[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jakich pieniÄ™dzy? Widzisz, Stan, zarobiÅ‚em parÄ™ dolarów na transakcjach eksportowo importowych  odparÅ‚ wymijajÄ…co Vollmer. Drobiazg, jakieÅ› sto dwadzieÅ›cia tysiÄ™cy  dorzuciÅ‚ Canidy. To dlatego nie przepadajÄ… za nim w Niemczech.Pod nosem Niemców szmuglowaÅ‚ z okupowanej Francji walutÄ™ i bi\uteriÄ™.ByÅ‚ na procencie. Cholera, nawet nie przypuszczaÅ‚em, \e mogÅ‚eÅ› tyle zarobić  powiedziaÅ‚ z nutkÄ… podziwu w gÅ‚osie Fine. Prawdziwe zaskoczenia nastÄ…piÄ… dopiero wtedy, gdy przejdzie do opowieÅ›ci o swych wyczynach erotycznych. CoÅ› ty siÄ™ tak przyczepiÅ‚ do tej erotyki, Dick?  \achnÄ…Å‚ siÄ™ Vollmer. Gisella Dyer  rzuciÅ‚ od niechcenia Canidy.W oczach Vollmera miejsce sympatii zajÄ…Å‚ lodowaty chłód. Teraz rozumiem tÄ™ cholernÄ… kartkÄ™!  zawoÅ‚aÅ‚. Co, ty te\ zaczÄ…Å‚eÅ› siÄ™ bawić w brudne sztuczki Bakera? Å›adne sztuczki, wykonujÄ™ swojÄ… robotÄ™.A Eldona Bakera staram siÄ™ na razie trzymać od tego jak najdalej. Dość tego owijania w baweÅ‚nÄ™  zdenerwowaÅ‚ siÄ™ Vollmer. Mów jasno, o co ci chodzi, Dick. Poprzez twoich przyjaciół, Shitfitza i Müllera, nawiÄ…zaliÅ›my kontakt z GisellÄ… Dyer.Vollmer zastanawiaÅ‚ siÄ™ chwilÄ™, a potem rzekÅ‚: To znaczy z jej ojcem.ByÅ‚ wymieniony w tekÅ›cie.Canidy przytaknÄ…Å‚. Ty skurwysynu! Gdybym wiedziaÅ‚, \e wciÄ…gniesz jÄ… w papraniny BSS, nigdy bym ci o niej nie powiedziaÅ‚!!! W porzÄ…dku, najpierw to rozstrzygnijmy.Dobrze wiesz, \e w miÅ‚oÅ›ci i na wojnie wszystkie chwyty sÄ… dozwolone. Pierdol siÄ™! PowiedziaÅ‚em ci o niej jak przyjacielowi. I tak musiaÅ‚oby to wyjść na jaw. Ciekawe jak?  prychnÄ…Å‚ Vollmer. Profesor Dyer wzbudziÅ‚ zainteresowanie. Czyje? Dlaczego? Na drugie pytanie nie znam odpowiedzi.Na pierwsze mogÄ™ udzielić odpowiedzi tylko ogólnikowej, co odpowiadastopniowi mej wiedzy.Zbieramy o nim informacje, to samo robiÄ… Anglicy.ChcÄ… profesora i jego córkÄ™ wywiezć zNiemiec.Jacy  oni ? Nie wiem.Nikt nie zamierza mnie w tej sprawie rozpieszczać nadmiarem konkretów. VollmerpatrzyÅ‚ na niego podejrzliwie.Canidy uniósÅ‚ na wysokość barku dÅ‚oÅ„ z trzema wyprostowanymi palcami. SÅ‚owoskauta.JeÅ›li skÅ‚amaÅ‚em, niech padnÄ™ trupem.Na widok marsa na czole Canidy ego Vollmer nie wytrzymaÅ‚ i rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™. OK.WierzÄ™ ci. W koÅ„cu powiÄ…zaliby jedno z drugim.On wykÅ‚ada w Marburgu, ty w Marburgu byÅ‚eÅ› na studiach.WyszÅ‚oby im toz dziurkarek. Z czego takiego? Dick tak to nazywa  wÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ Fine. MaÅ‚e podÅ‚u\ne kartoniki, które IBM perforuje, a potem nadziewa nacoÅ›, co wyglÄ…da jak ro\en.DziÄ™ki temu mogÄ… je sortować i porównywać.Rozumiesz? WierzÄ™ ci na sÅ‚owo. No, wiÄ™c doszliby do tego i wówczas spytaliby, czy znasz profesora Dyera. Na co odpowiedziaÅ‚bym:  Nie. Tego byÅ› nie zrobiÅ‚. Mo\esz być pewien, \e bym zrobiÅ‚. W porzÄ…dku  zgodziÅ‚ siÄ™ Canidy. Wtedy spytaliby mnie, czy w rozmowach wspominaÅ‚eÅ› kiedykolwiek oprofesorze Dyerze.Na co odrzekÅ‚bym:  Jasne.MówiÅ‚ mi, \e dmuchaÅ‚ jego córkÄ™. MiaÅ‚em racjÄ™: jesteÅ› kawaÅ‚ skurwysyna. Nie ma co pÅ‚akać nad rozlanym mlekiem.Tak czy owak, wiemy o tobie i pannie Dyer.ZapadÅ‚a te\ decyzja, \etrzeba wykorzystać ten kontakt. Kurwa mać!  warknÄ…Å‚ Vollmer. Wiem, nad czym siÄ™ zastanawiasz  powiedziaÅ‚ Canidy. Taaak? Kiedy ostatni raz byÅ‚eÅ› w Niemczech?Gdy Vollmer zadaÅ‚ to pytanie, Canidy patrzyÅ‚ wÅ‚aÅ›nie na Fine a.Ich oczy na chwilÄ™ siÄ™ spotkaÅ‚y. Nie chcÄ™ siÄ™ rozpÅ‚ywać nad naszymi zaletami, w ka\dym razie kiedy staÅ‚o siÄ™ jasne, \e istnieje projekt wywiezieniaDyerów, uznaÅ‚em, \e my siÄ™ niezle do tego nadajemy. A jak to niby zrobimy? SÄ… sposoby. Oczyma duszy widzÄ™ GisellÄ™, jak macha na po\egnanie samolotowi czy łódce albo czemukolwiek innemu.Podobnie jak my pomachaliÅ›my podwodniakowi odpÅ‚ywajÄ…cemu z Saffi. Nic takiego siÄ™ nie zdarzy, jak dÅ‚ugo ja tym kierujÄ™  odrzekÅ‚ stanowczo Canidy. Ale nie chcesz czy nie mo\esz mi powiedzieć, dlaczego zamierzajÄ… go wywiezć? Nie mogÄ™.ChciaÅ‚bym zresztÄ… zauwa\yć, Erik, \e ostatecznie to my wydostaliÅ›my ciÄ™ z Maroka. Wiesz, co siÄ™ z niÄ… stanie, kiedy jej ojciec nagle zniknie bez Å›ladu?  spytaÅ‚ Vollmer. I na jakiej podstawieprzypuszczasz, \e bÄ™dzie chciaÅ‚a współpracować? Po co?  Wydostanie siÄ™ z Niemiec to dla nich wielka szansa.WÅ‚adze mu nie ufajÄ….PrÄ™dzej czy pózniej go aresztujÄ….A jakjego, to i jÄ….Dobrze o tym wiedzÄ…. Jak dÅ‚ugo jest miÅ‚a dla Peisa, nic im raczej nie grozi. Co to za Peis?  wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Fine. Miejscowy glina  odrzekÅ‚ Canidy. Gestapo. SS SD  sprostowaÅ‚ Vollmer. Jest ró\nica. A co z tym Peisem?  indagowaÅ‚ Fine. W pierwszej chwili sÄ…dziÅ‚em, \e to mój niezrównany czar jÄ… urzekÅ‚, ale potem siÄ™ okazaÅ‚o, \e to Peis kazaÅ‚ jejwziąć mnie w obroty. SprawdzÄ™, czy nadal tam jest  rzekÅ‚ Fine. Wiesz, jak ma na imiÄ™? Herr hauptsturmführer, tyle wiem  odparÅ‚ Vollmer. Nie jest zbyt bystry, ale za to upierdliwy.Wyobraz sobieEldona Bakera w czarnym mundurze. Canidy zaÅ›miaÅ‚ siÄ™. Ale, ale.Nie powiedziaÅ‚eÅ› mi, czego oczekujesz odemnie.Przyjemnie byÅ‚oby wiedzieć, zanim ci powiem, \ebyÅ› siÄ™ odpierdoliÅ‚. Na razie tyle, abyÅ› daÅ‚ jej znać, \e, po pierwsze, jesteÅ› w Anglii, po drugie, mo\esz przesÅ‚ać jej wiadomość przezBBC. Na przykÅ‚ad:  GoÅ‚Ä™bie szczajÄ… do Tamizy czy coÅ› w tym stylu?  Canidy przytaknÄ…Å‚. I coÅ› takiego, comógÅ‚bym wiedzieć tylko ja?  Kiedy Canidy raz jeszcze potwierdziÅ‚, Vollmer ciÄ…gnÄ…Å‚:  I myÅ›lisz, \e ona bÄ™dziedniami i nocami sÅ‚uchaÅ‚a BBC? To przecie\ najlepszy sposób, \eby wylÄ…dować w obozie koncentracyjnym? Zajmiemy siÄ™ tym  obiecaÅ‚ Canidy. Jak? Radio dostarczy jej Müller. Vollmer patrzyÅ‚ z niedowierzaniem. Mo\esz mi wierzyć  dodaÅ‚ z naciskiemCanidy. Cholera jasna!!! Skup siÄ™, Erik.Przypomnij sobie coÅ› intymnego, coÅ›, co na pewno bÄ™dzie pamiÄ™tać, a czego zarazem nikt inny znianie skojarzy. Jasne, coÅ› ze spraw łó\kowych, nie?  oburzyÅ‚ siÄ™ Vollmer. Nie wiem, coÅ›, co w twoim przekonaniu siÄ™ nada.SkÄ…dinÄ…d seks jest intymny i prywatny.StÄ…d moje sugestie.Potrzebna nam bÄ™dzie, rzecz jasna, wiÄ™cej ni\ jedna wiadomość.Ale na razie coÅ› na poczÄ…tek.Vollmer spuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™. Po co ja siÄ™ pakujÄ™ w to gówno?  spytaÅ‚ na gÅ‚os.CoÅ› przyszÅ‚o mu do gÅ‚owy.Tu\ przed jego wyjazdem z Marburga wybrali siÄ™ na Lahn.Wypo\yczyli łódkÄ™, popÅ‚ynÄ™liw dół rzeki, a potem dobili do brzegu, \eby coÅ› zjeść.PamiÄ™taÅ‚, \e zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy powiedzieć jej o swoimwyjezdzie, ale ostatecznie uznaÅ‚, \e lepiej bÄ™dzie nie mówić.WestchnÄ…Å‚ ciÄ™\ko. Erik z chÄ™ciÄ… znowu powiosÅ‚owaÅ‚by z GisellÄ…  odezwaÅ‚ siÄ™. Co takiego?  spytaÅ‚ Canidy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl