[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiremobiecał strzec go jak własnego życia.- A teraz zatrzyjmy ślady po ognisku i po obozie poprosił Ochan.Meknarin, wraz z Baaxem idziewczętami schodzili już z góry. I nigdy nie mów im, że go masz poprosił jeszcze czarodziej, aKirem skinął głową dyskretnie.- Tej rozmowy nigdy nie było powiedział.Zebrali ślady po obozowisku, choć przez drzewa i tak było ledwie widoczne.A potem wszyscy weszlido wykrotu w skalnej ścianie.Jaskinia okazała się być dość głęboka i panował w niej chłodny półmrok.Meknarin przeszedł nią do końca, a gdy wrócił powiedział, że jest do niej tylko jedno wejście.Nawet, jeśliw górze są jakieś szczeliny, to nic poza promieniem światła się przez nie nie przeciśnie.147 Olga Janik Smoczy DarOchan stał w wejściu do wykrotu i patrzył na spokojny, nie wzruszony las.Poczuł czyjąś dłoń na swoich plecach.Odwrócił się.- Chodz poprosiła Elheres. Usiądz z nami.- Szedr& odparł przez ściśnięte gardło. To mogą być Strażnicy.Oni mogli przybyć tu nie tylko poPierścień, lecz także po nią, muszę& spojrzał ponad jej ramieniem na Meknarina.Rycerz zrozumiałdawany mu sygnał.Podszedł do niej tak cicho, że nie zauważyła go.- Ona na pewno już ich zobaczyła tłumaczyła Elheres, trzymając go za ramiona.W jej oczachwidział troskę. Na pewno gdzieś się skryła, potrafi o siebie zadbać.Ty też musisz&- Muszę ją odnalezć.Ostrzec delikatnie, lecz stanowczo zdjął jej ręce ze swoich. Spotkamy się wEitelu obiecał i pchnął ja lekko w kierunku rycerza.Natychmiast wybiegł z groty.Poczuła jak jej plecy opierają się o coś twardego.Czyjeś ręce próbowały ją schwycić.Najpierwmyślała, że za sobą ma kamień, ale te ręce były ludzkie.Jak przez mgłę dotarło do niej, że to pewnieMeknarin.Chciał ją zatrzymać, nie chciał pozwolić, by pobiegła za Ochanem.Ochan nie chciał, by za nimpobiegła.Ale ona musiała! Musiała mu pomóc, był przecież jej bratem!Zanim jeszcze ręce Meknarina zdołały ją schwycić i zamknąć w twardym uścisku, wykonałabłyskawiczny obrót i z całej siły uderzyła go pięścią w żołądek.Jego twarz wykrzywił grymas zaskoczeniai bólu.Zaparło mu dech w piersiach, ale Elheres jeszcze na wszelki wypadek poprawiła najmocniejszym,na jakie ją było stać, uderzeniem między nogi.- Przepraszam syknęła, widząc, jak wije się z bólu i pada na ziemię. Ale ja naprawdę muszę&Pobiegła za Ochanem.Nie mógł jej uciec daleko.Dogoniła go po chwili.Nie wołała na głos, pewnie kazałby jej wracać, albo nawet zaciągnąłby jąjakoś siłą do jaskini.A ona nie mogła się na to zgodzić.Szła za nim przez las, a on kluczył, bo przecież niemiał pojęcia, gdzie odnalezć Szedr.Zita natychmiast zajęła się niemal nieprzytomnym z bólu rycerzem.A Baax siedział pod ścianą i trząsłsię z przerażenia.Pocieszał się tylko myślą, że przepowiednie nie zawsze się sprawdzają.Nawet na pewnomogą się nie sprawdzić, jeśli ktoś jest tak, jak Ochan władcą Przeznaczenia.Nic złego mu się nie stanie powtarzał sobie Baax, ale jakoś sam w to nie wierzył.Jeśli władca Przeznaczenia nie wie, jakie jest Przeznaczenie, to jak ma je zmienić? Baax wstał znagłym postanowieniem, że musi ostrzec czarodzieja.Musi mu powiedzieć, co go czeka, to wtedy Ochanbędzie mógł zmienić to, co go czekało zgodnie z Planem.Nie słysząc nawet protestów Zity wybiegł z jaskini i zagłębił się w las.Nie miał pojęcia, dokądpobiegł Ochan a za nim Elheres, ale poszedł na wyczucie.Wierzył, że go nie zawiedzie.148 Olga Janik Smoczy DarOchan nie miał pojęcia, jak odnalezć Szedr.Wspiął się na skałę, z której widok pozwalał ogarnąćspory szmat Menteru.Może jednak Elheres miała rację, może Szedr dostrzegła zbliżające się stado iumknęła przed nim.Miał nadzieję, że tak się stało.Zdawało się że smoki gdzieś znikły.Rozejrzał się dookoła i pomyślał, że pewnie są teraz naprawdę blisko, skoro nie widać ich zza wzgórzi drzew.Zawołał Szedr po imieniu, ale nie odpowiedziało mu nawet echo.Wezwał ją zaklęciemmentalnym, lecz też bez rezultatu.Nagle pomyślał, że w ten sposób tylko niepotrzebnie daje o sobie znać tym, którzy przybyli tutaj ponią, albo po niego.Ale to dobrze.Niech do dostrzegą.Wtedy odciągnie ich uwagę od Szedr i od Elheres.Oddalił się już wystarczająco od towarzyszy, by mógł sobie pozwolić na walkę ze smokami.Tamtym nicby nie zagrażało.Nie wiedział, gdzie była Szedr, ale jeśli mógł zarobić dla niej trochę czasu, to też sięliczyło.Nie pomylił się.Smoczy patrol wyczuł jego mentalne nawoływania, bo po chwili tuż przed nimwzniósł się na błoniastych skrzydłach jaszczurzo-podobny potwór.Wrażliwy biały brzuch miałprzesłonięty zbroją ze skóry jakiejś innej jaszczurki, nabijaną metalowymi ćwiekami.Za broń wystarczyłymu ostre pazury tylnych łap, szpony na skrzydłach i kły.Uchylił paszczę, by pokazać je człowiekowi,który winien natychmiast uciec przerażony.Przeliczył się jednak.Ten człowiek nie z takim smokiem już walczył w swoim życiu.Ten człowiekzwyciężył samego Ducha Ognia.Ten człowiek zapomniał na moment, że Krąg Ognia znajduje się w posiadaniu półistoty, co czyni goniemal nieaktywnym.Wypowiedział potężne zaklęcie i smok, który na razie koncentrował się nawystraszeniu przeciwnika, stanął nagle w płomieniach.Wrzeszcząc i skrzecząc w niebogłosy utrzymał się jeszcze chwilę w powietrzu, ale kiedy płomieńprzepalił mu błonę olbrzymich skrzydeł, runął w dół z mrożącym krew w żyłach piskiem i sczeznął pośródskał.Wokół Ochana zaroiło się od innych smoków.A obok siebie zobaczył zwinną, szczupłą sylwetkęElheres.- Co ty robisz? krzyknął widząc, jak przegania smoki sprawnymi uderzeniami Wiatru.- Powietrze podsyca Płomień odkrzyknęła między zaklęciami. Mogę ci się przydać!- Wracaj& chciał jej nakazać, ale nie było na to czasu.Zbyt wielu smoków atakowało ich naraz.Musiał skupić się na zaklęciach, na walce.Wtedy dopiero przypomniał sobie, że moc Ognia nie powinna teraz istnieć.Ale tak samo nie istniała,kiedy Pierścień był w Strażnicy, a jednak dało się nią posługiwać.Był władcą Ognia niezależnie od tego,gdzie był Pierścień.Pamiętał wszystkie zaklęcia i znał ich efekty.149 Olga Janik Smoczy DarSpalał wszystkie smoki, jeden po drugim, współdziałając w tej walce z Elheres.Tak, miała rację jeśli sprzęgli zaklęcia, jeśli wypowiadali je równocześnie, płomień był o wiele mocniejszy, czynił więcejszkody.Smoki były zdumione ich siłą, a ich przepełniała ekstaza.Nigdy nie sądził, że będzie walczył znią, ramię przy ramieniu, w taki sposób.Byli niepokonani.Ale do czasu.Nagle pośród przetrzebionej armii pojawił się jeden ze Strażników.Zaskoczył Ochana odpowiadając Ogniem na jego atak.Spopielił trawę pod jego stopami, a potemprzekazał mu mentalne ostrzeżenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]