[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle zaczęły się piętrzyć trudności.Wydawałosię, że idea projektu międzynarodowej wyprawy zawisła na włoskui całe przedsięwzięcie stanęło pod znakiem zapytania.W tym momen-cie stwierdziłem, że Liv już nie ma w tym projekcie i od tej chwili dzia-łamy tak, że niezależnie od tego, czy Liv weźmie udział w wyprawie,czy nie, zapewniamy międzynarodowy wymiar spływu, a wszystkieczęści projektu z udziałem Liv zastępujemy jakimś backupem.Jeżelizaś Liv jednak weźmie udział w wyprawie, to tym lepiej, będzie tobonus.Przyjąłem taką marszrutę, plan dalszych działań.Napisaliśmydo organizacji skautowskich z Europy i znaleźliśmy skautów z Litwy,a także Amerykanów — w ten sposób wymiar międzynarodowy zostałzapewniony.Inne elementy również udało się zorganizować.I rze-czywiście, tuż przed rozpoczęciem wyprawy Liv napisała do mnie,że nie weźmie w niej udziału ze względu na różne osobiste problemy.Gdyby nie moje myślenie na zapas wynikające z wcześniejszychdoświadczeń, które podpowiadały mi, że jeśli ktoś traci motywację,w końcu się wycofuje, znaleźlibyśmy się w trudnej sytuacji.Miesiącprzed wyprawą obcokrajowców chętnych do udziału nie udałoby sięnam znaleźć.Wiedziałem też, że nic by nie dało motywowanie Liv.Podjęła takądecyzję i należało to uszanować.To wcale nie znaczy, że mam dzisiajpretensje do Liv.Jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach, była onazresztą tuż przed wyruszeniem wyprawy w Polsce, pojawiła się także nakoniec.Chodzi o to, że nie chciałem rezygnować z projektu.Był on już zaawansowany, cały zespół włożył bardzo dużo pracy w przygotowania191i rezygnacja z niego byłaby zaprzeczaniem samemu sobie.Wszystkimopowiadałem, że warto Wisłę przepłynąć, że to piękna rzeka, trzeba jąodkrywać, i nagle, tylko dlatego że ktoś z Norwegii nie płynie razemz nami, miałbym stwierdzić, no trudno, odkładamy to na rok.Zresztąodłożenie projektu nic by nie dało, bo za rok historia mogłaby siępowtórzyć.Gdyby nie było innego rozwiązania, pewnie nawet sambym popłynął, byłem zdeterminowany.Uważałem, że cel jest wart tegoi że ważniejsze jest, żeby Wisłę przepłynąć niż to, kto ją przepłynie.Gdyby to mnie zdrowie czy inne zewnętrzne powody nie pozwoliływziąć udziału w wyprawie, zrobiłbym wszystko, żeby doszła ona doskutku.Intuicja pomaga w podobnych momentach podejmować właściwedecyzje, często wyprzedzając bieg wydarzeń.Widzi się ostrzegawczeświatła i na czas się reaguje.Trzeba być czujnym.Gdy odbieramy sygnał, że coś nie działa, trzeba mieć backup, wyjście awaryjne.Takich świateławaryjnych pamiętam ze swoich wypraw bardzo dużo.Przygotowaniapolegają na nieustannej modyfikacji.Trzeba widzieć cel, drogę docelu i nie wolno opierać przedsięwzięcia na niepewnych filarach.Gdywidzimy, że coś się chwieje, trzeba to zastąpić solidniejszym rozwią-zaniem.Warto mieć przygotowane wyjście awaryjne.Im większe doświadczenie, tym szybciej się na podobne problemyreaguje.Ważne jest, żeby reagować na czas, żeby nie myśleć życze-niowo.Mógłbym powiedzieć: Liv na pewno wyzdrowieje, rozwiążeswoje problemy, nie ma się czym martwić, wszystko będzie dobrze.Lepiej przyjmować najgorszy scenariusz.Coś się stanie i co wtedy? Czyjestem przygotowany na taką ewentualność? Jeśli reagujemy na czas,mamy komfortową sytuację, bo nie musimy działać jak strażak, którypodejmuje akcję, kiedy już się pali.Najgorzej, gdy wszystko wali sięi pali, a my musimy gorączkowo poszukiwać awaryjnego wyjścia.Jeślipodjęliśmy działania na czas, możemy spokojnie szukać najlepszychrozwiązań, ale kiedy wszystko wali się tuż przed wyprawą albo w jejtrakcie, czas reakcji dramatycznie się kurczy.Aczkolwiek i w takich momentach ważne jest doświadczenie, którepozwala nam, jeśli przeżyliśmy w przeszłości podobne sytuacje, skupićsię na najlepszych rozwiązaniach.Nie musimy analizować setek róż-nych rozwiązań, stosunkowo łatwo jest wybrać takie, które ratuje nasz opresji.Zdarzyło ci się nie zareagować na czas na sygnały ostrzegawcze? Czyza drugim razem byłeś mądrzejszy, czy znów wydawało ci się, że niebędzie tak źle? A za trzecim razem?Moje zdanie i koniecNa poziomie dyskusji podczas wypraw możnarozmawiać o absolutnie każdym rozwiązaniu.Natomiast jeśli trzeba podjąć decyzję,kompetencje powinny być ściśle określone.W wyprawach niektórzy uczestnicy zaczynają aspirować do roli lide-rów, wywyższają się i chcą przewodzić.Tak jak w wyprawie „Wisła" ci kajakarze, którzy wypłynęli daleko przed resztę, a potem mieli trudności z zawróceniem do miejsca postoju.Trzeba z takimi osobamipostępować ostrożnie, żeby nie zabić w nich kreatywności.Kiedyktoś wysuwa się do przodu, znaczy to przecież, że ma duże zapasyenergii oraz ambicji i chce się pokazać od jak najlepszej strony.Takiecechy są bardzo przydatne i warto je pielęgnować.Im więcej mamydobrych, silnych partnerów w projekcie, tym lepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl