[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O tak - zgodził się.- Kobiety nie mają nic do roboty, więc mogą żyć wyłącznie dla miłości"58.Partia odpowiedziała zwykłą mieszanką wykładów i zimnych grózb.%7łołnierzom i jeńcomna równi wygłaszano pogadanki w rodzaju:  Poglądy towarzysza Stalina na cele ArmiiCzerwonej i narodu radzieckiego oraz na stosunki z mieszkańcami Niemiec",  Zasadnicze celeekonomiczne ZSRR" i  Musimy być ostrożniejsi na obcej ziemi"59.Tymczasem Smiersznasłuchiwał zdradzieckich rozmów. Filtracja" miała stać się udziałem każdego dawnego jeńcalub deportowanego, a wielu ugięło się pod ciężarem podejrzeń.Ale nawet dobrych frontowcówobserwowano pod kątem oznak słabości.Jedyną karą, jaką na masową skalę mógł stosować reżimstalinowski, był obóz pracy.Podczas wojny liczba więzniów gułagu zdecydowanie spadła,głównie z powodu trudnych warunków i zgonów.Do 1946 roku obozy znów się zapełniły.Czerwonoarmłści już nie triumfowali, więc mogli prowadzić więzienie.Jednak im dłużejradzieckie wojska pozostawały w Niemczech, tym mniej dbały o kazania i grozby Moskwy.Wśród weteranów rozwinęła się nowa kultura, której głównymi składnikami były alkohol,kobiety, sekrety i twarda waluta.Osiemnaście miesięcy po nastaniu pokoju urzędnicy Stalinazrozumieli, że żadnemu weteranowi nie wolno zostać za granicą.Ich wpływ był zbyt liberalny,zbyt niszczący dla reżimu dyscypliny i ideologicznej sztywności.Ci, którzy mieli do czynienia zbyłymi jeńcami i własowcami, zostali uznani za najgorszych.Do wiosny 1947 roku radzieckiewładze wojskowe w Niemczech doszły do wniosku, że wszyscy żołnierze służą-cy od dwóch lub więcej lat na terenie Niemiec (co oznaczało wszystkich kombatantów) i wszyscy,którzy blisko stykali się z kandydatami do repatriacji, powinni zostać bez zwłoki odesłani dodomu60.Należało ich zastąpić bardziej odpowiednimi, młodszymi, mniej kapryśnymi osobnikami.Frontowcy nadawali się do wygrywania wojen, ale autorytarne władze wojskowe żądały ludzi oduszach biurokratów.Pierwsi zdemobilizowani żołnierze usłyszeli dobre wieści pod koniec czerwca.Władzewojskowe zaczęły od wybranych kategorii mężczyzn trzydziestoletnich lub starszych (uznawano ichza  starsze grupy wiekowe"), a także kobiet bez istotnych specjalności.Uznano, że starsi mężczyzninajchętniej wrócą do domów, a poza tym mają obowiązki rodzinne. Powinniście zorganizowaćkomitet i zdemobilizować wszystkich trzydziestoletnich i starszych żołnierzy  żądał pewien weteranw liście do Kalinina z 20 czerwca.- Wszyscy jesteśmy co do tego zgodni (.).Co poczniemy zżoną, skoro mam ponad trzydziestkę i ani jednego syna? Za pięć-dziesięć lat mężczyzna straciszansę u kobiet.Czas na to trwa do trzydziestu pięciu czterdziestu lat i wszyscy o tym wiedzą".Rozkaz demobilizacji pojawił się trzy dni pózniej, chociaż nie obejmował wszystkich, nawet starszychmężczyzn. Co zrobilibyście  kontynuował ten sam niecierpliwy weteran - gdyby każdy żołnierzzażądał zwolnienia tego samego dnia? Nasi strażnicy i oficerowie nie mogliby nic zrobić, ponieważoni też chcą wrócić do domu.To siła ludu"61.W rzeczywistości żołnierze tkwili w pułapce, przynajmniej przez krótki czas.Przede wszystkimprzeciążony, zniszczony przez bombardowania transport między Berlinem a Brześciem nie mógłzabrać wszystkich naraz do kraju.Z punktu widzenia radzieckich władz prawdziwe problemytkwiły jednak w umysłach żołnierzy.Wysłanie ich do domu bez starannego przygotowania byłozbyt ryzykowne pod względem ideologicznym.Ponure, krwawe zwycięstwo wymagało swegowianuszka bohaterów, co oznaczało przygotowanie gruntu pod ich przyjęcie, a na to potrzeba byłoczasu i planu.Poza tym istniało niebezpieczeństwo, że weterani zaczną opowiadać o ka- pitalizmie albo życiu bez kołchozów.Mogli rozmawiać o okrucieństwach, egzekucjach na liniifrontu, Smierszu albo nawet grozie śmierci na polu bitwy.Swobodna myśl, która zaczęłakiełkować na froncie, musiała zostać stłamszona, zanim zdołałaby zarazić cywilny świat.Demobilizację zaczęto więc przedstawiać jako rodzaj przywileju, a nie obowiązekwdzięcznego państwa wobec ludzi, którzy za nie walczyli.Politrucy zwoływali więcej swychulubionych zebrań w małych grupach i wyjaśniali to, czego żądała od nich  góra".Obowiązkiemwszystkich, mówiono żołnierzom, jest  ścisłe przestrzeganie tajemnicy wojskowej ipaństwowej tak w kraju, jak i na froncie.Niech osoba zdemobilizowana zachowa ciepłewspomnienia o jednostce i wojennych przyjaciołach".Niech jednak nie mówi dużo więcej. Musieliśmy coś podpisać" - przyznają weterani.W rzeczywistości zostali ostrzeżeni, żedemobilizacja i pomoc finansowa, która za tym idzie, zależą od ich zgody na zachowanie dlasiebie wojennych doświadczeń  liczby poległych i okrucieństwa, braków w wyżywieniu iodzieży62.Obecna dyskrecja weteranów, ocierająca się często o jawne kłamstwo, jest powiązanaz podpisaniem owego dokumentu.A podpisali go, gdyż tylko wtedy mógł się zacząć powrót do prawdziwego życia.Fakt, częśćżołnierzy wolała zostać i robić karierę wojskową - co wybrał Kirił - ale większości spieszno byłodo domów.Wybrańcom wydawano cywilne ubrania i parę butów.Dostawali przepustkipodróżne i dokumenty, dzięki którym mogli bezpiecznie wrócić.Wręczano im też paczkiżywnościowe i inne drobne podarunki od wdzięcznego państwa.Ich bagaż wkrótce zajął pół-ki i przedziały pociągów pasażerskich, wylewając się na korytarze i dołączając do wonitytoniu, czosnku, wilgotnych koców i dieslow-skich spalin.%7łołnierze zdemobilizowani wErfurcie w 1946 roku mogli liczyć na  sportowe ubranie, sweter, bieliznę, skórę i pantofle", aoficerowie ponadto na  parę damskich butów".Otrzymali też po 5 kilogramów cukru, 10kilogramów mąki, czajnik, łyżki, torbę podróżną, ręcznik i trochę herbatników na drogę dodomu63.Większość dostała też pieniądze, sumę zależną od stopnia i długości służby64.Taszczodrość wiązała się z dalszym nadzorem.%7łołnie-rży ostrzeżono, żeby nie zabierali do kraju broni.Przed opuszczeniem obozu przeszukiwano ichbagaże65.Rytuał był daremny, gdyż każdy mógł zaopatrzyć się w broń i materiały wybuchowe,kopiąc na zrytych lejami polach w ojczyznie.Wreszcie  nieuchronnością spełnianego marzenia  nadchodził moment przekroczenia granicy,opuszczenia wojskowego życia na dobre.Większość weteranów wspomina to jako bolesną stratę.Jakkolwiek bardzo tęsknili za domem, rozstanie z kolegami było dotkliwe.Ostatnie godziny wobozie ludzie spędzali na przemówieniach i śpiewie. Zpiewaliśmy nasze surowe pieśni marszowe" napisał Puszkariow.Były to pieśni zwycięstwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl