[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A on twierdzi, żepróbowaÅ‚ pan podpalić mu sklep.Minęło kilka dni.Potężny konar w ogrodzie pani Jukas wryÅ‚ siÄ™ w zie­miÄ™, a porastajÄ…ce go liÅ›cie zwiÄ™dÅ‚y od upaÅ‚u.Bez troskliwego nadzoruczÅ‚owieka proces niszczenia zachodziÅ‚ jeszcze szybciej, rozprzestrzenia­jÄ…c siÄ™ jak zaraza.Z każdym dniem Gordon dostrzegaÅ‚ w sÄ…siedztwie co­raz to nowe oznaki zniszczenia, podobnie jak w swoim wÅ‚asnym domu.Nie dotyczyÅ‚o to wyÅ‚Ä…cznie przedmiotów, ale i ludzi.Najpierw znikÅ‚a pa­ni Jukas, a krótko potem Inez z rodzinÄ….Oni też byli wobec niego nieufni,a mimo to lubiÅ‚ obserwować tÄ™ gwarnÄ…, licznÄ… rodzinÄ™.Rzadko widywaÅ‚też MarvellÄ™ Fossum.Niedawno wieczorem przysnęła na schodach z pa­pierosem w rÄ™ce.Jada próbowaÅ‚a jÄ… obudzić, aż w koÅ„cu, zrezygnowana,daÅ‚a spokój i usiadÅ‚a obok niej.SiedziaÅ‚a tam jeszcze, kiedy Gordon kÅ‚adÅ‚siÄ™ spać.ZmiaÅ‚a siÄ™ i dowcipkowaÅ‚a z przechodniami, jakby to byÅ‚a caÅ‚­kiem normalna scena z życia codziennego.Bo chyba każdy może czuwaćprzy naćpanej matce, by nie stoczyÅ‚a siÄ™ ze schodów? A czy przy paniJukas też ktoÅ› czuwa? PostanowiÅ‚ zapytać Kaminskiego, czy można jÄ…odwiedzić.Przy sÄ…siednim domu nie byÅ‚o widać żadnych policjantów.Możeprzychodzili wtedy, gdy byÅ‚ w pracy.Za dnia ktoÅ› wyrzuciÅ‚ z samochodubutelki z piwem.CzekajÄ…c na dostawÄ™ pizzy, Gordon poszedÅ‚ pozbieraćstÅ‚uczone szkÅ‚o.ParÄ™ odÅ‚amków leżaÅ‚o na Å›cieżce pani Jukas, ale baÅ‚ siÄ™wejść na jej teren bez pozwolenia.RosÅ‚a tam dÅ‚ugo nie koszona trawa,a zza rogu sterczaÅ‚a obluzowana rynna.Na chodniku po drugiej stronieulicy staÅ‚y kartony ze Å›mieciami.LeżaÅ‚ tam też stary dywan, który syno­wie Inez wyrzucili przy przeprowadzce.Jada wÅ‚aÅ›nie wyszÅ‚a z domu po­szperać w kartonach.KÄ…tem oka Gordon dostrzegÅ‚, jak dziewczyna wy­ciÄ…ga metalowÄ…, wygiÄ™tÄ… półkÄ™ na buty i kÅ‚adzie na werandzie.NastÄ™pniepchnęła stojÄ…cy przy sÅ‚upie telefonicznym dywan i poturlaÅ‚a w stronÄ™ do­mu.Nawet z takiej odlegÅ‚oÅ›ci sÅ‚yszaÅ‚ jej postÄ™kiwanie, kiedy usiÅ‚owaÅ‚aprzywlec go schodami na górÄ™.Kiedy ruszyÅ‚ w stronÄ™ domu, zaczęła gowoÅ‚ać:  Ej, Gordon! Gordon!ZamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi i przez firanÄ™ obserwowaÅ‚, jak z trudempróbuje wciÄ…gnąć dywan na werandÄ™.Za każdym razem, gdy dowlokÅ‚ago do poÅ‚owy, zsuwaÅ‚ siÄ™ z powrotem na dół.Teraz usiÅ‚owaÅ‚a wepchnąć297 go na górÄ™, ale byÅ‚a zbyt wÄ…tÅ‚a, a dywan miaÅ‚ swojÄ… masÄ™.Widok jej ko­Å›cistych ramion, zmagajÄ…cych siÄ™ z szorstkim, sztywnym materiaÅ‚em,wzbudziÅ‚ w nim silny gniew.ZamknÄ…Å‚ oczy, siÅ‚Ä… woli opanowujÄ…c żal, alepo chwili wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™, gdy uczucie przeszyÅ‚o go na wskroÅ›.Nie zrobi te­go.Nie wolno mu.Nie chce tego czuć, nie.A jednak wszystko wróciÅ‚o:ona, ten ból i pustka, przed którymi tak siÄ™ broniÅ‚, szalaÅ‚y po Å›wiecie,a zwÅ‚aszcza tu, w tym miejscu, gdzie szukaÅ‚ schronienia.UlicÄ… nadjechaÅ‚ zakurzony, biaÅ‚y samochód, z wygiÄ™tÄ… antenÄ… i brud­nÄ… przedniÄ… szybÄ….Spod drzwi wystawaÅ‚ czerwony, zmiÄ™ty rÄ…bek spódni­cy Delores. Jak dobrze  szepnÄ…Å‚ cicho, stÄ™skniony bardziej niż kiedy­kolwiek.WysiadÅ‚a i od razu ruszyÅ‚a na drugÄ… stronÄ™ ulicy na pomoc Ja­dzie i razem wtaszczyÅ‚y dywan na werandÄ™. Nie chciaÅ‚a jednak zaprosić mnie do Å›rodka  oznajmiÅ‚a Delores,gdy wreszcie zjawiÅ‚a siÄ™ u niego w domu.Gordon chciaÅ‚ jej przynieść ban­daż, ale ona tylko raz po raz zasysaÅ‚a krwawiÄ…cy knykieć.SkaleczyÅ‚a siÄ™,pomagajÄ…c Jadzie. Mówi, że jej matka jest chora.A mnie siÄ™ zdaje, żeto Jada choruje.WyglÄ…da fatalnie, prawda? A bo ja wiem  mruknÄ…Å‚, gdy ona otworzyÅ‚a kopertÄ™, wyjęła zdjÄ™­cie, plamiÄ…c je krwiÄ… na odwrocie, i przycisnęła do piersi. MówiÅ‚a, że dopiero co widziaÅ‚a ciÄ™ przed domem. WyszedÅ‚em pozbierać Å›mieci. I jej nie zauważyÅ‚eÅ›?  spytaÅ‚a zdumionym tonem. Chyba nie. Nie widziaÅ‚eÅ›, jak wnosiÅ‚a po schodach ten wielki dywan? Owszem, widziaÅ‚em  przyznaÅ‚, patrzÄ…c jej prosto w oczy. I nie pomogÅ‚eÅ› jej? Nie, nie pomogÅ‚em.PrzygryzajÄ…c wargÄ™, przyglÄ…daÅ‚a mu siÄ™ przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, jakbynie do koÅ„ca rozumiaÅ‚a jego sÅ‚owa.SpytaÅ‚, czy może zobaczyć zdjÄ™cie.WahajÄ…c siÄ™, podaÅ‚a mu je.OÅ›rodek przysÅ‚aÅ‚, wÅ‚aÅ›nie dostaÅ‚a je pocztÄ…i koniecznie musiaÅ‚a siÄ™ tym z kimÅ› podzielić.Z kimÅ› spoza rodziny, dla­tego wybraÅ‚a jego  uznaÅ‚ w duchu. Aadna  przyznaÅ‚, oglÄ…dajÄ…c je z bliska.UjÄ…Å‚ go powÅ›ciÄ…gliwy wy­raz poważnej twarzyczki May Loo. WyglÄ…da, jakby chciaÅ‚a dać ci coÅ›do zrozumienia. A wiesz, że pomyÅ›laÅ‚am dokÅ‚adnie to samo! DajÄ™ gÅ‚owÄ™, że kazalijej siÄ™ uÅ›miechać, ale ona nie sÅ‚uchaÅ‚a.Takie sprawia wrażenie, prawda?Do diaska, to przecież jej życie i może robić, co jej siÄ™ podoba  dodaÅ‚az nutÄ… dumy w gÅ‚osie.298  I spójrz na jej oczy.Patrzy prosto w obiektyw. Oczy Gordo­na pieldy go, gdy czuÅ‚ ucisk ramienia Delores, która przysuwaÅ‚a siÄ™ corazbliżej. RzeczywiÅ›cie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl