[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Podobnie do czego? - zainteresowaÅ‚a siÄ™ Deidre.- Do Waimauku - odpowiedzieli Adam i Roza jed­noczeÅ›nie.Obydwoje rozÅ›mieszyÅ‚a ta zbieżność.- Waimauku - powtórzyÅ‚ Adam, Å‚amiÄ…c chleb nadrobniutkie kawaÅ‚eczki, które zanurzaÅ‚ w sosie dopotrawki.Potem wysysaÅ‚ sos z chleba, nim wsunÄ…Å‚go do ust.- Rosi przyÅ›niÅ‚o siÄ™ pewne miejsce, którenazywa siÄ™ Waimauku.ZniÅ‚o jej siÄ™, że bÄ™dÄ™ tam bo­gatym czÅ‚owiekiem.- WzruszyÅ‚ ramionami.- Możema racjÄ™.Ta nazwa przypomina Manukau.MożewÅ‚aÅ›nie takich nazw używajÄ… w Nowej Zelandii.NieprzypominajÄ… wprawdzie żadnej nazwy, jakÄ… JejKrólewska Wysokość nadaÅ‚aby któremukolwiek zeswoich miast, ale nigdy nic nie wiadomo.Przekona­cie siÄ™, że tam również jest mnóstwo dzikusów, któ­rych należy poskromić.Ale damy sobie radÄ™.Prze­cież tutaj zyskaliÅ›my pewne doÅ›wiadczenie.- To wcale nie jest zabawne, Adamie! - oÅ›wiadczy­Å‚a Fiona, kiedy przy stole zapadÅ‚a cisza.- Z takichrzeczy nie należy siÄ™ Å›miać.Adam kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, ale od tej chwili trudno już by-h Å‚o podtrzymać rozmowÄ™.RwaÅ‚a siÄ™, a Adam przepro­siÅ‚ i wyszedÅ‚, gdy tylko nadarzyÅ‚a siÄ™ pierwsza sprzyja­jÄ…ca ku temu chwila.Deidre pospieszyÅ‚a za nim, nawetnie próbujÄ…c siÄ™ tÅ‚umaczyć.ZnalazÅ‚a go pod dÄ™bami.OpieraÅ‚ siÄ™ o gruby, sÄ™katy pieÅ„, który w póznej wie­czornej porze wydawaÅ‚ siÄ™ niemal biaÅ‚y.Adam wpatry­waÅ‚ siÄ™ w ciemność, w stronÄ™ grobu Seamusa.- WyszedÅ‚eÅ› po skrzynkÄ™? - spytaÅ‚a cicho, obejmu­jÄ…c go od tyÅ‚u.Kiedy miaÅ‚ na sobie kurtkÄ™, jej ramionstarczaÅ‚o akurat na to, by objąć go w pasie.- Taa - odparÅ‚.- MyÅ›laÅ‚em, że uda mi siÄ™ odciÄ…g­nąć Rosi od tego miejsca, tak żebym mógÅ‚ to zaÅ‚a­twić raz a dobrze.Ale zrezygnowaÅ‚em z takich prób.NarobiÅ‚em zamiast tego trochÄ™ haÅ‚asu.Nie jest Å‚a­two znalezć odpowiedniÄ… okazjÄ™, żeby zabrać te rze­czy.Wszyscy przecież wyjeżdżajÄ….O każdej porzedoby ktoÅ› tam stoi.- ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ ochryple.- TrochÄ™tak, jakby każdy miaÅ‚ z Seamusem jakÄ…Å› niedokoÅ„­czonÄ… sprawÄ™.- MógÅ‚byÅ› iść teraz - zaproponowaÅ‚a Deidre.- Nie - odpowiedziaÅ‚.- Oni jedzÄ….Nikt jeszcze przez co najmniej godzi­nÄ™ nie ruszy siÄ™ od stoÅ‚u.Zdążysz tam pójść i wró­cić.MogÄ™ powiedzieć, że poczuÅ‚eÅ› siÄ™ urażony.Adam siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚.- Urażony! Wtedy już na pewno by zrozumieli, żecoÅ› tu siÄ™ nie zgadza.Zaczekam, aż uporam siÄ™ z ro­botÄ… w stajni.Dziwnie mi bÄ™dzie bez niej.- Zabierzesz ze sobÄ… dość koni - powiedziaÅ‚a Dei­dre.- BÄ™dziesz miaÅ‚ wÅ‚asnÄ… stajniÄ™.To bardzo miÅ‚oze strony Rosi, że podarowaÅ‚a ci Warriora.- To prawda. - Ale ona i tak go nie potrzebuje - dodaÅ‚a Deidre.-To ty jesteÅ› koniarzem w tej rodzinie.Wszyscy prze­cież o tym wiedzÄ….RozsÄ…dne wiÄ™c, że to ty dostajeszogiera Seamusa.Warrior może być niezÅ‚ym zaczÄ…t­kiem hodowli.- JeÅ›li przetrzyma podróż morzem - zauważyÅ‚Adam.Nie mógÅ‚ nic poradzić na to, że czuÅ‚ siÄ™ nieswojoprzy tym grobie.Ale nie mógÅ‚ też odmówić.Noi Warrior byÅ‚by rzeczywiÅ›cie Å›wietny na poczÄ…tek,kiedy ruszyÅ‚by z hodowlÄ….Tak wÅ‚aÅ›nie zaczynaÅ‚ Sea-mus - od koni ukradzionych lordowi Lismore'owi.- Pospiesz siÄ™ w tej stajni - szepnęła Deidre i stanÄ™­Å‚a na palcach, żeby pocaÅ‚ować męża w policzek - Po­trzebujemy tych pieniÄ™dzy, Adamie.Postaram siÄ™ jaknajlepiej podtrzymać dobry nastrój tam w Å›rodku.W podskokach pobiegÅ‚a z powrotem do domu.Adam zostaÅ‚ w ciemnoÅ›ci i ciszy.ZadawaÅ‚ sobie py­tanie, ile razy można wszystko zaczynać od nowa.Roza w mroku nocy usiadÅ‚a na zewnÄ™trznychschodach.Na dworze byÅ‚o lodowato zimno, ale za­rzuciÅ‚a na ramiona koc.W ciemnoÅ›ci panowaÅ‚a ci­sza.LubiÅ‚a rozmyÅ›lać w samotnoÅ›ci.I przyjemniebyÅ‚o sÅ‚uchać odgÅ‚osów nocy, tych, z którymi tak siÄ™już zżyÅ‚a, że nie sÅ‚yszaÅ‚a ich, jeÅ›li siÄ™ na tym nie kon­centrowaÅ‚a.StaraÅ‚a siÄ™ teraz dobrze je zapamiÄ™tać.Wszyscy już poszli spać.W pozostaÅ‚ych domachpogasÅ‚y Å›wiatÅ‚a.Sama grozbami zapÄ™dziÅ‚a swoichchÅ‚opców do łóżek, a potem dÅ‚ugo siedziaÅ‚a przy ko­Å‚ysce blizniÄ…t.WsÅ‚uchiwaÅ‚a siÄ™ w ich oddechy.Dzie­ci oddychaÅ‚y jednoczeÅ›nie.MogÅ‚o siÄ™ wydawać, że jest tylko jedno dziecko.Prawdziwym cudem byÅ‚osÅ‚uchanie ich oddechów, patrzenie na nie, wÄ…chanieich.MusiaÅ‚a użyć caÅ‚ej swej siÅ‚y woli, żeby odejść odkoÅ‚yski, nie przesiedzieć przy niej caÅ‚Ä… noc, żeby niezbudzić ich z samej tylko czystej miÅ‚oÅ›ci.Jej oczy przyzwyczaiÅ‚y siÄ™ do ciemnoÅ›ci.Potrwa­Å‚o to chwilÄ™, lecz ona już dość dÅ‚ugo siedziaÅ‚a na tychschodach.PrzestaÅ‚a odczuwać zimno, przywykÅ‚a dochÅ‚odu nocy.PomyÅ›laÅ‚a o styczniowych nocachw Finnmark i od razu siÄ™ rozgrzaÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl