[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JakDavid Copperfield.- Rozumiem panów opory.Sam do niedawna byłem sceptycznie nastawiony doparanauki, niemniej mamy tutaj do czynienia z prawdziwym fenomenem.W dostarczonymdossier na stronach od siódmej do dwudziestej drugiej znajdą panowie szczegóły testów, jakieprzeprowadziłem.- Wróżki, krasnoludki, w co jeszcze każe nam pan uwierzyć? - przerwał mu znanysenator, odpychając z niechęcią przeglądane papiery.- My się zajmujemy realną polityką.Rządzimy państwem, analizujemy wszystko naukowo i nigdy nie wróżymy z fusów.Przecieżto jest śmieszne.- Daleki jestem od opowiadania bajek, panie senatorze - powiedział Adam.-Przypadki, o których mówię, to nie oszustwa.To działanie sił, których na razie nowoczesnanauka nie potrafi wyjaśnić, ale też ich nie neguje.- Chce pan powiedzieć - wtrącił milczący dotychczas wicepremier - że taki agent,mógłby, dajmy na to, podać skład grupy trzymającej władzę?- W sprzyjających okolicznościach byłoby to nawet dość proste - przyznał Adam.- Co to znaczy: w sprzyjających okolicznościach? - zapytał wicemarszałek.- Nie jestem w stanie wyjaśnić tego dokładniej, ale z dotychczasowych badań nadobiektem wiemy, że telepata może biernie odczytywać myśli celu, ale nie może nakłonić godo myślenia o konkretnych rzeczach.Obrazowo to przedstawiając, telepatia to coś w rodzajutelewizji.Pan Lis jest odbiornikiem myśli i obrazów z umysłu skanowanej osoby.Mojapierwsza operacja powiodła się, ponieważ umieściłem telepatę w pobliżu celu podczaskonferencji prasowej, na której był on odpytywany w interesujących nas sprawach.Choćmówił co innego, jego myśli przedstawiały prawdziwy obraz sytuacji.Zatem gdybyśmy doprowadzili do konfrontacji, przykładowo, z takim Rywinem, to zapewne otrzymalibyśmyodpowiedzi na wszystkie dręczące podówczas komisję pytania.- To i tak nie ma już dzisiaj znaczenia - wicemarszałek, który wiele skorzystał naobecności w komisji podczas tamtej afery, pokręcił głową - ale szkoda, że nie mieliśmypańskiego pupilka pod ręką trzy lata temu.- A jak pan zamierza rekrutować te swoje paranaturalne wybryki? - zapytał całkiemrzeczowo wicepremier.- Przecież nie da pan ogłoszenia do  Wyborczej"!- Akurat to nie będzie trudne - odparł Adam.- Proszę spojrzeć na stronę osiemnastąw tomie drugim.Mamy dobre układy w mediach.Zlecimy opłacanym przez nas redaktoromstworzenie i reaktywowanie programów o zjawiskach paranormalnych.Umieszczenie ich wpasmach największej oglądalności nie powinno być problemem.Na początek pójdą materiałyspreparowane i apele do widzów, żeby zgłaszali znane im przypadki podobnych zdarzeń.Rozpoznaniem zajmę się sam pod przykrywką pracy reporterskiej.Sądzę, że w ciągu pół rokuod pierwszej emisji powinniśmy mieć wymierne efekty.- Brzmi dość rozsądnie - zgodził się wicemarszałek, nalewając sobie kieliszekSmirnoffa.- Zastanawiam się jednak, czy to ma sens.Jeśli ludzie z takimi parazdolnościaminie są totalną rzadkością i jeśli są tak przydatni, dlaczego żaden z wywiadów wielkichmocarstw nie opiera się na nich?- Tego, czy Mossad albo CIA korzystają z usług takich właśnie agentów, po prostunie wiemy.Zapewne jest to objęte klauzulą najwyższej tajności.Z wiadomych powodów.Istnieją jednak przesłanki, że wielokrotnie wykorzystywano siły nadprzyrodzone do działańoperacyjnych.Adam był przygotowany na takie pytanie.Zebrał szczegółowe, choć w całościnieoficjalne materiały na temat eksperymentów paranaukowych przeprowadzanych wprzeszłości przez rządy w Stanach Zjednoczonych, Japonii i Rosji.Wyłuszczał sprawępowoli, krok po kroku, począwszy od lat pięćdziesiątych, uwypuklał najgłośniejszeprzypadki.Referował dokładnie każdy rodzaj fenomenu, jaki odnotowała nauka i paranauka.Wskazywał na płynące z nich korzyści i zagrożenia.Dowodził, iż jeden przeszkolony telepatajest w stanie wykonać więcej roboty niż stu klasycznych szpiegów.Zwłaszcza gdy chodziło owykradanie tajemnic.Wiedząc, do czego Lis jest zdolny, wierzył, iż przecieki mówią prawdę.Ci, których ta wiedza ominęła, traktowali wszystko jak zwykłe sensacyjne publikacje z prasybulwarowej.- Fakty, panie Lewiński, fakty - przerwał wykład senator.- Ja też czasem oglądamDiscovery i widziałem tam znacznie lepsze numery niż to, co pan opowiada.Ale to są fakty medialne.Pic na wodę.Może i ten pana człowiek ma jakieś tam zdolności, ale jak pan sammówi, to tylko siedemdziesiąt procent pewności.Albo inaczej: co najmniej trzydzieści szansna sto, że zawiedzie.- To nie tak! - zaoponował Adam.- Te trzydzieści procent to testy niedotyczącebezpośrednio telepatii, ale.- W tym fachu każda pomyłka może wiele kosztować - znowu przerwał mu senator.- Ryzyko rzeczywiście jest zbyt duże - ocenił szanse powodzenia wicemarszałek - aweryfikacja zdobytych danych będzie praktycznie niemożliwa.To, że udało nam się kilkarazy, nie oznacza, że udawać się będzie zawsze.A co, jeśli pański agent odczyta fantazje celu,urojenia? Zdaje pan sobie sprawę, że jeśli otwarcie postawimy komuś zarzut, mylny zarzut, topopełnimy publiczne i polityczne samobójstwo.Taka pomyłka była możliwa.Już się zdarzyła, prawdę mówiąc, ale o tym wiedziałtylko Adam i sam telepata.Bujna wyobraznia jednego z liderów opozycyjnej partii o mało niedoprowadziła do blamażu.Na szczęście Lewiński sprawdzał wszystko trzy razy i w ostatniejchwili zrezygnował z kontrolowanego przecieku do prasy o romansie radykalnego posła zeznaną piosenkarką.Coś go tknęło, by sprawdzić także jej wspomnienia.Podczas sfingowanego wywiadu dziennikarz zapytał wprost o plotki dotyczące tejsprawy.Obecny przy tym Lis nie znalazł niczego, co potwierdzałoby erotyczne fantazjeparlamentarzysty.Wtedy jednak Adam zrozumiał, jak wiele ryzykował.Telepata mógłprzekazać treść przechwyconych myśli, ale nie potrafił ocenić ich prawdziwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl