[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To oznacza, że musiałaby płynąć przez cały czas ze średnią prędkością dwudziestu sześciui pół węzła  zauważył Mark.,  To żaden problem dla tego statku. Wydaje mi się, że musimy przyjąć ten zakład  wtrącił się Maurice. Co pan położy naszali? Jeśli chodzi o mnie, to ryzykuję pięć tysięcy funtów. Panie Peace  powiedział George, wciąż nie spuszczając spojrzenia z Marka. Nie mamchyba nic poza pieniędzmi, co by pana zadowoliło w przypadku pańskiego zwycięstwa.Oferujęwięc tyle, co i pan, pięć tysięcy fun tów.Czy odpowiada to panu?  A jeśli wygra pan Beeney? Jeśli wygra pan Beeney, wycofam ofertę, którą złożyłem Keys Shipping; więcej mnie takompania nie będzie interesować.Dam przez to panu Beeneyowi szansę kupna  Arcadii.Chybato panu odpowiada, prawda, panie Beeney? Czy potrafiłby pan się na to zdobyć?  zapytał Mark ostrożnie. Co powiedzą innidyrektorzy IMM, gdy się pan wycofa z tej historii? Będą musieli to przeżyć.Zresztą, nie bierze pan pod uwagę jednej rzeczy: ja wcale niezamierzam przegrać.Wręcz przeciwnie, wygram, jak zwykle. A więc, obstawia pan sześćset trzydzieści pięć?  upewnił się Maurice. Tak.Czy podamy sobie dłonie na znak, że zakład został zawarty?Mark wahał się przez chwilę, po czym wyciągnął dłoń.Maurice popatrzył na Marka i George a.Nagle zdał sobie sprawę, że to wszystko ma z nim jużniewiele wspólnego.Dzięki prostemu zakładowi, dwaj najbogatsi i najpotężniejsi mężczyzni napokładzie  Arcadii mogli wreszcie stanąć do bezpośredniej rywalizacji pomiędzy sobą.Na szaliznalazło się znacznie więcej niż tylko jakiś samochód czy oferta złożona Keys Shipping.W gręwchodziła męska duma, honor i reputacja. Czy będzie pan chciał obejrzeć auto razem ze mną?  zapytał Maurice Weltermana.George przez chwilę zastanawiał się. Nie  odparł wreszcie. Nie jest to konieczne.Wiadomo mi, jak drogo ten marmonkosztował pana Beeneya.Ręczna tapicerka prosto z Francji, silnik wytłumiony osobiście przezWolfa Barnato; czytałem o tym wszystkim w ilustrowanych magazynach.Poza tym wolępoczekać do chwili, w której będę mógł usiąść za kierownicą tego pojazdu, nazywając go swoim. Rozumiem.Cóż, może ma pan rację?& Harry uniósł głowę i zapytał z niedowierzaniem: A więc obaj nie macie zamiaru tego oglądać? Chyba nie  odparł Maurice. Obejrzy go dopiero zwycięzca.Harry milczał. Dwadzieścia cztery godziny&  mruknął po chwili.Maurice pochylił się nad nim i ujął w dłonie jego twarz. Drogi chłopcze, czy na pewno dobrze się czujesz?  zapytał. Może powinieneś siępołożyć?Jednak Harry gwałtownie potrząsnął głową i energicznie odsunął od siebie dłoń stewarda zgorącą kawą.Nagle odzyskał całe swe zdecydowanie.Wiedział, że jeśli ma podłożyć bombę natym statku, pozostały mu tylko dwadzieścia cztery godziny.Albo zrobi to w tym właśnie czasie,albo już nigdy.Nie miał wyboru. ROZDZIAA CZTERDZIESTY TRZECIO godzinie pierwszej nad ranem na pełnym oceanie, teraz spokojnym i lśniącym, RudyardPhilips po raz drugi został kochankiem Louise Narron  jednak wszystko odbyło się zupełnieinaczej, okrzyki Louise wyrażały jedynie ekscytację i krańcową rozkosz.Tym razem jej udaśpieszyły na spotkanie jego ud z siłą i niecierpliwością.Louise ujmowała w dłonie głowę swegokochanka i przyciskała jego usta do swych piersi, aby ssał je i ssał bez końca.Nawet kiedyskończyli, nie puściła Rudyarda, nie pozwoliła mu, aby odszedł, przytrzymywała go na sobie takdługo, że zdawało się to trwać przez całe godziny. Ależ byłam głupia  szeptała mu do ucha. Widziałam tylko swe własne nieszczęścia,respektowałam tylko własne prawo do tego, by być kochanką.Nie brałam w ogóle pod uwagętego, że i ty potrzebujesz miłości.Oczekiwałam silnego i zdecydowanego na wszystko bohatera,takiego, jacy zdarzają się przecież tylko w moich operach.Dlaczego on jest taki nieśmiały?,zastanawiałam się.Dlaczego jest taki niespokojny? Dopiero po tym sztormie zrozumiałam, żetylko głupiec mógłby odgrywać takiego bohatera, jaki mi się wymarzył. Wkrótce będę musiał wrócić na mostek  powiedział Rudyard. Ale wrócisz przed świtem? Postaram się.Pocałowała jego czoło, oczy i nos, po czym powiedziała: Jesteś takim wspaniałym, melancholijnym Anglikiem.Czy myślisz, że zawsze jużbędziemy się kochali tak jak dzisiaj? Chyba tak.To znaczy tak, z całą pewnością.Rudyard podniósł się z łóżka i popatrzył przeziluminator na Atlantyk.Statek pod jego stopami lekko wibrował, gdyż  Arcadia płynęła z pełnąszybkością.Prędkość jej wynosiła w tym momencie dwadzieścia siedem i pół węzła, za rufąstatku rozciągało się szerokie pole białej piany  wody przemielonej przez potężne śruby.Oczy Louise Narron lśniły równie intensywnie jak gwiazdy, które odbijały się w morskiejwodzie.Jej rude włosy rozrzucone były po całej poduszce.Rudyard miał dziwne uczucie, że wjakiś zagadkowy sposób dostał się na scenę teatru i uczestniczy w przedstawieniu, w którymLouise gra główną rolę.Nie zgadzało się tu tylko jedno: kwestie, które wypowiadał, dotyczyłyjego prawdziwego, realnego życia, a nie wyimaginowanego, wymyślonego przez autoraprzedstawienia.Jednak to przecież Louise, główna bohaterka, wymusiła na nim obietnicę, że sięz nią ożeni; wcale nie zamierzał tego dzisiaj mówić. Czy to nie dziwne  odezwała się Louise  jak dwoje samotnych, odrzuconych,obawiających się życia ludzi, potrafiło siebie nawzajem odnalezć? Jak potrafiło odkryć, żepragną od tej pory spędzić razem całą wieczność jako kochankowie i wspaniali przyjaciele? Pamiętasz, jak poprzednim razem, kiedy skończyliśmy się kochać, powiedziałaś, że to jestsmutne i bezsensowne? Nie rozumiem, dlaczego nagle tak dramatycznie zmieniłaś zadanie. Nie rozumiesz, ukochany? Cóż& być może poprzednim razem oczekiwałam zbyt wiele.Być może czekałam na coś, czego nie powinnam była się spodziewać.Może wypiłam za dużoalkoholu, po którym zazwyczaj jestem nadpobudliwa.A teraz& Nie widzisz, że oszalałam natwoim punkcie? Czy nie widzisz, że jestem gotowa na wszystko dla ciebie? Zawsze i wszędzie? Pamiętaj, że jestem żonaty. Oczywiście, pamiętam.Ale cóż to właściwie jest za małżeństwo? Ze wspomnieniami?Przecież ten związek już nie istnieje, spalił się na popiół.Powinieneś użyć tego popiołu, abyużyznić ziemię, na której wzrośnie twoje nowe życie i nasza wielka miłość.  Louise& Powiedz, że mnie kochasz, uwielbiasz  przerwała mu. Wiesz dobrze  urwał wiesz dobrze, że cię kocham i uwielbiam. Pocałuj mnie.Podszedł do niej.Na jego wargach lśniły drobne kropelki potu.Gdy ją całował, stwierdził, żejej pot smakuje jak morska woda. Obiecaj mi, że będziesz mnie kochał przez całą wieczność.Rudyard zawahał się.Odniósł wrażenie, jakby na jego piersiach leżał wielki i ciężki kamień.Następne słowa przeszły mu przez gardło z wielką trudnością, spełnił jednak życzenie Louise. Będę cię kochał przez całą wieczność.Pocałowała go, po czym padła na poduszkę, pociągając go za sobą. Jesteś taki cudowny  wyszeptała.Louise pachniała kwiatami.Zapach ten przypominał Rudyardowi słodkie williamsy, takie,jakie miał kiedyś w ogródku.Zaczął błądzić dłońmi po brzuchu Louise, aż w końcu dotarł dogęstwiny futra pomiędzy jej nogami. Kocham cię, melancholijny Angliku  wyszeptała ponownie, patrząc w sufit. ROZDZIAA CZTERDZIESTY CZWARTYMimo że była godzina pierwsza w nocy, Mark zapukał do kajuty należącej do Catriony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl