[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Charlie za-chowywał się z coraz większym dystansem, a na spotkanie z pastorem z ko-ścioła Zwiętej Trójcy w Brompton spóznił się całą godzinę.Rankiem w dniu ślubu Cathy obudziła się z ponurym uczuciem rezygnacji,ale natychmiast otrząsnęła się z tego nastroju. To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu  powtarzała sobie przezcały czas.Gdy w kościele ujęła pod ramię stryja Hugona, przywołała na ukrytąpod welonem twarz pogodny uśmiech.Ruszyli przez nie kończący się szpalermężczyzn w jasnych garniturach i kobiet w zwiewnych kapeluszach.Nagleserce zamarło jej z przerażenia: w końcu przejścia między ławkami nie byłopana młodego.Po chwili jednak odetchnęła z ulgą  pojawił się Charlie, byłjeszcze przystojniejszy niż zwykle.Odwrócił się i posłał jej uśmiech.To przy-nosi nieszczęście, nie powinien tego robić!  pomyślała w panice i w obawie,by zastygłe w bezruchu zastępy gości nie rozpierzchły się nagle na widok zu-chwałego pogwałcenia konwenansów.Przez mgiełkę welonu, kątem oka do-strzegła jednak na wszystkich twarzach jedynie wyraz aprobaty.Zatrzymali się.Stryj Hugo uwolnił jej ramię, a Charlie natychmiast chwy-cił ją za rękę i niespodziewanie pocałował.Przynajmniej ten jeden raz była za-dowolona, że nie panuje nad swoją zmysłowością.LRT Cathy wydawało się pózniej, że wszystkie dalsze wydarzenia tego dnia by-ły jedynie sztuką teatralną, w której grała główną rolę, a jednocześnie była wi-dzem  seria żywych obrazów, które oglądała i prezentowała jednocześnie.Na schodach kościoła ciepły czerwcowy wietrzyk pochwycił jej welon z je-dwabnego tiulu.Czuła, jak próbuje go zerwać ze spiętrzonych loczków okry-wających głowę.W samochodzie Charlie chwycił ją w objęcia, z fałd jego sza-rego garnituru od Bladesa sypało się konfetti, a on odsunął suwak z tyłu su-kienki i natarczywie ją pieścił.Kolumny w sali balowej były owinięte girlandami białych gozdzików, Ca-thy witała napływających gości, a jej atłasowe szpilki uwierały tak, że czułasię, jakby stała na rozpalonych węglach.Gdy wreszcie ostatni z gości zostałpowitany i zapędzony do sali, Cathy rozpromieniła się na nowo uśmiechem iruszyła skwapliwie ku gromadzie obcych ludzi, którzy składali jej gratulacje.Wreszcie dostrzegła stojących na uboczu Monty z Simonem i Ro- sanną.Mon-ty wyglądała bardzo seksy w eleganckiej sukience od Ossie Clark z krepy ma-lowanej w wijące się gałązki winorośli. Jeszcze nic nie wypiłaś. Simon zatrzymał kelnerkę i podał Cathykieliszek szampana. Przestań być chodzącą doskonałością i pogadaj z namichwilę.Czy wiesz, że jest tu połowa ministrów z  Gabinetu Cieni"? Pewnie, że wie, przecież wysyłała im zaproszenia. Monty szturchnę-ła go w bok i podniosła w górę kieliszek. Za twoje szczęście w małżeństwie, Cathy.Niech spełnią się wszystkietwoje marzenia  powiedziała serdecznie, chcąc zatuszować wszystkie niepo-rozumienia między nimi.Cathy rozejrzała się po zatłoczonej sali i dostrzegławielu mężczyzn, których twarze znała z telewizji.Otaczała ich nieokreślonaaura władzy.Simon miał rację.Wielu polityków z Partii Konserwatywnej, od-suniętych od steru rządów przez nowy gabinet Harolda Wilsona, zebrało się tu,by spełnić toast za ich szczęście. Jestem naprawdę okropna, Simonie.Wypisując zaproszenia, nie zdawa-łam sobie sprawy, komu je wysyłam.LRT  No cóż, przypuszczam, że Charlie nie przedstawił cię ministrowi finan-sów, jak byliście na randce w Annabel powiedział Simon połykając kanapkę i oblizując palce. Mmm, pysz-ne. To nie są znajomi Charliego, tylko jego ojca  zauważyła Rosanna, aCathy skinęła głową. Myślałam, że poślubiam po prostu mężczyznę, a tymczasem wyszłamtakże za bank handlowy. Ojej, gdybyś była %7łydówką, wiedziałabyś, że rodzina to to samo co in-teres. Rosanna zaśmiała się. Czasami, gdy słucham mojego ojca i jego przyjaciół, wyd aje mi się, żeplanują jakąś fuzję, a nie moje małżeństwo z Jonathanem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl