[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spośród członków senatu w skład spiskowców wchodzili Waleriusz Azjatyk rodem z galijskiego miastaVienne, który był właścicielem słynnych w Rzymie ogrodów Lukullusa - dawnego konsula, jednego zfilarów całego przedsięwzięcia; Pompejusz, stary znajomy, już kilka miesięcy wcześniej oskarżony oknowania i uratowany od śmierci dzięki pewnej aktorce, która pomimo straszliwych tortur odmówiłazłożenia obciążających go zeznań, Lucjusz Anniusz Winicjanus, wielokrotnie już uczestniczący w spiskach74 maniak, dawny przyjaciel Getulika, który nie był zainteresowany w tym, żeby panowanie to trwało zbytdługo.W spisku brało jeszcze z pewnością udział wiele innych osób, które jednakże nie uznały za stosowneprzekazać potomności swych nazwisk: uczestnictwo w spisku, nawet udanym, nie stanowiło referencji, zktórą chętnie się afiszowano.Dowodem na to los, jaki spotkał Azjatyka, który po zamordowaniu Kaliguliwstąpił na trybunę, by ogłosić tłumowi:  Bogowie sprawili, iż to właśnie ja go zabiłem." Toteż, kiedypózniej Messalina, która chrapkę miała - między innymi - na jego ogrody, zapragnęła uczynić gopodejrzanym w oczach Klaudiusza, wystarczyło, że przypomniała, iż nazwisko jego zyskało rozgłos dziękiznamienitej roli, jaką odegrał w spisku z 40 roku.Zaciągnięto go niezwłocznie przed oblicze cesarza, a jegomowa obronna tak wzruszyła zgromadzonych.że dozwolono mu wybrać sposób wykonania wyroku.Zdajesię, iż żałował wtedy, że nie padł ofiarą Kaliguli, miast zginąć  od sztuczek niewieścich i słów, co zbezwstydnych ust padły Witeliusza" (wspólnik Messaliny): to przynajmniej miałoby jakiś sens.Nieważne zresztą, czy lista spiskowców była krótka czy długa, ponieważ siła spisku nie tkwiła w liczbieuczestników.Szansę jego powodzenia zależały od poparcia wojska, jakiego można było się spodziewać.Jednakże po czystce przeprowadzonej niedawno w jej szeregach armia stała się bezużyteczna.Nie należałorównież liczyć na żołnierzy z gwardii pretoriańskiej: w ówczesnej koniunkturze zamach stanu stanowił dlanich zarówno wielkie zagrożenie, co i korzyść; ta ostatnia nie była zgoła oczywista, ale żołnierze gwardiiciągle żywili uczucia wierności względem Germanika.Na szczęście rzecz nie tak samo się miała zdowódcami gwardii, prefektami pretorium (istnieją podstawy do przypuszczeń, iż było ich w owym czasiedwóch).Oskarżeni parę miesięcy wcześniej o spisek - jak to już mówiliśmy - wezwani zostali nagle przezKaligulę, który im oznajmił, że jeśli.chcą go zabić, to niech uczynią to natychmiast.Po czym, zamiast zdjąćobu z zajmowanych stanowisk, cesarz ograniczył się - być może dlatego, iż nie wierzył w ich winę - dogrania na ich wzajemnej rywalizacji, jątrząc w razie potrzeby.Nieostrożna to była gra.I tutaj znów miała daćo sobie znać dialektyka strachu.Ludzie ci czuli się podejrzani.Jeden z nich przynajmniej, ArrecynusKlemens obiecał pomoc: w dniu zamachu gwardia miała nie zareagować, a to dla tego doskonałego powodu,że miano się postarać o to, aby nie była przy tym obecna, podobnie jak uczynił to Tyberiusz, kiedy po-stanowił zgładzić Sejana.Prócz tego spiskowcy znalezli czynnych współpracowników wśród wyższych oficerów gwardii: dwajspośród nich, Papiniusz i Kasjusz Cherea, do których przyłączyła się pewna liczba centurionów, podjęli siędokonać egzekucji.Cherea miał tu odegrać decydującą rolę.Nie był on już człowiekiem młodym: zostawszytrybunem już w roku 14, w czasie buntu legionów w Germanii, zachował na tyle trzezwości umysłu, by zmieczem w ręku utorować sobie drogę w ciżbie żołnierzy wycinających w pień swoich oficerów.Był tojeden z  twardych", a jednocześnie ostatnia nicość, doskonałe narzędzie spisku.Ponoć wyrocznia ostrzegłaKaligulę, by  nie dowierzać Kasjuszowi".Cesarz oczywiście nie pomyślał wówczas o tym nikomu nieznanym podwładnym, lecz o Kasjuszu Longinusie, prokonsulu Azji.A przecież Cherea nienawidził go zcałego serca, i to z powodów jak najbardziej osobistych.Natura bowiem obdarzyła tego oficera o atletycznejbudowie głosem piskliwym, który mógł budzić wątpliwość co do jego męskości.Starał się on ją co prawdarozwiać, gorliwie hołdując płci pięknej.W każdym razie cesarz, wielce ubawiony takim wybrykiem natury,zawsze mu podawał - kiedy Cherea pełnił akurat wartę - aluzyjne hasła dla gwardii w stylu  Priap" czy75  Wenus".%7łołnierze aż rechotali z uciechy, gdy im je przekazywał.Taką przynajmniej.przyjęto wersjętłumaczenia owej nienawiści, a - jak to zwykle bywa w historii - kiedy jakieś wyjaśnienie nie jestpozbawione uroku, ma się tendencję łatwo nim zadowalać.Nic tutaj nie przemawia za tym, iżby było ononieprawdziwe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl