[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym samym mam do dyspozycji sześć.Raczej,miałem sześć.Teraz mam pięć.Pomyślałem sobie, że laptop będzie działał na zewnątrz.To tylkoelektronika, nie? Będzie wystarczająco ciepły, żeby działać przez krótki czas na zewnątrz, no i niepotrzebuje powietrza.Natychmiast się rozwalił.Ekran poczerniał, zanim opuściłem śluzę.Wygląda na to, że L w LCDnie znalazło się przypadkiem.Znaczy, że to jest ekran ciekłokrystaliczny.Zgaduję, że albo kryształywyparowały, albo się zamroziły.Może napiszę opinię klienta.„Zabrałem go na powierzchnię Marsai przestał działać.0/10”.Użyłem aparatu.Mam ich sporo, specjalnie zaprojektowanych do pracy na Marsie.Zapisywałembajty w piachu, gdy nadchodziły, potem robiłem zdjęcie, później przepisywałem je w Habie.Teraz jest noc, więc na razie koniec wiadomości.Jutro wprowadzę to do łazika i geeki z JPLprzejmą robotę.*Zauważalny zapach rozchodził się w prowizorycznym centrum kontroli Pathfindera.Systemwentylacyjny nie został zaprojektowany do obsługi tylu osób, a wszyscy poświęcali swój cały czaspoza snem na pracę, nie mając go za dużo na higienę osobistą.– Chodź tu, Jack – powiedział Venkat.– Musisz dziś siedzieć obok Tima.– Dzięki – powiedział, sadowiąc się obok Tima.– Siema, Tim!– Jack – odpowiedział Tim.– Ile zajmie wgrywanie patcha? – zapytał Venkat.– Powinno zadziałać prawie natychmiast – odparł Jack.– Watney wcześniej dzisiaj zhakowałłazik i potwierdziliśmy, że to działa.Bez problemów przeprowadziliśmy update systemuoperacyjnego Pathfindera.Wysłaliśmy patch, który Pathfinder przesłał do łazika.Jak tylko Watneyodpali patch i uruchomi ponownie komputer łazika, powinniśmy mieć połączenie.– Rety, ale skomplikowany proces – powiedział Venkat.– Spróbuj kiedyś zaktualizować serwer Linuxa – rzucił Jack.Po chwili ciszy odezwał się Tim.– Wiesz, że on opowiedział kawał, prawda? To miało być śmieszne.– Och, jestem fizykiem, nie informatykiem – powiedział Venkat.– To nie śmieszyło też informatyków.– Jesteś bardzo niemiły, Tim – podsumował Jack.– System online – powiedział Tim.– Co?– Jest online.Dla twojej informacji.– Ja pierdzielę! – krzyknął Jack.– Zadziałało! – obwieścił sali Venkat.*[11.18] JPL: Mark, tu Venkat Kapoor.Podglądamy cię od sola 49.Cały świat trzyma za ciebiekciuki.Niesamowita robota z Pathfinderem.Pracujemy nad misją ratunkową.JPL dostosowuje MDV-a Aresa 4, tak żeby mógł wykonać krótki lot w atmosferze.Zabiorą cię, a potem polecą z tobą doSchiaparellego.Przygotowujemy misję z zapasami, żeby wyżywić cię do czasu pojawienia się Aresa4.[11.29] WATNEY: Dobrze to słyszeć.Naprawdę nie mogę się doczekać nieumierania.Chciałbympodkreślić, że to nie jest wina załogi.Pytanie poboczne: Co powiedzieli, gdy dowiedzieli się, żeżyję? Poza tym: „Cześć, mamo!”.[11.41] JPL: Opowiedz nam o swoich „uprawach”.Oszacowaliśmy, że twoje paczki z jedzeniemwystarczą do sola 400., zakładając 3/4 racji na posiłek.Jak twoje zbiory wpłyną na ten termin? Codo twojego pytania: Jeszcze nie powiedzieliśmy załodze, że żyjesz.Chcemy, żeby się skoncentrowalina misji.[11.52] WATNEY: Uprawa to ziemniaki, które mieliśmy zjeść na Święto Dziękczynienia.Rosnądoskonale, ale farma nie jest wystarczająco duża, żeby mnie całkowicie wyżywić.Skończy mi sięjedzenie około 900.sola.Powiedzcie załodze, że żyję! Co jest z wami, kurwa, nie tak?[12.04] JPL: Sprowadzimy botaników, żeby zadali dodatkowe pytania i sprawdzili twoją pracę.Stawka toczy się o twoje życie, więc wolimy się upewnić.Sol 900.to wspaniałe wieści.Da to namdużo więcej czasu na przygotowanie misji z zaopatrzeniem.Proszę, uważaj na swój język.Wszystko,co napiszesz, nadajemy na żywo na cały świat.[12.15] WATNEY: Patrzcie! Cycki! ==» (.Y.)*– Dziękuję, panie prezydencie – powiedział Teddy do telefonu.– Doceniam pański telefon iprzekażę podziękowania całej organizacji.Zakończył połączenie i położył telefon w rogu biurka.Mitch zapukał w otwarte drzwi i zapytał:– To odpowiednia pora?– Wchodź, Mitch.Usiądź.– Dzięki.Usadowił się na skórzanej kanapie, przyciszył słuchawkę w uchu.– Jak kontrola misji? – spytał Teddy.– Fantastycznie – odpowiedział Mitch.– Z Hermesem wszystko w porządku.W związku z tym, codzieje się w JPL, wszyscy są w dobrym nastroju.Dzisiaj był cholernie dobry dzień na zmianę!– Owszem – zgodził się Teddy.– Kolejny krok zbliżający nas do sprowadzenia Watneya do domu.– Tak, à propos.Pewnie wiesz, po co tu jestem – powiedział Mitch.– Mogę zgadywać.Chcesz powiedzieć załodze, że Watney żyje.– Tak.– I poruszasz ten temat ze mną tutaj, gdy Venkat jest w Pasadenie i nie może przedstawićkontrargumentów.– Nie powinienem tego ustalać z tobą, Venkatem czy z kimkolwiek innym.Jestem dyrektorem lotu.To od początku powinna być moja decyzja, ale wy dwaj się wtrąciliście i ją uchyliliście.Ignorującto wszystko, zgodziliśmy się, że powiemy im, gdy będzie nadzieja.Mamy łączność, mamy planratunkowy w trakcie realizacji, a jego farma zapewnia nam odpowiednią ilość czasu.– Dobra, powiedz im.Mitch nie odezwał się przez chwilę.– Tak po prostu?– Wiedziałem, że przyjdziesz z tym wcześniej czy później.Już to przemyślałem i podjąłemdecyzję.Śmiało, powiedz im.– W porządku.Dzięki.– Mitch wstał i wyszedł z biura.Teddy zakręcił się w fotelu i wyjrzał przez okna na nocne niebo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl