[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Słuchaj, to naprawdę proste.Furgonetka z pralni zabiera pranie w każdywtorek.To już jutro.Wyjedzie kilka dużych koszy pełnych prześcieradeł i tym podobnychrzeczy.Możesz się schować w jednym z nich.Strażnicy nigdy ich nie sprawdzają.Wyjedziesz natyle furgonetki, a kiedy się zatrzymają, aby wyładować rzeczy, ty wyskoczysz.Będziesz wtedywiele kilometrów od tego miejsca. Znowu się uśmiechnęła. Co o tym myślisz?Abernathy zastanawiał się. Myślę, że to może zdać egzamin.Ale co z załadunkiem? Czy nie zauważą, że pranie jestzbyt ciężkie?Elizabeth pokręciła zdecydowanie głową. Niemożliwe.Ręczniki i pozostałe rzeczy są zawsze mokre.Ważą tony.Słyszałam, jak panAbbott tak mówił.To kierowca.Wkładając cię na samochód, na pewno niczego nie zauważy.Pomyśli najwyżej, że jesteś pakunkiem mokrych ręczników, albo czymś takim. Rozumiem powiedział Abernathy bez przekonania. Uwierz mi, to się powiedzie zapewniała go Elizabeth. Jedyne, co musisz zrobić, tozakraść się wcześnie rano do magazynu z praniem.Pójdę tam z tobą.Jeśli pójdziemy o świcie, tona nikogo się nie natkniemy.Mogę nastawić budzik. Taki zegarek dodała, wskazując ręką przyrząd.Abernathy spojrzał z powątpiewaniem na urządzenie pokazujące czas, potem z powrotem nadziewczynkę. Czy możesz dać mi na drogę porządną mapę kraju, Elizabeth, coś, co pomoże znalezć midrogę do Wirginii?Elizabeth pokręciła przecząco głową. Na to też mam pomysł, Abernathy.Nie możesz wędrować pieszo przez cały kraj aż doWirginii.To po prostu za daleko.Po drodze znajdują się góry, a jest już prawie zima.Mógłbyś zamarznąć! Wyciągnęła rękę i położyła mu ją na głowie. Mam trochęoszczędności.Chcę ci je dać.Będę musiała wymyślić, co powiem tacie, ale to się da zrobić.Damci te pieniądze, a ty owiniesz się w bandaże, aby nikt nie widział, jak wyglądasz.Będą myśleli, żejesteś poparzony albo coś takiego.Pójdziesz wtedy na lotnisko i kupisz pierwszy wolny bilet doWirginii.Takie bilety bez rezerwacji są bardzo tanie.Pokażę ci, jak się to robi.Lot zajmie kilkagodzin.Kiedy już się tam dostaniesz, będziesz musiał trochę iść pieszo, ale to już nie będzie takaodległość jak stąd, może ze sto pięćdziesiąt kilometrów.Tam jednak jest ciepło, więc niezamarzniesz.Abernathy nie wiedział, co powiedzieć.Przez chwilę spoglądał tylko na nią. Elizabeth, ja nie mogę wziąć twoich pieniędzy. Możesz, oczywiście, że możesz.Nawet musisz.Nie będę mogła zasnąć, myśląc, jakwędrujesz przez cały kraj.Muszę mieć pewność, że nic ci się nie stanie.Powinnam z tobąpojechać, naprawdę.Ale skoro mi nie pozwalasz, wez przynajmniej te pieniądze. Przerwała.Możesz mi je oddać pózniej, jeśli chcesz.Abernathy czuł się zawstydzony. Dziękuję, Elizabeth powiedział cicho.Elizabeth nachyliła się i mocno go uścisnęła.Było to znacznie przyjemniejsze od tego, co muzaserwowała pani Allen.Abernathy został w pokoju Elizabeth, gdy ta zeszła na dół zjeść obiad.Czekał cierpliwie, ażprzyniesie mu jakieś normalne jedzenie.Dla zabicia czasu czytał coś, co się nazywało ProgramTV, ale nic z tego nie rozumiał.Oczekiwał, że Elizabeth szybko wróci, tak jak poprzedniegowieczoru, ale minuty mijały, a ona się nie pojawiała.Zaczął nasłuchiwać przy drzwiach, a nawetzaryzykował i wyjrzał na ułamek sekundy na pusty korytarz.Ani śladu Elizabeth.Kiedy się w końcu zjawiła, była biała jak prześcieradło i wyraznie strapiona. Abernathy! zawołała z sykiem, zamykając szybko za sobą drzwi. Musisz stądnatychmiast uciekać! Michel już wie o tobie!Abernathy zesztywniał. Jak się dowiedział?Elizabeth z bólem pokręciła głową, łzy popłynęły po policzkach. To moja wina, Abernathy zaszlochała. Ja mu powiedziałam! Musiałam! No już dobrze uspokajał ją, siadając przed nią i opierając łapy na jej ramionach.Niepragnął niczego bardziej, niż uciec z tego pokoju najszybciej, jak tylko mógł, ale najpierw musiałsię dowiedzieć, co on zamierzał zrobić. Powiedz mi, co się właściwie stało mówił, starającsię, aby jego głos brzmiał spokojnie.Elizabeth pociągnęła nosem, zdusiła szloch i spojrzała mu w oczy. Strażnicy powiedzieli mu o tobie, tak jak się tego obawiałam.Podeszli do nas zaraz pokolacji, aby zdać raport, i wspomnieli o tym.Przypomnieli to sobie, gdy mnie zobaczyli,i zapytali, czy wciąż mam tego psa.Wspomnieli także o dziwnym ubraniu, które miałeś na sobiei o tym, że twoje łapy wcale nie wyglądały jak łapy.Dokładnie ciebie opisali.Twarz Michela dziwnie się zmieniła i zaczął zadawać mi pytania.Pytał się, gdzie ciebieznalazłam, a ja.Wiesz, nie potrafiłam kłamać przed nim, Abernathy, naprawdę nie mogłam! Tojego spojrzenie jest tak przenikliwe! Wydaje się, że wszystko może zobaczyć.Znowu zaczęła szlochać i Abernathy szybko przytulił ją, czekając, aż łzy przestaną płynąć. Mów dalej ponaglił ją. Powiedziałam mu więc, że znalazłam ciebie w pobliżu sali z dziełami sztuki.Niepowiedziałam mu, że byłeś w środku, ani nic takiego, ale to nie miało znaczenia.Poszedł prostodo tej sali, a mnie kazał zostać na miejscu.Kiedy wrócił, był wściekły! Chciał wiedzieć, co sięstało z butelką.Powiedziałam, że nie wiem.Chciał wiedzieć, co się stało z tobą! Powiedziałam,że również nie wiem.Zaczęłam płakać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]