[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Och, ty biedna krowo.Kiedy Ilse w końcu zapadła w drzemkę, Grace wtoczyła ją na wózku korytarzem dosypialni i przeniosła na łóżko.Odniosła wrażenie, że gospodyni nic nie waży, jakby miałakruchutkie kości ze szkła.Chowa z powrotem zaświadczenia lekarskie i zaczyna dalej przeglądać teczki, ażwreszcie trafia na zatytułowaną Bankverkehr.Otwiera ją z nadzieją i spogląda na wyciągi zbankowego konta Ilse pochodzące z ostatnich pięciu lat.Liczy na to, że znajdzie pośród nich- 265 - dowody podejrzanych przelewów albo wpłat gotówkowych dokonywanych przez Karla.Aldus Cutter często powtarza, że Grace potrafi wyczytać więcej informacji z bankowegowydruku niż z całego numeru  The New York Times", ale dokumenty Ilse nie zawierająniczego szczególnego.Na jej konto, którego stan waha się na poziomie kilku tysięcy marek,wpływają wyłącznie pieniądze z ubezpieczenia społecznego.Flint znowu sięga po bagnet i bierze się do pracy nad zamkiem drugiej szuflady.Jak na ironię, ta okazuje się całkiem pusta.Nic w niej nie ma.Grace ze złością zasuwają z powrotem.Chwileczkę! Po raz drugi wysuwa ją powoli, unosi lekko i waży w ręku,sprawdza opór, jaki stawiają listwy, na których się ślizga.Coś tu się nie zgadza - albo raczejsię zgadza, szuflada pod każdym względem nie sprawia wrażenia pustej.Podejrzewającfałszywe dno, delikatnie opukuje je pięścią, po czym zaczyna szukać ukrytego zamka, ale wśrodku go nie ma.Sięga więc pod spód i szybko odnajduje wystający guzik, który naciska bezwahania.Rozlega się cichy trzask i dno szuflady nieco odskakuje na sprężynie, odsłaniającpięciocentymetrowej głębokości skrytkę pełną białych kopert.Leżą w sześciu stosikach potrzy.Razem jest tu osiemnaście identycznych białych kopert podpisanych po prostu: Ilse.Wszystkie są zaklejone.Grace bierze pierwszą z brzegu, rozrywa i wyjmuje ze środka złożoną kartkę papieru,w której znajduje się ściśnięty gumką plik banknotów.Przelicza je pospiesznie: dwadzieściapięć tysięcy marek, a więc nieco ponad jedenaście tysięcy dolarów.Czy to cena twojego milczenia, Ilse? Jak często Karl ci za nie płaci? Raz w miesiącu?Co tydzień? A może każdego dnia?Na kartce widnieje spisana odręcznie krótka wiadomość, którą Flint szybko tłumaczysobie w myślach:  Jak zwykle, moja droga Ilse, Karl przesyła ci najserdeczniejszepozdrowienia i wyrazy troski z prośbą o wiadomość, gdybyś czegokolwiek potrzebowała.Proszę, daj mi znać, a ja powiadomię o tym Karla.I zadzwoń, proszę".List jest podpisany:Krol.Pod nazwiskiem znajduje się numer telefonu.Flint chowa kartkę do kieszeni, a pieniądze wkłada z powrotem do koperty i sięga ponastępną.Znowu powtarza w myślach: Odnajdę cię, Ben,Ale teraz, chyba po raz pierwszy, zaczyna w to naprawdę wierzyć.- 266 - ROZDZIAA PIDZIESITY PIERWSZYZgodnie z rozkazami Nick Fellowes przystępuje do penetracji pogrążonego wciemnościach domu przy Karl-Heine-Strasse.- Zdaję się na twoją intuicję - powiedział mu Ridout.- Przede wszystkim sprawdz, czyjest tam Kocimiętka, a jeśli tak, to co robi.Aha, Fellowes.- rzucił jeszcze, stojąc już przydrzwiach.- Oczywiście nikt nie może cię zobaczyć.I pod żadnym pozorem nie daj się złapać.Dlatego też wbrew rozkazom, a nawet w jawnej sprzeczności z rygorystycznymregulaminem MI6, Fellowes jest uzbrojony.W pochwie umocowanej nad kostką lewej nogima dwudziestocentymetrowy nóż bez rękojeści, o ostrej jak brzytwa obustronnej klindze,wykonany z jednego kawałka oksydowanej na czarno stali.Rzucanie nożem do tarczy jestjego jedynym hobby, nie licząc intensywnych ćwiczeń fizycznych, które stały się niemalcelem jego życia.Nocne łowy, jakie urządza sobie na tyłach rodzinnego domu w Sussex,stanowią dla niego główną rozrywkę.W dziewięciu wypadkach na dziesięć potrafi zodległości dziesięciu metrów trafić nożem tak mały i poruszający się szybko cel, jakim jestżywy królik.Podobnie do obserwatorów Schnella - znudzonych kretynów, których bez truduwyprowadził w pole - jest także wyposażony w gogle noktowizyjne, tyle że wprzeciwieństwie do nich radzi sobie znakomicie z ich niedużym zasięgiem, strumieniemniewidocznego promieniowania podczerwonego, wyławiając z ciemności wszystko na swojejdrodze.Promiennik jest zainstalowany na szczycie obudowy gogli, łatwo więc naprowadzajego światło w dowolnym kierunku, obracając po prostu głową.Pochyla ją teraz nisko, by oświetlić przykryte kołdrą nogi, po czym przesuwa powoliku górze, przyglądając się w goglach zarysom pośladków i drobnego tułowia, odsłoniętegokarku oraz głowy spoczywającej na poduszce.Znów pochyla głowę i powtarza cały proces odpoczątku, tym razem znacznie wolniej, wręcz pieszczotliwie sunąc światłem promiennika pociele śpiącej kobiety i upajając się świadomością całkowitej władzy, jaką w tej chwili nad niąposiada.To byłoby takie proste.Producent noża pisze w reklamówce, te oprawianie zabitychzwierząt za jego pomocą jest dziecinnie łatwe.Nie ulega wątpliwości, że ostrze weszłoby wgardło śpiącej jak w masło.Wystarczyłby jeden szybki ruch, a pewnie nawet nie zdążyłabyotworzyć oczu.Można by potem zawiadomić rodzinę, że bez cierpień wyzionęła ducha weśnie, co w tym wypadku byłoby absolutną prawdą.- 267 - Fellowes odpycha od siebie te rozważania, pamiętając, że nie wolno mu się z nimiprzed nikim zdradzić, a przede wszystkim przed psychologiem z komisji kwalifikacyjnej MI6.Wychodzi z sypialni i ostrożnie zamyka za sobą drzwi.Następny pokój, który musisprawdzić, znajduje się na podwyższonym końcu korytarza.Pokonuje cztery stopnieprowadzące na podest i zaczyna się skradać bezszelestnie jak dziki kot, czarny kombinezon wjego oczach upodabnia go do drapieżnej czarnej pantery.Wchodzi do środka i wyciągając trzymany w ręku nóż niczym sztylet, ciekawierozgląda się dookoła.W porównaniu z sypialnią gospodyni pokój jest urządzony bardzoskromnie: maleńki, rozmiarów klasztornej celi, bez okna, z drążkiem do wieszania ubrań ipoobijanym zlewem przykręconym do ściany.Jest tu tylko stół, samotne krzesło i wąskiełóżko.Leżący w nim człowiek głośno chrapie, jakby coś tkwiło mu w gardle, przeszkadzającw nabraniu powietrza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl