[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mają grać na D&Dw pierwszych dniach grudnia.Opadam na poduszkę.To nie może być jogurt.Gig, którego odmówił Yincent.Druga szansa? Ale co powiedzą chłopaki.? Co powieYince?" Cześć, Allan.Cześć Hari.Nie wchodzicie?" Niestety - odpowiada Hari - Roomful zamknięty z powodufestiwalu.Nie wiedzieliśmy.Zawsze mamy próby w niedzielę.Płacimy za miesiąc z góry, bo tak jest taniej. Faktycznie, na drzwiach, od środka, wisi kawał tektury z wykaligrafowanym:- Dziś drugi dzień festiwalu - potwierdzam.- Ciekawe, czyWujek John będzie z kimś grał.Chciałbym go posłuchać.No nic,to do zoba.- Zara, chwilunie! - przerywa Allan - Nie tak szybko! Drobiazgi nas nie zrażają.Idziemy do mnie, la! Tylko całego piwa mi niewypijcie.Patrzę na Hariego, który zdaje się być trochę normalniejszy z tej pary.Kiwa poważniegłową, mówi:- Wiesz, Allan ma elektroniczną perkusję i kilka piecyków.Można poćwiczyć.Będziemy ci niezwykle zobowiązani, jeśli z nami zagrasz.Allan już macha na taksówkę.Dwa wielkie, czarne pudła ledwie się mieszczą w bagażnikukanciastej toyoty cariny.Wskakujemy do dobrze zmrożonego wnętrza.Allan - z racjiswojego wzrostu - z przodu, ja z Harim z tyłu." A gdzie June? Co? - pyta Allan, obracając się i stukając mniedla lepszego efektu w kolano przy każdej sylabie." Kto? Aaa, June.? - Nadrabiam miną i szukam dobrego wyjaśnienia.Nic nie przychodzi do głowy.- No.pojechała do domu, bo.tego.nie miała czystego ubrania na zmianę." Ojojojoj, błąd w sztuce! - Allan cmoka z dezaprobatą.-Zawsze, uważaj: ZAWSZE, należy mieć w domu komplet damskich ciuchów.W kilku rozmiarach.Znaczy takich, w jakich lubiszswoje damy." Allan, opamiętaj się - syczy Hari.- Paweł nigdy nie będziez nami chciał grać, nie widzisz, że go krępujesz? Przepraszam zakolegę, Paweł." Paweł i wstyd? Nonsens, la! Przecież to kowboj rocknrolla!Paweł? Zadałeś jej już PYTANIE? - Allan macha znacząco brwiami.- Hm.?-Za.co?- Jak to co? Pytanie! Kiedy pierwszy raz zaczęła mieć na ciebieochotę." Allan! - parska Hari, wznosząc oczy do nieba, a raczej do sufitu taksówki." Cicho, Hari.No więc?" Nie.nie pytałem.Dlaczego?" Aaa, wielki błąd, la! Naucz się zadawać Pytanie przy każdejnowej znajomości.To bardzo edukacyjne.Nauczysz się, jak działaumysł kobiety, co je nakręca.Każde następne branie będzie łatwiejsze.Pomyśl, jeśli usłyszysz od trzech panien, że poleciały na twój,z przeproszeniem, tyłek, a będziesz kiedyś chciał poznać czwartą, to chyba nie staniesz do niej przodem, co? Trzeba znać swoje mocne strony, to pierwszy krok w doskonaleniu techniki.Taki naprzykład Hari.- Allan! - mówi Hari zirytowanym głosem i, o dziwo, Allan sięzamyka.Wygląda jak skarcony psiak.Taksówka zatrzymuje się na rogu Jalan Merlimau, małej, bocznej ulicy, odchodzącej odThomson Road w Novena.Mimo moich protestów Allan płaci za kurs.Czekamy chwilę, aż taksiarz wypisze murachunek.Patrzę na imponujące, ultranowoczesne kondominium.Nie jest to trzydziestopiętrowykolos jak w okolicach Orchard Road, ale wszystkie inne aspekty pałacu dla wyższych sfersą zachowane: szkło, chrom, marmury; te ostatnie w ilościach przemysłowych.Dalej:strażnicy, szlabany, podziemne garaże, zalany słońcem, wielki dziedziniec międzybudynkami.Styl futuroascetyczny - nic kolorowego, ani jednego drzewka czy kwiatka,tylko gładka tafla granitu, parę stolików z muzeum sztuki współczesnej, a wokół budynki okształtach rodem ze złego snu Pabla Picasso.Allan prowadzi nas brzegiem basenu, pozdrawiając parę ang-mo obojga płci, wyciągniętychna leżakach, i posyłając całusa jakiejś sąsiadce, obserwującej nas ze zgorszeniem zza firankiparterowego okna.Wjeżdżamy windą na drugie.- Kochanie, wróciłem!Do przedpokoju wbiega bosonogie i rozczochrane zjawisko płci przepięknej, ubrane wmęską koszule, sięgającą jej do połowy łydek.Na nasz widok zjawisko się zawstydza,mocniej obciąga wokół siebie koszule i znika w jednym z pokojów.Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę, że to Meera.- Zimne piwo dla zespołu, się da? - krzyczy Allan w stronę zamkniętych drzwi do sypialni.Salon jest niewiele większy od mojego.Komentuje piękny, włochaty dywan na podłodze.- A ty nie masz? Polecę ci dobry sklep z dywanami, w MustaffaCentre - zachęca Allan.- Nie, miałem taki mały, ale zaczął śmierdzieć pleśnią.Wiesz,brak klimy.- opowiadam, studiując regał z ogromną liczbą kaset wideo.Większość tytułów nieznanych, może poza  Piknikiempod wiszącą skałą",  Stowarzyszeniem Umarłych Poetów" i  Zieloną kartą".Jest też kilka kaset, na widok których SingapurskiDepartament Przyzwoitości Publicznej na pewno uniósłby wysoko swą prawą brew." Jak to wwiozłeś.?" Miałem szczęście, la! W ogóle nie otworzyli kontenera.Drugiraz się nie udało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl