[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mocno pan przesadził - zdenerwowała się Anna.- Być może, być może - powtórzył i kilkakrotnie przeciągnął ręką po długich,splątanych, poprzetykanych siwizną ciemnych włosach, jakby usiłował je sobie wyrwać.Marzyła po kryjomu o powrocie do dziennikarstwa, ale była absolutnie pewna, że niewolno jej zrobić żadnego kroku w tym kierunku.Przez wzgląd na pułkownika, któregośmiertelnie się obawiała.Gdyby zobaczył jej nazwisko w druku, na pewno poczułby sięsprowokowany, jakby mu rzucała wyzwanie.Teoretycznie mogłaby pisać pod pseudonimem,ale nie umiałaby takiego postępowania wytłumaczyć Markowi, matce, otoczeniu.Miała wewnętrzne przekonanie, że jest lepiej niż Mika przygotowana do obecnychwymogów dziennikarstwa.Zainteresowanie polityką, sprawami społecznymi wyniosła zdomu, ale co jeszcze ważniejsze, dorastała w kraju zachodniej demokracji.Dzięki Leskiemu,który stale zwracał na to jej uwagę, była świadoma pułapek kapitalizmu, ale jednocześniepoznała magiczną moc, która pozwalała wierzyć, że człowiek rzeczywiście ma wpływ naswój los.Dziś nie wątpiła, że to mit, ale przedkładała go nad socjalistyczne bajki.Może byłato kwestia gustu, poczucia estetyki, a może po prostu wyboru, jakiego pozwalała dokonywaćdemokracja.Wyedukowana na zachodnich mediach, wyczuwała subtelne różnice międzypropagandą a konsekwentnym przekonywaniem czytelników, między wpływaniem na władzęa wywieraniem na nią medialnej presji.Często z Markiem spierali się o zasadnicze pojęcia,dyskutowali zawzięcie do białego ranka.Niejeden raz ulegał jej argumentom, przyznawałrację, ale tak się zdarzało, myślała Anna z ironią, tylko w cieniu alkowy.Nie mogła wyjść ze swoją wiedzą ani umiejętnościami poza nią, nie mogła publikować swoich przemyśleń, bo nazewnątrz nie skończyło się jeszcze panowanie pułkownika.Mika była jedyną osobą, z którą chciała o nim rozmawiać, bo w jakiś dziwaczny sposóbpozwalało jej to zagadywać własny lęk, więc kiedy tylko nadarzała się okazja, wywoływałatemat.- Wiesz - mówiła pozornie beztroskim tonem - dziś w nocy znów śnił mi się Kuczek.Ciekawe, co on wymyśli.Początkowo Mika uspokajała jej obawy, ale zorientowawszy się, jak bardzo są silne,umiejętnie je podsycała.W ten sposób karała Annę za zdradę ich przyjazni, za swojerozstanie z Michaelem.Mimo wszystko ceniła sobie czas, który spędzały razem.Krępowałaby się komukolwiekprzyznać, ale w wolnych chwilach, których na szczęście nie miała zbyt wiele, nie umiałaznalezć dla siebie towarzystwa.Dawni znajomi przepadli, nowi pochodzili głównie z gronajej męża i nie budzili w niej specjalnej sympatii.Zresztą trudno było nawiązać z nimi bliższestosunki.Byli mili, lecz nudni.Stale powtarzali te same dowcipy, ale niewiele się śmiali, dużopili, ale uważali na słowa.Początkowo usiłowała się dopytać, co robią, gdzie pracują ciwyraznie pozbawieni finansowych trosk mężczyzni, a także ich bogato ubrane żony, leczrzadko otrzymywała konkretne odpowiedzi.Gdy skarżyła się mężowi, odpowiadał:- Nie musisz się przyjaznić z moim towarzystwem, wystarczy, że ja robię z nimiinteresy.To jest nowa klasa, moja kochana żono, do której będziesz musiała przywyknąć -biznesmeni.Pozostawały więc osoby z redakcji, ale czuła to wyraznie - nie bardzo do nichprzystawała.Od całej reszty dzieliła ją doskonała sytuacja finansowa, a także fakt, że byłażoną Pawła Chrząszcza.Nikt nie potrafił mu niczego konkretnego zarzucić, przeciwnie, sporoosób podziwiało go za rzutkość i talent do interesów, jednak część dziennikarzy, z czegoMika doskonale zdawała sobie sprawę, uważała go za zwykłego cwaniaka.Usłyszała kiedyś,jak Zuzia Paprocka, plotkując z redakcyjną koleżanką, szeptała o jej mężu:- Gdyby nie jego pieniądze, antyszambrowałby w toalecie.Od tego momentu niecierpiała Zuzi, ale trzymała swoje uczucia na wodzy.Nie pozwalała sobie na żadne żywszeemocje.W głębi duszy jednak przyznawała, że jest coraz bardziej rozczarowana swoimmałżeństwem.Od pewnego czasu żyli z Pawłem właściwie oddzielnie, nie tylko w dwóchodrębnych światach, ale nawet w domu spotykali się coraz rzadziej.Ciągle gdzieś wyjeżdżał,ale nie proponował, by towarzyszyła mu w podróży.Zresztą nie miała już ochoty na wyjazdy,w redakcji tyle się działo.Paradoksalnie, gdy był daleko od domu, ich związek powracał dodawnej, niezłej formy.Paweł przez telefon znów potrafił prawić czułości i obdarzaćkomplementami.Chciał wiedzieć, co u niej słychać.Szczegółowo zdawała mu sprawozdanie, co działosię w redakcji, a on uważnie słuchał.Czasem dopytywał się o detale, a niekiedy rzucał krótko: A ty co o tym sądzisz?" albo  Co wtedy zrobiłaś?".To jej pochlebiało, bo nie czuła, żeodgrywa w redakcji szczególnie istotną rolę.Piastowała funkcję, ale nie miała respektu, naktóry zasługiwała.W relacjach dla męża mogła się przedstawiać tak, jak chciała, aby jąodbierano, czasem więc zdradzała mu sprawy, co do których umawiali się w kierowniczymgronie, że pozostaną tajemnicą.Właściwie, przyznawała to sama przed sobą, jedyną osobą wredakcji, która przyjmowała ją bez zastrzeżeń, był Marek.Zdawała sobie sprawę, żewielokrotnie bronił jej przed niesprawiedliwymi ocenami zespołu.Była mu wdzięczna istarała się odgadywać jego myśli, byleby tylko nie zmienił o niej dobrej opinii.Kiedy Paweł wracał do domu z wojaży, jego telefoniczna serdeczność natychmiastginęła, znów pojawiał się między nim a Miką chłód.Początkowo, jako dobra żona, starała sięusuwać barierę, która stała im na drodze.Chwytała się różnych sposobów, próbowała pieszczot, awantur, dyskusji i milczenia, ale tymi metodami doprowadzała tylko dochwilowego pojednania.Do niedawna tak zakochany mąż coraz bardziej ograniczał swoje dlaniej względy, dawkował je jak kosztowne lekarstwo.Na jego zachowanie odpowiadałademonstracyjną obojętnością.W rezultacie stawali się rozdrażnieni, narastało uczuciewzajemnego rozczarowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl