[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Jesteś pewna? - Usiłował mnie oczarować tym swoim uśmiechem.- Tak, jestem pewna.Uśmiechnęliśmy się do siebie.Idąc do innych klientów, uścisnąłmnie mocno jedną ręką.Nie ponowił już propozycji.Wypiłam trzy drinkido póznego obiadu.Grałam w jakąś bezsensowną grę wideo.Zastanawiałam się nad czwartym i doszłam do wniosku, że jednak, mimowszystko, nie mam ochoty się upić.Opuściłam Baranka, czując się lepiej,niż się spodziewałam.Tuż za drzwiami natknęłam się na Dana.Obejmował dziewczynę,która mogła mieć więcej niż dwadzieścia jeden lat, ale nie wyglądała nato.Chichotała w najlepsze.On się uśmiechał, ale jak tylko mniezauważył, uśmiech zniknął z jego twarzy.W scenie jak z komedii omyłekza drzwiami stanął Jack.Biegł za mną, żeby mi wręczyć sweter, któryzostawiłam na oparciu krzesła.Przez chwilę tworzyliśmy nieruchomy obraz.Mężczyzni mierzyli sięwzrokiem, a towarzyszka Dana nie przestawała paplać jak najęta.PotemJack kiwnął głową do Dana, Dan kiwnął głową do Jacka, a mnie jakby niebyło i wtedy pożałowałam, że nie wypiłam czwartego drinka.Zafundowałam sobie za to spacer.Długi spacer.Obtarłam sobie nogę inie za bardzo wytrzezwiałam, ale ból nie pozwalał mi myśleć o niczyminnym.Zanim doszłam do domu, byłam prawie pewna, że jednak nie będęmusiała płakać.Pod domem czekał na mnie Dan.Jego cień rysował się na moichschodach.Odsunął się trochę, żeby mi zrobić miejsce przed drzwiami.Włożyłam klucz do zamka.Po raz pierwszy ustąpił bez żadnego problemu.Czary?- Nawet nie powiedziałam Sezamie, otwórz się -skwitowałam toniezwykłe wydarzenie.Dan wszedł i stanął trochę z boku, żebym mogła zamknąć drzwi.Odrazu ruszyłam do kuchni, żeby wypić kilka szklanek wody, by rano niemieć kaca.Zrzuciłam z ramienia torbę, upuściłam klucze, jakbymznaczyła drogę powrotną do drzwi, jakbym przeczuwała, że może zachwilę będę miała ochotę czmychnąć.Pomyślałam o tym i zaśmiałam sięcicho.- Pieprzyłaś się z nim?- Co?Jego słowa przegnały śmiech i kazały mi się odwrócić.Pokójzawirował lekko wokół mnie, ale oparłam się o framugę i złapałamrównowagę.- Co powiedziałeś?- Zapytałem, czy pieprzyłaś się z Jackiem.Pieprzysz się z nim oddawna?Szybko wytrzezwiałam.Wpatrywaliśmy się w siebie przez długośćpokoju.Kiedyś wydawał mi się mały, teraz majaczył między namiwiększy od Wielkiego Kanionu.Dan miał niemal kamienną twarz inienawidziłam go za to, że zakłada najgorsze.- Co to w ogóle za pytanie? - Odwróciłam się do niego plecami ipodeszłam do zlewu.Pierwsza szklanka, którą wzięłam, wpadła z hukiemdo metalowej miski i rozbiła się w drobny mak.Na opuszku mojego palcaukazała się krew.- Chcę wiedzieć, Elle.Robiłaś to?Czułam, że podszedł i stanął za mną, ale nie odwróciłam się.Odkręciłam zimną wodę, zrobiłam z dłoni miseczkę, nabrałam wody i nie zważając na cieknącą krew,wypiłam ją.Dan przysunął się bliżej.Odwróciłam się do niego z mokrątwarzą.- Nie wydaje mi się, żebym musiała ci odpowiadać na to pytanie,zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że nie byłeś sam.Ale to nie moja sprawa.- Ale ta jest moja!Chwycił mnie za ramiona.W pierwszej chwili myślałam, że chcemnie pocałować.Albo popchnąć.Właściwie to nie byłam pewna, czegochce, i zrobiłam to, co zwykle robiłam w takich sytuacjach.Zamarłam.Napięłam wszystkie mięśnie, byłam jak kłoda drewna.Potrząsnął mną.Raz i drugi.- To jest moja sprawa, Elle!- Puść mnie!- Odpowiedz mi!- Przecież już zdecydowałeś, że jestem winna tej zbrodni, prawda?! -krzyknęłam.- Inaczej byś na mnie nie czekał! Już mnie osądziłeś, Dan,więc po co ta cała szopka?Potrząsnął mną jeszcze raz, tak mocno, że za-szczękałam zębami.- Elle, pieprzyłaś się z nim? Dzisiaj? W ogóle? On cię kocha? Czy todlatego ze mną zerwałaś? Ze względu na niego?- A co cię to, kurwa, obchodzi! - wrzasnęłam z alkoholową furią.- Obchodzi, bo cię kocham.- Zacisnął palce na moich ramionach, ażzabolało.A potem odepchnął mnie tak gwałtownie, jak gdybym goparzyła.- Bo cię kocham, Elle. A potem się odwrócił i na sztywnych nogach ruszył do drzwi.Pozwoliłam mu odejść.Patrzyłam, jak wychodzi.Stałam bez słowa.Usiłowałam zrozumieć, co powiedział.- Właśnie tego miałeś nie robić - udało mi się wykrztusić.Zatrzymał się przy drzwiach i odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć.Nigdy w życiu nie widziałam spojrzenia tak pełnego desperacji, oczu takpozbawionych wyrazu.- Ale to zrobiłem - powiedział.- Kim jesteś, Elle? Jesteś duchem?Aniołem czy demonem? Nie możesz być prawdziwa.To samo powiedział wtedy, kiedy mnie dotykał i po raz pierwszyzabrał na krawędz rozkoszy.Kiedy to powtórzył, musiałam usiąść.Nogiodmówiły mi posłuszeństwa i osunęłam się na podłogę jak kukiełka,której przecięto sznurki.Szmaciana lalka.Bez życia.- Jestem prawdziwa - wyszeptałam.- Nie dla mnie - odrzekł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl