[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Musisz się więc nauczyć! Dzisiaj ja ją jeszcze wydoję.A ty pozmywajpodłogę.Wiatr ciągle wnosi kurz do środka.A potem zajmij się piecem.Drewno już przyniosłem, musisz tylko rozpalić.Tylko dobrze je ułóż, żebynie zadymiło nam całej chałupy.To chyba umiesz zrobić? Czy w Liverpoolupieców też nie ma?Ironiczna uwaga Howarda powstrzymała Helen przed wyrażeniem swoich wątpliwości.Jeszcze bardziej by się zirytował, gdyby mu powiedziała, żew Liverpoolu mieli służącą, która wykonywała najcięższe prace domowe.Rola Helen ograniczała się do wychowywania młodszego rodzeństwa, pomagania w biurze parafii oraz prowadzenia kółka biblijnego.A jak zareagowałby, gdyby opisała mu, jak funkcjonuje londyński dom wyższych sfer? Państwo Greenwoodowie mieli kucharkę, służącego, który rozpalał w piecach,i pokojówki, które migiem odgadywały wszelkie życzenia swoich państwa.I nikt nie oczekiwał od Helen, żeby choć palcem tknęła polana, mimo żejako guwernantka nie należała do rodziny.Helen nie miała pojęcia, jak sobie z tym wszystkim poradzi.Ale niewidziała żadnej innej możliwości.Gerald Warden wydawał się niezwykle uradowany tym, że Lucas i Gwyneira tak szybko doszli do porozumienia.Ustalił termin wesela na drugiweekend adwentu.To będzie środek lata, gości będzie więc można przyjąćtakże w ogrodzie.Ale ten trzeba najpierw urządzić.Hoturapa i dwaj inni189Maorysi, którzy zostali w tym celu dodatkowo zatrudnieni, ciężko pracowali, siejąc i sadząc sprowadzone przez Geralda z Anglii nasiona i sadzonki.W ogrodzie, którego urządzanie troskliwie nadzorował Lucas, znalazłosię także miejsce dla kilku tutejszych roślin.Ponieważ trwałoby zbyt długo,zanim klony czy kasztany osiągnęłyby odpowiednią wysokość, konieczneokazało się wykorzystanie bukanów, palm nikau oraz kordylin, jeśli chciano,żeby w niedalekiej przyszłości goście Geralda mogli przechadzać się w cieniu.Gwyneirze to nie przeszkadzało.Uważała, że lokalna flora i fauna sąbardzo interesujące.Wreszcie jakiś temat, który interesował i ją, i jej przyszłego małżonka.Badania Lucasa ograniczały się jednak głównie do paproci i owadów, przy czym te pierwsze rosły przede wszystkim w deszczowychregionach na zachodzie Wyspy Południowej.Gwyneira mogła podziwiaćich różnorodność oraz delikatne wzory wyłącznie na rysunkach, całkiemudanie nakreślonych przez samego Lucasa lub w posiadanych przez niegoksiążkach.Kiedy jednak po raz pierwszy na własne oczy zobaczyła egzemplarz jednego z miejscowych gatunków owadów, z trudem powstrzymała okrzyk przestrachu, choć nie należała do osób bojazliwych.Lucas, jakouważny dżentelmen, natychmiast ku niej pośpieszył.Ale widok, który musię ukazał, wywołał u niego raczej radość niż obrzydzenie. To weta! Zdumiał się i pchnął kijkiem sześcionogie stworzenie, któreHoturapa właśnie wykopał w ogrodzie. To ponoć największe owady świata.Nierzadko mają osiem centymetrów długości, a nawet więcej.Gwyneira nie podzielała radości swojego narzeczonego.Gdyby ten insekt wyglądał jak motyl albo chociaż jak pszczoła czy szerszeń.Ale wetanajbardziej przypominała grubą i połyskliwą szarańczę. Należą do rzędu straszyków Lucas kontynuował wykład. Dokładniej rzecz biorąc, do podrzędu długoczułkowych.Poza wetami jaskiniowymi, które zalicza się do podrzędu Rhaphidophoridae.Lucas znał łacińskie nazwy wszystkich podgrup wet.Gwyneira stwierdziła, że maoryska nazwa tych owadów opisuje je znacznie lepiej.Kirii jej współplemieńcy nazywali je wetapunga, czyli bogami rzeczy obrzydliwych. Czy one żądlą? zapytała Gwyneira.Insekt nie wyglądał na zbyt żywotnego, po szturchnięciu przez Lucasa zaczął się jedynie ociężale posuwaćdo przodu.Ale z tyłu miał imponujące żądło.Gwyneira wolała więc zachować odpowiedni dystans.190 Nie, nie, zwykle są zupełnie niegrozne.Czasem najwyżej ugryzą.Ichugryzienie przypomina ukłucie osy wyjaśnił Lucas. To żądło.Onosłuży do.Ono oznacza, że to jest samica i ona. Lucas zmieszał się, jakzwykle gdy mówił o czymś związanym z płcią. Ono służyć do składania jaj wytłumaczył jej Hoturapa. Ta tutajbyć gruba i tłusta, niedługo złożyć jaja.Dużo jaj, sto, dwieście.Lepiej niebrać jej do domu, panie Lucas.%7łeby nie złożyć jaj w domu. Na miłość boską! Gwyneirze ciarki przeszły po plecach na samąmyśl o dzieleniu domu z dwiema setkami potomstwa tego mało sympatycznego insekta. Zostaw ją tutaj.Gdyby uciekła. One nie biegać szybko, panno Gwyn.One skakać.Hops i już mapani wetapunga na kolanach wyjaśnił Hoturapa.Gwyneira przezornie cofnęła się o kolejny krok. To lepiej będzie, jak naszkicuję ją tutaj, na miejscu Lucas ustąpiłz lekkim żalem w głosie. Chętnie zabrałbym ją do mojej pracowni i porównał bezpośrednio z wizerunkami we wzorniku.Ale będzie mi musiałwystarczyć szkic.Gwyneiro, pewnie chciałaby pani wiedzieć, czy jest to wetanaziemna czy drzewna.Gwyneirze nic na świecie nie było równie obojętne. Dlaczego on nie interesuje się owcami, tak jak jego ojciec? wkrótcepotem skierowała pytanie do swojej cierpliwej publiczności składającej sięz Cleo i Igraine
[ Pobierz całość w formacie PDF ]