[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie te lata, żeby nie chodzić spać po nocach.Po co miałbym ukrywać? Opisałem, jak się piło tu czy tam.Na Cyprze raczej się nie piło.Sprawę w FIFA wygrałem, klub musi mi zapłacić pieniądze za cały sezon, czyli około 200tysięcy euro netto.Nie mieli szans ze mną wygrać, bo miałem tę przewagę, iż wiedziałem, żepolicja mnie nie zatrzymywała, a oni twierdzili, że mają raporty.Jednak nie macie? Topłaćcie! Próbowali nawet pózniej kręcić, że z tymi raportami, to się nie zrozumieliśmy, że tonie tak.Majak wyleciał za to samo - identyczne pismo, tylko zmieniona data.I też mu Lorens niepowiedział "do widzenia".Piekarz dostał jakiś absurdalny zarzut, że nie zależy mu na klubieczy coś takiego.Prawdziwy powód był oczywisty - kasa.Anorthosis był po prostu goły.Tylko Edek myślał, że jak już wszyscy wylecą, to może coś dla niego zostanie.Nie wziął poduwagę, że sam wyleci.Wywalono go zresztą po konflikcie z połamanym Kecbają.Gruzinwyszedł z odprawy przed meczem, trzasnął drzwiami i powiedział, że z takim trenerem towspółpracować nie będzie.I już nie musiał.Długo bym i tak w Anorthosisie się nie nagrał, bo skoro przestali płacić trzy miesiacewcześniej, to nie wiem, ile jeszcze bym wytrzymał.Pewnie skończyłoby się jak z Betisem -wsiadłbym w samolot i poleciał do Polski.Niech najpierw poszukają kasy, a potem mnie.Cóż, nie zdążyłem!Byliśmy wszyscy wkurzeni na Lorensa.Gdyby to był jakiś Niemiec czy inny Francuz.Jednaknie - to był Polak, którego my ściągnęliśmy.A on nam podkładał świnie.Człowiek bezhonoru, Edek z fabryki kredek - zapamiętajcie to.Anorthosis był ostatnim klubem, w jakim grałem.Siedzę w Warszawie, oglądam telewizję i czytam gazety.Trenuję, biegam po osiedlu, robięinterwały.Gdy przyjdzie czas, wrócę do piłki.Mam 31 lat.Może dużo, może mało.Nie wiemgdzie, nie wiem kiedy, ale wrócę.Nie podbiję świata, ale chcę jeszcze strzelić kilka bramek.Spisałem w tej książce, na wesoło, większość swojej kariery.Sami możecie ocenić, zmarnowałem swój talent, czy też nie.Ja sam wątpliwości nie mam - nie zmarnowałem, zdwóch powodów.Po pierwsze - w piłce nie ma czegoś takiego, jak talent.Nie istnieje takie pojęcie.Po prostujeden jest lepszym piłkarzem, bo nauczył się pewnych rzeczy, inny gorszym, bo się nienauczył.To zwykłe rzemiosło i nie ma sensu mieszać w to sił nadprzyrodzonych.Talentpiłkarski nie istnieje.Gdy inni siedzieli na lekcjach chemii, ja zdzierałem i tak zdarte jużkolana, ćwicząc strzały, dryblingi, podania.I doszedłem do takiej wprawy, że potrafiłemdobrze wykonywać swoją pracę.Gdy ktoś mówi, że umiejętności dał mi Bóg, a ja jezmarnowałem, to śmiać mi się chcę.Po drugie - mniejszą czy większą, ale zrobiłem jakąś tam karierę.Od czasów Bońka nikt niezrobił większej.A raczej od czasów Bońka nikt nie zrobił prawdziwej kariery.DarekDziekanowski był lepszym piłkarzem niż ja i co osiągnął? Nic.Tyle tylko, że był, nawetniczego nie wygrał.Andrzej Juskowiak? Miał grać w najlepszych klubach świata, a nie zagrałw klubie lepszym niż ja.Gdzie tam Wolfsburgowi czy Sportingowi Lizbona do Betisu, któryze mną w składzie zajmował trzecie i czwarte miejsce w lidze hiszpańskiej? Jusko też poprostu był.Olisadebe robi karierę? W Panathinaikosie jej nie zrobi, a wygląda coraz gorzej.Zbigniew Boniek był w czołówce piłkarzy na świecie, z powodzeniem grał na mistrzostwachświata, występował w wielkich klubach, na najpiękniejszych stadionach.Tego nikt niepowtórzy, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.Czasami słyszę - no tak, ale to mogłeśbyć ty! Nie mogłem.Byłem za słaby.Skoro nie zrobiłem furory w Betisie, to oznacza, że niebyłem takim grajcarem, jak mogłoby się wydawać.Nie zostałem jakąś tam wielką gwiazdąBetisu, a gdzie Betisowi do Realu, Barcelony, Milanu czy Juventusu? A to właśnie te klubyoznaczają prawdziwą karierę.Moim zdaniem moja kariera potoczyła się bardzo dobrze.Pozwoliła mi na zapewnienie sobiebytu w pózniejszym życiu.Dziś jestem szczęśliwy, a przecież mogło być gorzej.Mogła byćnieskończona szkoła, niezrobiona kariera, niezarobione pieniądze.Mogłem stać teraz gdzieśpod sklepem monopolowym.Tak nie jest i z tego mogę być dumny.Wielu chciałoby widziećmnie w roli kloszarda albo beja przegrywającego swoje życie na Służewcu.Wielu jestwkurzonych, że śmiem być zadowolony z siebie i z tego, co osiągnąłem.Najchętniejzabraliby mi jeszcze te wszystkie medale i puchary.Niech tak uważają, niech tak piszą.Dlamnie najszczęśliwsza ma być rodzina, a to, czy ktoś mnie lubi, czy też nie - jego sprawa.Mam to gdzieś.Wielu uporczywie twierdzi - mogłeś więcej! Może na stare lata tak właśnie sobie powiem -mogłeś więcej.Ale może też po chwili dojdę do wniosku: - Przecież wtedy byś się tak dobrzenie bawił.I to się wyrównuje, bo piłka nie jest jedynym celem życia.Ja do futbolu zawszepodchodziłem na zasadzie jakiejś tam fajnej przygody, która kiedyś się skończy, a zacznie sięnowa.Jeden zbiera znaczki, inny gra w reprezentacji Polski.Inna sprawa, że traktowałem tęprzygodę bardzo poważnie.Naprawdę są większe przyjemności niż siedzenie przez kilka latsamemu w Hiszpanii albo leczenie dwa razy złamanej nogi.Znam lepsze zabawy.No więc czemu? - zapytacie.Czemu nie podbiłeś świata? Alkohol? Nie.Alkohol był tylkowtedy, gdy grałem w polskiej lidze, bo taka to była liga.I byłem wtedy najlepszy w kraju.WHiszpanii w ogóle nie piłem, zajmowałem się tylko piłką i nic wielkiego z tego niewyniknęło.Na pewno argument "bo piłeś!" nie ma sensu.Charakter? Kto wie, czy gdybymnie był taki, jaki jestem, nie mówił tyle, ile mówię, to czy w ogóle potrafiłby kopnąć piłkę?Czy gdybym był cichy jak Karwan i nie dotykał alkoholu niczym Jurek Brzęczek grałbymlepiej? To wcale nie jest powiedziane.Wszakże to mnie, a nie ich, nie zżerała trema wnajważniejszych meczach.To ja w tych meczach błyszczałem.Ze mną w gazetach jechano od1992 roku i to ja tę nawałnicę wytrzymywałem.Ktoś inny by się spalił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl