[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NadlatywaÅ‚y teraz fala za falÄ…,zderzajÄ…c siÄ™ z kadÅ‚ubami okrÄ™tów i wpadajÄ…c zpluskiem do wody pomiÄ™dzy pracujÄ…cymi wiosÅ‚ami.PodpÅ‚ywaÅ‚y chmary maÅ‚ych Å‚odzi i łódeczek.Można by sÄ…dzić, że w caÅ‚ym mieÅ›cie ogÅ‚oszonoÅ›wiÄ…teczny dzieÅ„.OkrÄ™ty pÅ‚ynęły teraz równolegle doChomy, gdzie niegdyÅ› trierarchowie flotysyrakuzaÅ„skiej z wielce solennymi minami zgromadzilisiÄ™ przed apostoleis, by odebrać bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo iotrzymać od Rady rozkaz wypÅ‚yniÄ™cia.WitajÄ…cyeskadrÄ™ tÅ‚um byÅ‚ tak liczny, że caÅ‚e molo wyglÄ…daÅ‚ojak mrowisko.»Atalanta« podciÄ…gnęła do naszejsterburty, zasÅ‚aniajÄ…c nam widok.Poprzez ich rufoweomasztowanie dostrzegliÅ›my jednak wynoszÄ…cÄ… siÄ™ponad ciżbÄ™ postać Euryptolemosa z bÅ‚yszczÄ…cÄ… Å‚ysinÄ….JednÄ… rÄ™kÄ… obejmowaÅ‚ wÅ‚asny tułów, jak gdyby tymsposobem chciaÅ‚ pewniej zapanować nad emocjami,drugÄ… zaÅ›, w której trzymaÅ‚ przeciwsÅ‚onecznysÅ‚omkowy kapelusz, machaÅ‚ ku nam z wielkimentuzjazmem. Tyż to byÅ› byÅ‚, kuzynie? powiedziaÅ‚ sam dosiebie Alkibiades, po czym pochyliÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ jegopostaci i niezbyt pewnym ruchem ramieniaodpowiedziaÅ‚ mu na pozdrowienie.Przed nami wyrósÅ‚fronton Bendidionu, a poniżej niego zarysowaÅ‚a siÄ™schodzÄ…ca ku brzegowi pochyÅ‚ość terenów TrackiejArtemidy.»Kratiste« i »Alkippe« już wykonaÅ‚y zwrotyw miejscu, aby ich rufy weszÅ‚y miÄ™dzy odbojniki.Nastanowisku cumowniczym »Antiopy« czekaÅ‚agromadka gotowych do jej obsÅ‚ugi efebów, którychczoÅ‚a zdobiÅ‚y kwietne wieÅ„ce.Po caÅ‚ym pokÅ‚adzierozeszÅ‚o siÄ™ metaliczne postukiwanie; witajÄ…cyobrzucali okrÄ™t monetami; przez burty przeskoczyÅ‚ygromady chÅ‚opaczków, którzy przepychajÄ…c siÄ™pomiÄ™dzy sobÄ…, zaczÄ™li je zbierać.SpojrzaÅ‚em ku miejscu, w którym Północny Murstyka siÄ™ z DrogÄ… PrzewozowÄ…, owym traktem boleÅ›ci,który przed laty przemierzyÅ‚em samotnie, wracajÄ…c zPotidei.Podczas zarazy tam wÅ‚aÅ›nie powstaÅ‚a dzielnicabudek, szaÅ‚asów i wszelakiego byle czego, w czymchronili siÄ™ i umierali biedacy; teraz zamiast tejupiornej alei ujrzaÅ‚em bulwar radoÅ›ci.Na naszychwodzów czekaÅ‚y wierzchowce konnicy, których kopytagniotÅ‚y dywan lawendy.Choć na czele znajdowali siÄ™inni strategowie, tÅ‚um nie zwracaÅ‚ na nich najmniejszejuwagi; wszystkie oczy zwrócone byÅ‚y na Alkibiadesa.Ojcowie pokazywali go synom, niewiasty zaÅ›, zarównopoważne matrony, jak i dziewczÄ™ta, przyciskaÅ‚y dÅ‚oniedo piersi i nieomal omdlewaÅ‚y z wrażenia.Powieziono go do Pnyksu, którego zbocza zalaÅ‚aniezliczona ciżba witajÄ…cych; wielu dla lepszegowidoku wspięło siÄ™ nawet na drzewa, oblepiajÄ…c ichkorony niczym ptactwo.Po drodze odbyÅ‚a siÄ™uroczystość przed Eleuzynionem.To tam, gdy zapadÅ‚adecyzja o wygnaniu Alkibiadesa, archont bazyleuswystÄ…piÅ‚ przed zgromadzonymi tÅ‚umami, nakazujÄ…cwykreÅ›lenie jego imienia z katalogos obywateli, i tamwzniesiono stelÄ™ niesÅ‚awy, aby po wiek wiekówprzypominaÅ‚a ludowi o jego perfidii i zdradzie.TerazzbliżyÅ‚ siÄ™ do niego roztrzÄ™siony nowy bazyleus, by muprzedstawić akt przywrócenia tytuÅ‚u wÅ‚asnoÅ›ci dowszystkiego, co niegdyÅ› posiadaÅ‚ w obrÄ™bie miejskichmurów, i do usytuowanej w Erchii stadniny, którarównież zostaÅ‚a skonfiskowana podczas jegowygnania, a także by z opóznieniem wrÄ™czyć muzbrojÄ™, którÄ… przyznano mu w nagrodÄ™ za mÄ™stwookazane pod Kyzikosem.Co siÄ™ tyczy steli niesÅ‚awy,oÅ›wiadczyÅ‚ archont, to zostaÅ‚a roztrzaskana i wrzuconado morza.Przez caÅ‚Ä… tÄ™ powitalnÄ… ceremoniÄ™ AlkibiadeszachowywaÅ‚ postawÄ™ tak wyniosÅ‚Ä… i oblicze takniewzruszone, jak gdyby chciaÅ‚ w ludziach wzbudzićdreszcz grozy.Albowiem mąż, przed którym terazniemal taÅ„czyli w bÅ‚agalnych pozach, nie byÅ‚ jużowym książątkiem, które tak bezlitoÅ›nie przegnali, leczzwyciÄ™skim wodzem wielu bitew i dowódcÄ… takiejfloty i armii, że za jednym swym sÅ‚owem objąć mógÅ‚caÅ‚Ä… wÅ‚adzÄ™ nad tym paÅ„stwem, a ich wszystkich zdaćna Å‚askÄ™ swych kaprysów.TÅ‚umy niespokojniewypatrywaÅ‚y na jego czole jakiejÅ› gniewnejzmarszczki, niczym przyÅ‚apane na wystÄ™pku dzieci,nasÅ‚uchujÄ…ce zÅ‚owieszczego Å›wistu rózgi nauczyciela.Podczas gdy on ze zniecierpliwieniem, a nawet zpewnÄ… wzgardÄ…, sÅ‚uchaÅ‚ tej litanii odwoÅ‚aÅ„ iprzywróceÅ„, przez tÅ‚um przebiegaÅ‚o narastajÄ…cedrżenie.Na placu przed Amazonionem do konnej procesjiprzyÅ‚Ä…czyÅ‚y siÄ™ triumfalne powozy, na którychzgromadzono flagi i proporce wojenne wroga, taranyzniszczonych okrÄ™tów oraz tarcze i zbroje jegonieprzyjacielskich wodzów.W tak gÄ™stej ciżbie trzebaby paru dobrych godzin, by dotrzeć z tym wszystkimdo Górnego Miasta, gdzie trofea wojenne miaÅ‚y byćofiarowane bogini, toteż Alkibiades daÅ‚ znak jako żew ogólnej wrzawie nikt nie dosÅ‚yszaÅ‚by jego gÅ‚osu aby zdjÄ™to je z wozów i postawiono na ziemi.Nie staÅ‚osiÄ™ tak bynajmniej z rozmysÅ‚em, lecz przypadeksprawiÅ‚, że ów Å‚up wojenny zgromadzony zostaÅ‚ akuratprzed wielkim marmurowym posÄ…giem Antiopy, którejimiÄ™ nosiÅ‚ jego okrÄ™t flagowy; na postumencie wyrytebyÅ‚y te oto wersy o Tezeuszu:I powracajÄ…c z daramiDo tych samych przybyÅ‚,Których nienawiść sprawiÅ‚a,Iż wygnanym zostaÅ‚ z domu swego.W Muzejonie, pod pomnikiem ZwyciÄ™stwa,przedstawiono mu synów jego i czÅ‚onków jego rodu,odzianych w biaÅ‚e szaty efebów z wierzbowymiwitkami w rÄ™kach i z mirtowymi wiankami nagÅ‚owach.Spodziewano siÄ™, że obraz ten z pewnoÅ›ciÄ…rozjaÅ›ni jego chmurne oblicze; staÅ‚o siÄ™ jednak wrÄ™czprzeciwnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]