[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.on jednak jest, to znaczy był moim mężem, nie zawszetakim, jakiego pan zna.Poza tym nie mam żadnego konkretnegodowodu.Jeśli się nie mylę, to sir Ratcliffe bez wątpienia przekroczył wszelkie dopuszczalne granice.Oto nazwiska i adresyjego znajomych, panie Grant.- Podała mu kartkę.- Jutro z ranawyjeżdżam na północ.On jeszcze nie wie o tym, że go opusz- czam.Jest z jednym ze swoich kompanów w Brighton.Po powrocie przekona się, że odeszłam.Nie sądzę, żebyśmy jeszczekiedyś mieli się spotkać, panie Grant.Błagam tylko, żeby panbył ostrożny.Dla własnego dobra, nie dla dobra sir Ratcliffe'a.Niektórzy jego znajomi są naprawdę niebezpieczni.Cobie wziął od niej kartkę i powiedział:- Nie wiem, jak pani dziękować, lady Heneage.Zcigam gonie bez przyczyny.Również ja nie mam dostatecznych dowodów, żeby zawiadomić policję o jego czynach.- Rozumiem, że ma pan swoje metody.Wierzy pan w swojąszczęśliwą gwiazdę, prawda? - Wstała i z namaszczeniem poprawiła suknię.- Muszę już iść.Powiem tylko jeszcze jedno.Zdaje mi się, że mój mąż przygotowuje pozew.Chce oskarżyćo oszczerstwo tych, którzy wystąpili przeciwko niemu w Markendale, między innymi pana i księcia Walii.Wiedząc o tym,będzie pan zawczasu przygotowany.- Ruszyła do wyjścia, a onnie próbował jej zatrzymać.Przystanęła na chwilę, gdy otwierałprzed nią drzwi.- Miłego popołudnia, panie Grant.Proszę pozdrowić swoją młodą małżonkę.%7łyczę wam dużo szczęścia.Lady Heneage wyszła, zostawiwszy po sobie ledwo uchwytny zapach werbeny, no i kartkę, którą trzymał w ręce.Z nadzieją, że pomoże mu to zastawić sidła na sir Ratcliffe'a, postanowiłdać te nazwiska Porterowi.W Markendale nawet nie przypuszczał, że przelotne współczucie, którym obdarzył tę smutną istotę stłamszoną przez sirRatcliffe'a, zostanie tak szczodrze wynagrodzone.Gra trwaładalej!Wszedłszy do schroniska Armii Zbawienia przy Haymarket,Ebenezer Bristow dowiedział się, że czeka na niego pan Dilley.Gość miał na sobie strój, który wkładał, by bawić dzieci, nie towspaniałe, eleganckie ubranie, w którym Bristow zobaczył gopo raz pierwszy.Widząc jego zaskoczenie, Cobie powiedział: - Przyszedłem prosić o radę, Bristow.Jedna pomogła, możenastępna też będzie dobra.Bristow wskazał mu skinieniem głowy krzesło naprzeciwkoswojego.Wydawał się zmęczony.- Czym mogę służyć, panie Dilley? Zanim przystąpi pan dowyjaśnień, muszę wspomnieć, że sfinansowany przez pana domjest w znakomitej kondycji.Dodatkowe pieniądze, które panostatnio przesłał, złożyliśmy w banku, by chłopcy i dziewczętapo osiągnięciu odpowiedniego wieku mogli nauczyć się użytecznych rzemiosł.Jesteśmy panu głęboko wdzięczni.Cobie skinął głową.- Przyszedłem pana spytać, w jaki sposób najlepiej spożytkować kolejne pieniądze, jakie będą do dyspozycji.Suma jestduża, większa od dotychczasowych.Chciałbym rozsądnie jązagospodarować, pan mnie rozumie.Nie jest moim celem rozdawanie pieniędzy.Jeśli nawet Bristowa zaskoczyła zapowiedz następnego datku, to się z tym nie zdradził.- O jak dużej sumie mowa, panie Dilley?- Około czterdziestu tysięcy funtów.Była to część pieniędzy, które uzyskał ze sprzedaży brylantów rodu Heneage'ów.Zaniósł klejnoty do pasera poleconegomu przez szlifierza z Hatton Garden, który znał również ludzizajmujących się wyjmowaniem brylantów z opraw i szlifowaniem tak, by nikt nie mógł ich poznać.Po takim zabiegu sprzedawano je na wolnym rynku jako klejnoty przywiezione z Południowej Afryki.Bristow z wrażenia zbladł.- Za te pieniądze, panie Dilley, mógłby pan ufundować niewielką szkołę, gdyby miał pan takie życzenie.- Owszem, mam takie życzenie.Przyślę jutro do pana mojego człowieka.Razem przygotujecie projekt takiej szkoły, a jago potem rozważę.Będę z panem w kontakcie i poinformuję,co dalej.Tymczasem chciałem prosić o coś jeszcze. Wyjął z kieszeni kartkę, którą dała mu lady Heneage.- Czy te nazwiska i adresy coś panu mówią?Bristow zerknął na niego z niepokojem i spytał:- Skąd pan to ma?- To nie ma nic wspólnego z panem, kapitanie.Proszę mipowiedzieć, co pan wie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl