczy Micaha zalśniły wesoło.- Potrafię rozpoznać malarię.Sam trzykrotnie na niąchorowałem.Micah zamknął torbę.- Masz rację, to malaria.Gorączka wkrótce opadnie.Trzebapodawać mu chininę.I uważać, żeby znów nie przemarzł.-Popatrzył z zaciekawieniem na Sarinę.- Pani z nim zostanie?Wymieniła spojrzenie z Hunterem.- Tak.Przez dzień lub dwa.- Dobrze.Proszę pilnować, żeby leżał okryty ciepłym kocem idużo pił.Chininę należy podawać co cztery godziny.Wskazówkisą na buteleczce.Pokiwała głową, a on zmrużył oczy.- Pani nie jest Maureen.- Nie, nie jestem - oznajmiła gniewnie.- Całe szczęście - odrzekł, ignorując ostrzegawcze mrugnięcieHuntera.- Ta kobieta doprowadziła go do kompletnej ruiny. - Sarina to pierwsza żona Colby'ego - wyjaśnił Hunter,wprawiając lekarza w zdumienie.- I matka jego córki, tejdziewczynki, która siedzi w salonie.Micah potarł ucho.- Zaraz, zaraz, chyba się przesłyszałem.Powiedziałeś, żeColby ma córkę? Jak to możliwe, skoro jest bezpłodny?- Nie jest - wtrąciła Sarina.- A jeśli pan przyjrzy sięBernardette, nie będzie miał pan żadnych wątpliwości.Towykapany tata.- Zauważyłem.Ale gdyby pani znała go tak dobrze jak ja.- Chyba nie zamierzasz snuć rzewnych opowieści - przerwałmu Hunter.Micah zreflektował się.- Masz rację, stary.Muszę wracać do domu.Moja córeczkama dopiero roczek - zwrócił się do Sariny.- Dzieci cementujązwiązek, prawda?Sarina zacisnęła usta.Micah skrzywił się w duchu - dlaczegonie ugryzł się w język?- Odprowadzę cię - powiedział Hunter.- Dzięki.A o Colby'ego proszę się nie martwić.Wyzdrowieje.- Liczę na to.- Sarina zmusiła się do uśmiechu.Mężczyzni ruszyli do wyjścia.Zanim dotarli do drzwi, zsalonu wybiegła Bernardette.- Proszę pana! Proszę pana! Mój tatuś nie umrze, prawda?Micah spojrzał w ciemne oczy dziecka, tak podobne do oczu Colby'ego.- Nie, kochanie.Na pewno nie umrze.- Dziękuję.- Uśmiechnęła się promiennie.- Nie ma za co.- Zmierzwił jej włosy.- Jeśli chcesz, możeszdo niego zajrzeć.Pognała do sypialni.Micah pokiwał głową: tak, dziewczynkabyła bardzo podobna do ojca.- Dlaczego mi ciągle przerywałeś? - spytał Micah, kiedydoszli do jego porsche.- Bo Sarina nic nie wie o przeszłości naszego przyjaciela -wyjaśnił Hunter.- Jak będzie gotów, to sam jej opowie.- Przecież nie robiliśmy nic złego.Przeciwnie, robiliśmy dużodobrego.Byliśmy idealistami.- Wiem.Ale sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż ci sięwydaje.Sarina też ma parę własnych tajemnic.Kiedy odkryją osobie całą prawdę, posypią się iskry!Micah uśmiechnął się w duchu.Między nim a Callie też sięnieraz sypały iskry.- Wiesz, Callie chyba znów jest w ciąży.- Gratuluję.Jennifer również.- No, no.- Micah zagwizdał cicho.- Musi być coś w naszejwodzie.- Albo w powietrzu.Bernardette siedziała z matką przy łóżku chorego.KiedyHunter wrócił na górę, pocałowała ojca w czoło i pobiegła do salonu po książki.Wiedziała, że zamieszka w domu swojej przyja-ciółki Nikki, dopóki ojciec nie poczuje się na tyle dobrze, by mamamogła go zostawić samego.Hunter zaproponował, że to on może zaopiekować sięColbym, ale Sarina stanowczo się sprzeciwiła.- Masz inne rzeczy na głowie - przypomniała mu.- Jagodziłam pracę z opieką nad teściem, więc poradzę sobie i teraz.W razie czego wezmę kilka dni urlopu.Przyjrzał się jej uważnie.- I robisz to wszystko bezinteresownie? Z dobrego serca?- Kiedyś był moim mężem - odparła, unikając jego wzroku.- Nadal się za niego uważa.- Uśmiechnął się na widok jejzaskoczonej miny.- Nie wierzysz? Wystarczy wspomnieć oRodrigu, a już ma pianę na pysku.- Od razu pianę? Po prostu się nie lubią.- Bzdury gadasz, kochana.Colby jest o ciebie wścieklezazdrosny.- Na moment zamilkł, po czym dodał z powagą: - To,że w takiej sytuacji nie sięgnął po butelkę, wiele mi mówi.Dawniejbyle pretekst by wystarczył.A teraz boi się ryzykować.Z powoduciebie i Bernie nie chce znów wpaść w alkoholizm.Wolałbyumrzeć.- Ale nie umrze, co? - spytała przerażona.- Na pewno nie - zapewnił ją.- Ma po co żyć.Ostatnio mówiwyłącznie o Bernardette.- Naprawdę? - Zza drzwi wychyliła się główka dziewczynki. - Słowo honoru - przysiągł Hunter.- Opowiada wszystkim,że pięknie rysujesz, że śpiewasz jak anioł i że mówisz płynnie pohiszpańsku.Bernardette błysnęła w uśmiechu ząbkami.Matka uścisnęłają na pożegnanie.- Bądz grzeczna i słuchaj Jennifer.A ja się będę opiekowaćtatusiem.- Dobrze.- Wzięłaś swoje lekarstwa i inhalator? Tak? No to leć.- Dobranoc, mamusiu.- Postaram się wrócić jak najprędzej - powiedział Hunter.- Poradzę sobie, naprawdę.Nie jestem tak potrzebna w pracyjak ty, Phillipie.Na razie tu posiedzę.- No dobra, będziemy się przy nim zmieniać.W razie czegozadzwonię do Cyrusa.Mogę też poprosić Rodriga.- %7łeby mu robił okłady z wrzątku i dał cykutę do picia?Hunter parsknął śmiechem.- Kupić coś w drodze powrotnej? - spytał.- Duży karton soku pomarańczowego i paczkę aspiryny.Po wyjściu Huntera i Bernardette Sarina usiadła na krześleprzy łóżku chorego.Colby wiercił się niespokojnie, ciało i włosymiał lepkie od potu.Patrzył przed siebie nieprzytomnym wzro-kiem.Jęknął, kiedy przyłożyła rękę do jego ramienia, bysprawdzić temperaturę.Najwyrazniej gorączka sprawiała, żenajlżejszy dotyk wywoływał ból. Sarina zmarszczyła czoło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl