[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sharpe milczał przez kilka sekund.Nie chciał oglądaćBramy Chwały, czymkolwiek była, ani dzielić się dziewczyną zHiszpanem, który przygotowywał katedrę do skomplikowanejwieczornej uroczystości.Chciał z nią usiąść i wspólnieprzeżywać chwilę triumfu. Naprawdę wierzę - powiedziała Luiza  że to byłynajszczęśliwsze dni mojego życia.A tobie zazdroszczę. Zazdrościsz mi? Braku ograniczeń, poruczniku.Nagle okazuje się, że niema żadnych zasad! Masz ochotę skłamać? To kłamiesz! Maszpragnienie rozedrzeć miasto na strzępy? Robisz to! Maszochotę wywołać pożar? Uderzasz krzesiwem o krzemień.Możepowinnam zostać jednym z twoich strzelców? Zgadzam się - zaśmiał się. Ale zamiast tego  skromnie złożyła ramiona  muszępodróżować na południe do Lizbony, a tam dostać się na statekpłynący do Anglii. Musisz?  wyrwało się porucznikowi.Luiza przez chwilę milczała.Zapach dymu z płonącychdomów unosił się nad placem, rozwiewany co chwila przezpodmuchy wiatru.341 B E R N A R D C O R N W E L L A ty nie masz zamiaru zrobić właśnie tego? - spytała.Odżyły w nim nadzieje. To zależy od tego, czy nasz garnizon w Lizbonie sięutrzymał.Jestem pewien, że tak  dodał bez przekonania. Wydaje się to nieprawdopodobne po wcześniejszychbrytyjskich porażkach. Luiza odwróciła się i obserwowałagrupkę hiszpańskiej młodzieży, której udało się prześlizgnąćobok posterunku kazadorów strzegących wejścia na plac.Chłopcy trzymali trójkolorową flagę, którą najpierw podpalili, apotem wymachiwali w polu widzenia uwięzionego przeciwnika.Jeśli mieli nadzieję, że rozdrażnią Francuzów, to srodze siępomylili. Tak więc jestem skazana na powrót do domu - stwier-dziła, patrząc się na wygłupiających się chłopców. I po co,poruczniku? W Anglii ponownie posadzą mnie do szydeł-kowania i będę spędzać całe godziny nad farbami wodnymi,malując pejzaże.Bez wątpienia przez jakiś czas będę budzićzdziwienie i ciekawość, towarzystwo będzie chciało słuchaćmoich opowieści o osobliwych przygodach.Pan Bufford wznowizaloty i będzie zapewniał mnie, że już nigdy - tak długo, jakbędzie oddychać  nie będę wystawiona na tak okropneniebezpieczeństwa.Będę grała na pianinie i zastanawiała się,czy w przyszłym roku modne będą niebieskie czy różowewstążki do sukni.Będę rozdawać jałmużnę ubogim i pić zpaniami herbatę.A to wszystko będzie tak uciążliwie nudne.Sharpe wyczuł w tym domieszkę ironii, ale nie był na tylesprytny, by ją dobrze zrozumieć. Czyli zdecydowałaś się wyjść za mąż za pana Bufforda? zapytał z trwogą w duszy, obawiając się, że odpowiedzzniszczy jego kruche nadzieje. Nie jestem na tyle posażna, by zainteresował się mnąktoś wyżej postawiony - powiedziała z udawanym żalem.342 ____________________S T R Z E L C Y _____________________Strzepnęła ręką z sukni drobiny opadłego popiołu. Ale z pewnością jest to sensowna rzecz, więc muszętak zrobić, prawda, poruczniku? Wyjść za pana Buffordai żyć w bardzo wygodnym domu.Będę hodować kwiatyprzy południowym murze i raz na jakiś czas, bardzo rzadko,zobaczę wzmiankę w gazecie, która będzie dotyczyć jakiejśbitwy stoczonej daleko.I będę wspominać, jak straszliwie cuchnie proch strzelniczy i jak smutno może wyglądaćżołnierz, gdy ściera krople krwi ze swojej szpady.Jej ostatnie słowa były tak ciepłe i serdeczne, że ponownierozbudziły w nim nadzieje na przyszłość.Spojrzał na nią zradością. Widzisz, poruczniku  Luiza uprzedziła jego odpowiedz- w życiu każdego przychodzi moment, kiedy staje przedwyborem.Czy nie jest to prawda?Nadzieja  tak zle oparta, tak niepraktyczna, a jednak takprzemożna  rosła w sercu Richarda. Tak - powiedział.Nie wiedział dokładnie, na jakiej podstawie mogłabyzostać w armii albo jak załatwić najbardziej niepraktycznązmorę romansów - finanse, ale przecież żony innych oficerówmiały domy w Lizbonie, więc dlaczego nie miałaby go mieć iLuiza? Nie wiem, czy chciałabym hodować róże i wyszywać najedwabiu - Luiza wydawała się zdenerwowana irozgorączkowana, zupełnie jak niewyszkolony wierzchowiec,który narowiście podjeżdża bokiem do linii starcia.-Wiem, żepowinnam pragnąć tych rzeczy i wiem, że najgłupszą rzecząjest odrzucanie ich, ale ja pokochałam Hiszpanię.Lubię topodniecenie.W Anglii nie ma tylu emocji, prawda? Nie  Oficer ledwie śmiał poruszyć się ze strachu, żeprzepłoszy jej radość.343 B E R N A R D C O R N W E L L Myślisz, że to zle, pragnąć odrobiny podniecenia? Luiza nawet nie czekała na odpowiedz i zadała od razu kolejnepytanie:  Czy naprawdę sądzisz, że brytyjska armiapozostanie w Portugalii, by walczyć? Oczywiście  wyjąkał. Myślę, że nie ma na to ochoty.- Luiza patrzyła namłodych ludzi, którzy deptali popioły spalonej francuskiej flagi. Sir John Moore nie żyje  kontynuowała - jego armiaodeszła, a my nawet nie wiemy, czy nasz garnizon w Lizbonienadal się utrzymuje.A nawet jeśli tak jest, poruczniku, to co takimały oddział może wskórać przeciwko francuskiej armii?Sharpe z uporem trzymał się nadziei, wiążącej się z bry-tyjską armią. Ostatnie wiadomości, jakie mieliśmy, mówiły, że garnizonw Lizbonie nadal stacjonuje.I ma być wzmocniony! W zeszłymroku w Portugalii wygraliśmy dwie bitwy, więc dlaczego w tymroku nie miałyby nadejść kolejne?Luiza potrząsnęła głową. Myślę, że my, Brytyjczycy, dostaliśmy tutaj baty ipodejrzewam, poruczniku, że pozostawimy Hiszpanię jejlosowi.Minęły już setki lat od chwili, gdy odnosiliśmy sukcesy wEuropie, więc dlaczego mamy myśleć, że akurat terazprzypadną nam zwycięstwa?Sharpe w końcu zrozumiał, że ambicje Luizy i jegonadzieje podążają różnymi ścieżkami.Jej nerwowość nie brałasię z nieśmiałości, która mogła wyniknąć w obliczu jegopropozycji, ale z troski, czy nie zrani go odmową.Spojrzał nanią. Wierzysz w to? Czy też to opinia majora Vivara?Luiza zastanawiała się, a gdy już zaczęła mówić, jejmiękki głos ledwie przebijał się przez dzwięki kościelnychdzwonów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl