[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fiołki - mruczała, przesuwając palcami po maleńkich kwiatuszkach wymalowanych nabiałej chińskiej porcelanie.- Uwielbiam fiolki.Piała nad tym dzbanuszkiem, jak niektóre kobiety nad małymi śliniącymi się dziećmi, uznałaEve.- Pomyślałam, że skoro lubisz herbatę.- Jestem zachwycona.Absolutnie zachwycona.- Mira podeszła szybko i ucałowała ją w obapoliczki.- Dziękuję.- Nie ma sprawy.- Chyba wypróbuję swój prezent od razu, pójdę na spacer.- Denis wstał.Pochylił się nad Eve iujął ją pod brodę.- Jesteś dobrą dziewczyną i mądrą kobietą.Porozmawiaj z Charlie.- Nie chciałam go wyganiać - powiedziała po jego wyjściu.- Nie zrobiłaś tego.Denis jest równie spostrzegawczy, co roztargniony.Zrozumiał, żepotrzebujemy trochę czasu, tylko we dwie.Otworzysz swój prezent? - Podała Eve paczuszkę.- Aadnie zapakowane.- Nigdy nie wiedziała, co mówić w takiej sytuacji.Trzymała w dłoniachpudełko zawinięte w srebrno - złoty papier, przewiązane czerwoną wstążką z wielką kokardą.Nie była pewna, co to - coś okrągłego z dziurką w środku, ozdobione małymi świecącymikamieniami.Ponieważ było na łańcuszku, Eve w pierwszej chwili pomyślała, że to jakiś naszyjnik,chociaż większy od jej dłoni.- Bez paniki - roześmiała się Mira.- To nie biżuteria.Nikt nie ośmieliłby się konkurować zRoarkiem.To coś w rodzaju witrażu, można powiesić w oknie i będzie odbijać promienie słoneczne.Pomyślałam, że może w twoim gabinecie.- Bardzo ładne - pochwaliła Eve.Przyjrzała się bliżej wzorkowi.- Celtyckie? Wyglądapodobnie do tego, co mam wygrawerowane na ślubnej obrączce.- Tak.Chociaż moja córka mówi, że symbol na waszych obrączkach ma właściwości ochronne.Ten tutaj zapewnia spokój ducha.Został poświęcony - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu- przez moją córkę.- Podziękuj jej ode mnie.Dzięki.Powieszę w biurze na oknie.Może zadziała.- Nie udało ci się zbyt długo odpocząć od pracy, prawda? - Roarke powiedział jej, co sięwydarzyło. - Nie wiem.- Eve przyjrzała się uważnie płytce i przesunęła kciukiem po lśniącej powierzchni.- Chyba zrobiło mi się trochę żal samej siebie, kiedy Denis położył mi rękę na ramieniu.Jego troska,serdeczność, choinka, świąteczne zapachy, lampki.Pomyślałam sobie, po prostu pomyślałam, żegdybym trafiła na kogoś takiego jak on, chociaż raz.Tylko raz.Cóż, tak się nie stało.To wszystko.- Nie, tak się nie stało.Zawinił system.Na pewno nie ty.Eve podniosła wzrok, musiała włożyćnieco wysiłku, by się nie rozpłakać.- Nie szukam winnego.Tak wyglądała rzeczywistość.Teraz Trudy Lombard nie żyje, a ja mamz tego powodu same kłopoty.Moja partnerka musiała przesłuchać mojego męża.Będę odpowiadałana bardzo osobiste pytania.Odpowiedzi trafią do protokołu śledztwa.Muszę odgrzebać w pamięcizdarzenia z przeszłości, ponieważ znajomość ofiary pomaga poznać zabójcę.Muszę to robić, choćgdybyś mnie spytała kilka dni temu, z trudem przypomniałabym sobie nazwisko tej kobiety - mówiłaze złością.- Mam niezły mechanizm wyparcia, działa sprawnie i skutecznie.Dlatego nienawidzę,kiedy wspomnienia wyskakują jak diabeł z pudełka, żeby kopnąć mnie w twarz.Ta kobieta nie manic, ale to nic wspólnego ze mną, taką, jaka jestem dziś.- Oczywiście, że ma.Każdy, kto zagościł choćby na moment w twoim życiu, miał swój udziałw jego kształtowaniu.- Głos Miry był cichy jak muzyka sącząca się z głośników, a także twardy jakżelazo.- Pokonałaś Trudy Lombard i jej podobnych.Nie miałaś Denisa Miry.Nie znałaś ciepła iprostoty życia rodzinnego, bezpiecznego domu.Napotykałaś jedynie przeszkody, ból i strach.Pokonałaś wszystko.To twój dar, Eve, i twój krzyż.- Kiedy przyszła do mojego biura, rozpadłam się na kawałki.Po prostu się załamałam.- A potem pozbierałaś się i stawiłaś czoło sytuacji.Eve odchyliła głowę do tyłu.Roarke miałsłuszność  po raz kolejny.Potrzebowała tej wizyty, musiała powiedzieć pewne rzeczy na głoskomuś, komu ufa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl