[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sandy powiedział, że ona pozwoli, aby mówić jej po imieniu.-Wyciągnął dłoń.- Peter!- Ależ nie mam nic przeciwko temu.- A czy ja też mogę? - Caro podeszła do Crissie.- Sandy powiedział,że pozwolisz mi pojezdzić na osiołku.Crissie ucałowała dziewczynkę w policzek.- Jeśli mamusia się zgodzi.- Zgodzi się na pewno.- Caro rzuciła się w ramiona matki.Crissie i Amanda spojrzały na siebie.- W czasie wakacji - obiecała Amanda.- A teraz wracajcie do zabawy.- Są bardzo dobrymi przyjaciółmi.- Amanda nalała herbaty ipoczęstowała Crissie ciasteczkami.- Sandy przystosował się do nich.Bawiąsię w gry, które on wymyśla.Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży.Keith mówi, że matka Sandy'ego może się sprzeciwiać.- Nie powinnam pozwolić ci się tym martwić, jeśli naprawdę chceszprzyjąć Sandy'ego do swojej rodziny.- Bardzo tego pragnę - powiedziała otwarcie.- Ale -zawahała się -wydaje mi się to trochę nieuczciwe, jeśli chodzi o ciebie.49RS - Chcę dla chłopca jak najlepiej.On wie, że jeśli będzie mniepotrzebował, znajdzie mnie w Abbottsfield.Mam wrażenie, że będzie wamdobrze.- Jestem taka szczęśliwa, że Keith chce się ze mną ożenić.Mój mążzmarł pięć lat temu i z trudem wiązałam koniec z końcem.- Czy nadal będziecie tu mieszkać?- Keith chciał kupić inny dom, ale powiedziałam, żeby poczekał.Jesttu dosyć miejsca dla nas wszystkich.Keith przygotował też pokój dlaSandy'ego.Chciałabyś go zobaczyć? - zapytała nieśmiało.Pokój był jasny i czysty.Na ścianach wisiały półki na książkiSandy'ego, w kącie zaś stała duża szafa na jego ubrania i skarby.Amanda objęła Crissie.- Będzie za tobą tęsknić - powiedziała.- Zrobimy, co tylko można,żeby dobrze się tutaj czuł.Crissie nie wątpiła w to.Wracała do Abbottsfield spokojna.Wiedziała,że może się teraz zająć własnymi sprawami.50RS 6.Guy stał się częstym gościem w Abbottsfield i Crissie z radościąprzyjmowała jego wizyty.Nauczyła się ignorować ostrzeżenia Cory, którauważała, że on po prostu czeka na Beth.Nie przejmowała się tym, wierzyłabowiem, że każde spotkanie umacnia ich przyjazń.Wątpliwości ogarniały jądopiero wtedy, gdy zaczynali rozmawiać o Beth.- Zupełnie nie pojmuję jej zachowania - powiedział pewnego razu.- Musiałeś przecież wiedzieć, jaka jest, gdy się zaręczyliście -zauważyła Crissie.Nie odpowiedział.Nie wyjaśnił też, dlaczego zaproponował jejsiostrze małżeństwo.- Zanim poznałem Beth, miałem inną dziewczynę -wyznał.- I co się stało? - Crissie dostrzegła, że mężczyzna jest zdenerwowany.- Oszukiwała mnie.Prawdopodobnie była to moja wina.Zbyt wiele odniej oczekiwałem.To znaczy lojalności, zrozumienia - dodał gwałtownie.Crissie uśmiechnęła się.To był jeden z powodów, dla których golubiła.Miał tyle zasad - lojalność wciąż nie była dla niego pustym słowem.Miała nadzieję, że jego lojalność w stosunku do Beth nie zniszczy ichprzyjazni.Ujął jej rękę.- Wiesz - powiedział - nie mogę sobie wyobrazić kogoś innego, z kimtak bardzo lubiłbym oglądać zachody słońca jak z tobą.Był pogodny czerwcowy dzień, a w powietrzu unosił się zapachwrzosów.Crissie zatrzymała się, by powąchać kwiaty dzikiej róży.51RS - Bardzo lubię zachody słońca.Usiądzmy tu i popatrzmy.Ta cienka,błyszcząca linia to morze.Wyrwała zdzbło trawy i połaskotała Guya w szyję.- Często przychodziłyśmy tu z Beth.Wymyśliłyśmy sobie własnyświat, gdzie mogła nas spotkać każda przygoda.- I rzeczywiście tak było? Roześmiała się.- Raz gonił nas byk.Matka nie aprobowała tych naszych samotnychwędrówek i prosiła ojca, by nam tego zabronił.Pokłócili się.Gdzie mieszkatwoja rodzina?- Na północy.- Czy odwiedzasz ich?- Tylko z obowiązku.Nie mamy wspólnego języka.Ojciec chciał,abym zajął się interesami.Jestem jedynakiem.- A ty chciałeś czegoś innego.- Ambicja to diabelska sprawka.Zmusza do tylu rzeczy.Ja miałemwizje.Wiesz, Crissie, nigdy o tym nikomu nie mówiłem.Kobieta położyła się na trawie i oparła na łokciach.Nie może sięzakochać w Guyu.Dopóki nie.Obrócił się, by na nią spojrzeć.Dostrzegła błysk pożądania w jegooczach.- Wizje - przypomniała.- Kształty, formy, budynki, materiały - ciągnął - kolory, krajobrazy.Mój ojciec uważał, że jestem szalony, ale zdecydowałem, że postawię naswoim.Pracowałem ciężko i dostałem się na uniwersytet.Spojrzała na niego.52RS - Crissie.- Pochylił się nad nią.Jej serce waliło jak oszalałe.Poczuła,jak ogarnia ją pożądanie.Mężczyzna delikatnie pocałował jej powieki, apotem jego niecierpliwe i zachłanne usta odszukały jej wargi.Na moment dała się porwać ekstazie tej bliskości, ale już po chwilipowróciła do rzeczywistości.- Nie.- Odsunęła go.Podniósł się zdziwiony.- Crissie, myślałem.- Wiem, co myślałeś.Jestem dobrym zamiennikiem Beth.- Nie, nie - zaprzeczył z gniewem.- Jak możesz myśleć, żeoszukałbym.Jesteś nierozsądna.Jeśli chodzi o Beth, czy nie rozumiesz,że ona jest inna?Cristianne poderwała się i zaczęła biec.Dogonił ją bez trudu.- Przepraszam, Crissie.- Nic nie szkodzi - wymamrotała.- Wiem, że jestem przewrażliwionana jej punkcie.Ona zawsze jest pierwsza.Guy chwycił ją za ramiona i przytulił do siebie.- Nie zawsze, Crissie - powiedział łagodnie i pocałował ją.Wiedziałajednak, że był to pocałunek, który miał ukoić jej zranioną duszę.Jednak to, że Palmer interesował się nią, pochlebiało jej i nieprzejmowała się wyrazną dezaprobatą Cory.Ta znajomość bardzoodpowiadała Cristianne.Czasami Guy przyjeżdżał wcześnie do studia inamawiał Crissie, by wybrała się z nim na obiad do jakiejś wiejskiejgospody [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl